Beauty w Polsce

Switch to desktop Register Login

Twarz i ciało

Czym jest piękno

Czym jest pięknoPiękno, to wszystko, czym każe się być prawdziwej, naturalnej kobiecie...

Napisane przez D.A. Clarka. Wyprodukowane w 1991 roku przez Body Image Task Force, PO Box 360196, Melbourne, FL 32936-0196. Wyślij zaadresowaną kopertę wraz ze znaczkiem pocztowym, by otrzymać więcej ulotek informacyjnych lub informacji specjalistycznych. Dajemy zgodę na rozprowadzanie artykułu w celach edukacyjnych pod warunkiem, że treść pozostanie niezmieniona.

 

A tak w ogóle, to czym jest to piękno?
Poniższy fragment pochodzi z przemówienia, które dała D.A. Clarke w ukazującym się corocznie periodyku „Myth California”. Został on wydrukowany w Matrix Monthly Newsletter (1983). Najsmutniejszą sprawą dotyczącą tej przemowy jest to, że nie straciła ona na swej aktualności ani joty.

Znalazłam się tutaj, by powiedzieć Wam kilka słów na temat piękna. Chciałabym zacząć od tego, że mówienie o pięknie nieuchronnie prowadzi nas do mówienia o kobietach. Dawno temu słowo „piękno” było powszechnie używane w znaczeniu „kobieta” i do dziś wiele osób stosuje ten wyraz właśnie w odniesieniu do kobiet (i krajobrazu), a prawie nigdy nie używają oni tego określenia mówiąc o mężczyźnie.

Ludzie przejawiają zadziwiającą skłonność do myślenia o pięknie jako o rzeczy wrodzonej- albo jesteś piękna, albo nie. Albo się z tym urodziłaś, albo nie. Przyjrzyjmy się temu zjawisku bliżej.
Jeśli rzeczywiście tak jest, to po co u licha wszelkie konkursy piękności? Jeśli piękno jest cechą wrodzoną, to jaki właściwie sens ma w tej sytuacji taki konkurs? Jedynym rozwiązaniem tej małej sprzeczności wydaje się być założenie, że nasze przypuszczenia co do piękna są nieprawdziwe, a samo piękno jest raczej czymś, co robimy, a nie czymś, czym jesteśmy. Wtedy konkurs piękności zaczyna nabierać sensu: pomaga wybrać osobę, która jest najlepsza w robieniu piękna.

Inne rozwiązanie nasuwa się, gdy uzmysłowimy sobie, że przecież istnieje cały wachlarz konkursów, w których poddane ocenie są nasze cechy wrodzone czy też genetyczne: weźmy choćby powiatowe konkursy na najpiękniejsze zwierze, czy pokazy bydła. Zawody na wyhodowanie najdorodniejszej cukinii, czy największej w regionie kapusty. W tym przypadku tak naprawdę wygrywa właściciel, czy też rolnik; nie owca, którą zwycięska kokardka ani mrozi, ani grzeje. Osobiście wierzę po części w obie możliwości rozwiązania przedstawionego wyżej kuriozum. Jestem jednak pewna, że piękno jest w istocie czynnością. Myślę też, że idealne modelki są często najzwyczajniej w świecie wykorzystywane dla czyjejś chwały i zysku. Zauważmy, że ich szarfy nie mówią: „Panna Jane Doe”, ale Miss Fresno, czy Miss Huntington Beach. Są one pokazywane jako przykładowe produkty ekonomii miast, z których pochodzą, a stąd całkiem niedaleko już do aspektu konkursu na najpiękniejsze zwierze. Gdy zwyciężczyni zostanie wyłoniona, jej promienny uśmiech i doskonałe proporcje będą użyte do promocji niemal wszystkich rodzajów produktów. To z kolei sprawi, że jeszcze więcej pieniędzy wpadnie do kieszeni kilku już zamożnym mężczyznom.
Kobiety takie (i cała reszta nas, przy czym nieistotne jest, do jakiego stopnia się staramy) robią coś, za co zostają ocenione (i za co my wszystkie jesteśmy oceniane) każdego dnia. Piękno- oto co robią, a to niełatwy fach.

Uczą nas, że naturalne kobiece ciało jest najpiękniejszą rzeczą na świecie (mówię „rzeczą”, bo właśnie na takie traktowanie wskazuje ton, w jakim nam się to mówi). W chwilę później każą nam się głodzić, zwracać uwagę w co i w jaki sposób się ubieramy, wreszcie przykładać wagę do manier i zachowania- bo przecież naturalna kobieta jest głośna, gruba, włochata, ogólnie śmierdząca i OBRZYDLIWA.
Piękno czczone jak świętość jest tylko iluzją, którą w dodatku ciężko utrzymać- to wielki wysiłek i interes.
Tak tak, drogie Panie. Utrzymanie zewnętrznej powłoki idealnej kobiety jest czynnością stresującą i drogą; konkurs spełnia tu rolę swoistego testu i odpowiada na pytanie: kto robi to najlepiej?
Jaka jest idealna piękność? To proste. Musi być szczupła i oczywiście nie może wyglądać na zbyt muskularną, czy silną. Kontury jej ciała muszą odpowiadać ściśle określonym technicznym wymaganiom co do miękkości, gładkości i kształtów, podczas gdy mięśnie i tłuszcz powinny być zredukowane do niezbędnego minimum. Powstał już nawet cały przemysł oparty na wycinaniu mięśni oraz odsysaniu tłuszczu tak, by każdy mężczyzna mógł być w pełni dumny ze swej chudej kobiety. Tak czy owak, wygląda na to, że potrzeba bycia szczupłą jest bardzo silnym instynktem. Wciąż stosunkowo często zdarza się, że kobiety tak dalece zapominają się w swym niezmordowanym wyścigu do bycia szczupłą, że w końcu zagładzają się na śmierć.

