Moderator: Zespół I
Właśnie na lepsze, bo dziecko dało ogromna motywacje i pęd do działania, realizacji projektów: pracujemy w IT, może to tez specyfika branży, ze można dość dobrze zarobić, ale bez tej energii przykładowo: mój maż pewnie dalej klepałby kod na etacie, bo takie życie było wygodne, zarobki ok, a, ze nic nie inwestowaliśmy, nie mieliśmy zabezpieczenia finansowego, cóż na tamten moment nie czuliśmy takiej potrzeby.
Totalna zgoda, znam masę par które maja teraz problem z płodnością, niestety nie jest tak, ze założysz sobie kariera do 35 lat, a później dzieci i od razu boom: zloty strzal: najczesciej okazuje sie, ze mija rok, dwa, trzy...a ciazy nie ma. Nie ukrywajmy, ze biologicznie kobieta jest najbardziej stworzona do macierzyństwa w wieku 18-25 i tego nie przeskoczymy. Patrzac na moje bliskie kolezanki ktore zaszly w ciaze bardzo mlodo: 17 i 18 lat, każda z nich bardzo dobrze sie ustwaila w zyciu, jedna ma dobrze prosperującą firmę, druga jest projektantka i również dobrze sobie radzi. Byc moze to przypadek, ale nie uwazam, ze to, ze dzieci przeszkadzają w ''karierze'' jest totalnym mitem.alicjachrupek pisze: ↑23 kwie 2019, 14:40Ja w szkole średniej miałam w klasie bardzo dużo dziewczyn koło 30, na studiach jeszcze wiecej. I z powiedzmy 30 dziewczyn z 12 nie ma dzieci wcale, z czego z tego 90 % na problemy z zajściem i już jest małe prawdopodobieństwo że będą mieć niestety. Mają wszystko pieniądze kariery piękne domy i teraz dramat, część z moich koleżanek bardzo to przeżywa bo niestety otoczenie też ciągle dopytuje kiedy a im wstyd się przyznać że ona czy on jest bezpłodny. Nie wiem z czego to wynika dlaczego nagle tyle osób ma problemy z płodnością??!!! To jest jakaś plaga dosłownie. Wiem że po części to że czekały może być problem bo wiadomo że kobieta 20 letnia ma więcej tych komórek jajowych niż 30 kilku letnia. A z moich znajomych ze studiów sytuacja jeszcze gorzej wygląda. Wśród moich znajomych nie ma baby boom, może dlatego że ja już po 30 i jak jakieś dziecko to już jedno. No i