maja nie wiem chyba nadal trzymaja mnie emocje, miałąm miec okres w sobote, nie mam, ale ogolnie czuje sie dobrze,tz, nie mam czasu zastanowic sie co sie wogole stało, to nadal nie dotarło do mnie, chyba oddalam od siebie mysli ze taty juz nie ma, wchodzac do domu moich rodziców mam wrazenie ze siedzi na fotelu jak zawsze a po chwili sobie uswiadamiam , ze nie(, zaplanowałam mały urlop, 10 dni, od piatku, najpierw jade z rodzina do warszawy na 93 lecie urodzin babci mojego meza, a w niedziele ruszam w poznanskie, w strony mojej mamy, zabieram ja i dzieci,maz zostaje w domu,bedzie czas na refleksje i wypoczynek, i za pewne bedzie duzo wspominania jesli chodzi o rodzine( ktora nie była na pogrzebie, mimo ze ja nie przepadałam za swoim tata, na pogrzebie było okolo 150 osob, to strasznie duzo według mnie, zastanawia mnie czy przyjechali pozegnac mojego tate czy byc przy mojej mamie
staram sie nie tesknic, choc w duszy czuje smutek a z drugiej strony wstyd sie przyznac, poczułam ulge,
juz nigdy nie bede czuła jego wzroku na sobie...