Idealna piękność jest niższa, niż patrzący na nią mężczyzna. Powinna mieć błyszczące, i lśniące włosy, najlepiej zaś, żeby było ich dużo, ale oczywiście tylko na głowie! Owłosienie nóg, włosy pod pachami, wszelkie widzialne włoski, nawet te na przedramieniu, ale przede wszystkim na twarzy stanowczo muszą zniknąć. I znów: wybudowano całkiem potężny przemysł, który opiera się na usuwaniu włosów rosnących na ciele kobiety w sposób naturalny. Rokrocznie miliony kobiet ingerują w swoje ciało, często nie bez bólu, niszcząc swoją skórę tylko po to, by mężczyźni mogli popatrzeć na kobietę niemalże całkowicie pozbawioną owłosienia, którą z godnym lepszej sprawy uporem nazywają „prawdziwą kobietą”.

Idealna piękność jest biała i ma poniżej 25 lat... a już absolutnie najwyżej 30, jednak dzisiaj szablonowa ślicznotka ma najczęściej od 12 do 18 lat. W każdym razie powinna być młodsza, niż mężczyzna, który się jej przygląda. Powinna mieć miękką skórę, bez oznak wieku, czy charakteru. I tutaj wykształcił się przemysł, tym razem czerpiący zyski z wygładzania i ujędrniania skóry, a w każdym razie ukrywania prawdziwego jej wyglądu.{mospagebreak}

Idealna piękność ma duże oczy, oczywiście proporcjonalnie do jej twarzy. Ma pełne, czerwone usta, mały, delikatny nosek, twarz szeroką na wysokości skroni, a wąską na wysokości szczęki. Ponadto powinna mieć filigranową, zgrabną szyję. Tutaj przemysł opiera się na zmianie kobiecej twarzy w taki sposób, by bardziej przypominała ona twarz dziecka. Chodzi o to, by po zabiegach chirurgicznych, czy też fachowym nałożeniu rozmaitych barwników i pudrów twarz kobiety imitowała niedojrzałe dziecko. W efekcie kobiety masowo wsmarowywują w siebie niewyobrażalne ilości najróżniejszych substancji, które wcześniej zostały pozyskane z torturowanych zwierząt, bądź na nich testowane. Niektóre z nas poświęcają swej twarzy do dwóch godzin dziennie po to tylko, by mężczyzna spoglądając na kobietę zobaczył w niej nie osobę dojrzałą, a dziecko. Dzieci są z całą pewnością najbardziej pozbawioną władzy grupą ludzi na świecie. Szczerze mówiąc irytuje mnie to, że kobiety muszą udawać istoty jeszcze słabsze i bardziej bezbronne od nich samych, by być postrzegane jako piękne.

Irytuje mnie to, bo wiem, że wyniki naukowych badań, to zaledwie czubek góry lodowej jeśli idzie o wykorzystywanie dzieci w tym kraju, a liczby te i tak są wprost przerażające. Powinien być dla nas niesamowitym szokiem fakt, że całe masy mężczyzn zmuszają obce córki do czynów lubieżnych i że robią to bez najmniejszych wyrzutów sumienia. To zdumiewające i przerażające, jak wielu mężczyzn widzi w ośmioletnim dziecku obiekt zalotów i miłosnych podbojów. Pytanie tylko: jak dalece powinniśmy być zszokowani? W końcu jaka powinna być atrakcyjna kobieta? Bezwłosa, miękka, słaba. Bojaźliwa, łatwa do namowy, niewinna i lekkomyślna. Bezsilna. To niepisana zasada męskiej przewagi, że żaden z nich nie da się uwieść równej sobie istocie.
Wygląda więc na to, że kwestią decydującą, jeśli chodzi o konkurs piękności jest lojalność. Konkurs jest po to, by sprawdzić, która kobieta jest najbardziej wierna narzuconym przez mężczyzn zasadom kobiecości i piękna. Pozycja idealnej samicy, jest na tyle niepewna, że musi ona zmieniać swój naturalny wygląd o wiele wcześniej, niż zdąży nabrać pewnej pewności siebie w tej kwestii. Dziewczyna pokazuje swe znaczne już krągłości i wdzięki i robi to, tylko po to, by zadowolić męski zmysł estetyczny, by wcielić się w czyjąś Dziewczynę Marzeń. Widać więc czarno na białym, kto wykorzystuje tę sytuację.

