Ale fajny temacik,tak sie usmialam z Waszych "pijanych poczynan",ze az nabralam ochoty na male piwko :lol: :lol: Ja musze przyznac,ze tez mialam pare wpadek na rauszu
Z jednej nawet smiejemy sie do dzisiaj z moja kolezanka i moim tata,a bylo tak:popilysmy sobie zdrowo z moja kumpelko pewnej sobotki wieczorem i nic tylko jedziemy do Chicago,po naszych znajomych,ale jak pojedziemy skoro obie pijane i w dodatku fantazjii nam nie brakowalo o godz.22 z N.Y.do Chikago
.Kumpelka wpadla na pomysl zebym poszla zapytac sie taty(pilysmy u mnie w domu)czy by nas nie zawiozl :lol: a ja oczywiscie zalana w cztery d...,ze to swietny pomysl
No wiec schodze na dol,do kuchni(oczywiscie po drodze sie pare razy potknelam i uupppsss,czkaweczka)...Ojciec siedzi w kuchni i czyta gazetke,a ja trzymajac sie sciany:Tato do Chicago bys Nas nie podzucil
,spojrzal na mnie,zamknal gazete.....alez oczywiscie juz jedziemy
,no to ja do kumpelki :zalatwione stary nas podzuci,zlaz na dol i wez te piwka....(przy ojcu)nie trodno sie domyslic,ze sie skapnal co jest grane...i chcial sobie z Nas pozartowac
:? A szkoda,taka mialysmy ochote na przejazdzke....podobno sie obrazilam i powiedzialam,ze jak nie to ja ide na gore jeszcze sie "dowalic",ale juz nie zdazylam dojsc,rozlozylam sie jak dluga w tej kuchni....
Na drugi dzien,glupio mi jak cholera ,czekalam az wyjdzie z domu ,zeby wyjsc z pokoju....