Post
autor: majamajamaja » 29 lut 2012, 17:14
uffff....
dziewczyny, zbieram sie i zbieram do tego, ale nie mialam odwagi tego do tej pory napisac...
nie wiem, dlaczego to dla mnie takie trudne, ale wlasnie od szesciu tygodni nie bylam w stanie tego napisac
bo oprocz tego, ze to smutne, osobiste i jeszcze raz smutne, to to tez dla mnie porazka.
szesc tygodni temu poronilam (bylam w siodmym tygodniu)
Ale nie chcialam wspolczucia, teraz tez nie chce. Wiec prosze nie piszcie o tym, nie przypominajcie mi.
Nikt do tej pory o tym nie wiedzial, oprocz meza. Teraz zwierzam sie co prawda anonimowo, ale wymaga to ode mnie tez duzo odwagi.
Co potem zrobilam, nie spodobalo sie mojemu ginekologowi i nie wiem, czy Wy mnie tez nie skrytykujecie. Jestem jednak na tyle uparta w tej sprawie, ze niczego nie zaluje i drugi raz tez bym tak zrobila.
Pierwsza rzecza, o ktorej pomyslalam, bylo zeby natychmiast zajsc w ciaze. Lekarz powiedzial najpierw, zeby odczekac miesiac, przy nastepnej wizycie, zeby odczekac dwa miesiace. Ale logika tu u mnie nie funkcjonowala i mysle, ze teraz od jakichs 4-5 tygodni jestem w ciazy.
Bylam u tego lekarza w poniedzialek i nawet mnie nie zbadal. Nie chce wnikac w szczegoly, ale nie spodobalo mu sie to, ze sie nie trzymalam tego, co powiedzial i wyslal mnie do domu. Kazac przyjsc za cztery godziny. Patrzyl jak na nastolatke, ktora nie zdaje sobie sprawy z tego co robi. Jego dwie pomocnice przekrecaly oczami.
Nie mam ochoty na taki obludny gabinet.
Od dzisiaj za tydzien mam termin u innej pani ginekolog.
A co do domniemanej przeze mnie ciazy: zrobilam dwa testy z pozytywnym wynikiem, nie mam miesiaczki, mam podwyzszona temperature, wzdecia. I chyba przez to jestem dosc opryskliwa dla meza. Wiec chyba raczej jestem w ciazy, ginekolog powie mi tylko dokladnie, od kiedy.
Caly ten czas czulam sie, jakbym to przed wami zataila, chociaz nie mam tu obowiazku podawac wszelkich szczegolow co do mnie. Z drugiej strony wiem, ze niektore z was tez przez to przeszly. Mimo wszystko bylo to dla mnie bardzo trudne, to wszystko tu napisac.
ufff... wyrzucilam to z siebie...
15 kwietnia 2009 - Brzuchanski, powieki