Bywa, że owa wierność regułom, które wyznaczają ideał kobiety zostaje sowicie wynagrodzona. Jest też niemal zasadą, że kobiety brzydkie, te, które zwyczajnie nie są dobre w byciu piękną skazane są na różnego rodzaju przykrości wynikające z tego faktu. Przykrości, które są w istocie niczym innym, jak tylko karami za nieprzestrzeganie reguł: weźmy choćby wyzwiska, pełne obrzydzenia spojrzenia oraz obrzydliwe dowcipy o grubasach i starych pannach. Z czasem powoduje to stopniowy, lecz systematyczny spadek samooceny. Pojawia się też wewnętrzny głos powtarzający złośliwie: „nienawidzę siebie”. Potem idzie już gładko: strata pracy, nici z awansu, wreszcie utrata męża...

Jeśli więc prawdziwe piękno jest tylko obrazem sztucznym i urojonym, to każda Amerykanka w głębi duszy musi zdawać sobie sprawę z pewnego faktu. Z faktu, że jej naturalne ciało, twarz, włosy, zapach, to, jak wygląda i sposób, w jaki się porusza, gdy nie ma na sobie kreacji, rozczarowywuje. Przeciętna kobieta w Ameryce musi więc być świadoma faktu, że nagradzaną, podziwianą i uwielbianą jest tylko jako iluzja. Musi być świadoma, że to, jaka jest na prawdę pełne jest trudnych, czy wręcz niemożliwych do zaakceptowania wad.

Wygląda więc na to, że piękno jest wszystkim, czym kobieta nigdy nie będzie: nigdy nie pocącą się, gładką dwunastolatką z biustem dwudziestopięciolatki. Zawsze gotową do pokazania się w pełnej krasie na wybiegu, a broń Boże znudzoną ciągłym byciem ocenianą! Permanentnie ugrzecznioną, wiecznie uśmiechającą się, nie starzejącą, niewinną i zawsze seksualnie gotową samicą.

Piękno, to wszystko, czym każe się być prawdziwej, naturalnej kobiecie: istocie według mężczyzn niepewnej, słabej i przymilnej. Całe nasze „ja” powinno więc zostać czym prędzej w całości ulokowane w jak najlepszym postrzeganiu nas przez mężczyzn. Piękno, to dzisiaj wieczny uśmiech, niezależnie od tego, czy akurat mamy ochotę się uśmiechać, czy też nie. Piękno to młody wygląd, który zaprzecza prawdziwemu wiekowi i jakiejkolwiek mądrości, którą mogłybyśmy uprzednio zdobyć. Piękno to śliczne pustogłowie, które odpędza jak natrętną muchę groźbę posiadania przez kobietę własnego zdania, czy opinii. Piękno, jest polityką. Jest niczym innym, jak zestawieniem pewnych wytycznych, do których każe się nas dostosować nawet, jeśli potrzeba do tego chirurgicznego skalpela! Jest niczym, poza skończonym zbiorem zachowań, do których się nas ogranicza. To właśnie ten zbiór ma niezbicie określać, co jest w kobiecie dobre, pożyteczne i powszechnie akceptowane. Co więc czyni kobietę godną wyróżnienia? To proste: bierność, posłuszeństwo, młodość, zdrowe ciało i zadbana fryzura. Wszystkie cnoty zwycięskiego pieska z rodowodem.

Żyjemy w czasach dominacji rasy białej, stąd i biały pomysł na piękno. Żyjemy w czasach supremacji mężczyzn, stąd idealna piękność ma być miła, grzeczna, uśmiechnięta, niska i słaba: nie ma stanowić absolutnie żadnego wyzwania z stosunku do czyjejkolwiek osobowości i przywilejów. Żyjemy w czasach, które nie krytykują gromadzenia bogactwa i władzy w rękach bardzo niewielu za horrendalną wprost cenę, którą płaci każda osoba. Bo idealna piękność jest właśnie symbolem bogactwa. Jej ręce nie noszą najmniejszych śladów ciężkiej pracy, a jej twarz jest wolna od jakichkolwiek oznak żalu i gniewu. Jej ubrania są obowiązkowo drogie, ale nawet nie w połowie tak, jak makijaż. Jest dobrze karmiona i wesoła. Utrzymanie piękna kosztuje, więc piękno i bieda pasują do siebie jak przysłowiowy kij do zupy... I to jest właśnie rzecz, którą chciałam przekazać: piękno to pomysł polityczny. To, co odbieramy jako wspaniałe, w rzeczywistości określa nasze zniewolenie. Jeśli więc zamierzamy stawić czoła przejawom bogactwa i biedy, jeśli chcemy zwyciężyć przejawy rasizmu (w nas samych i na zewnątrz) i jeśli chcemy raz na zawsze dać kres traktowaniu kobiety jako niewolniczą siłę roboczą oraz żywy inwentarz, musimy zacząć od radykalnej zmiany tego, co same myślimy o pięknie. Musimy zmienić to, co o pięknie myśli cały świat, a nie tylko to, co dzieje się raz na rok w jakimś konkursie.

© Beauty w Polsce 2005 - 2017 . Powered by Grafic Art

Top Desktop version