Moderator: Zespół I
to tak jak ja, nie wiem gdzie iść i pogadać na ten temat........a iść do pierwszego lepszego salonu i co dalej, standardowe usługi wykonywane przez nich.....nefertari pisze:chciałabym coś zacząć ze sobą robić.... jakieś zabiegi na twarz, ale nie znam się na tym i nie wiem od czego zacząć...
Ja to słyszę ciągle, że to już ,,ten wiek,, , że zegar tykamajamajamaja pisze:nefertari - juz ostatni dzwonek.
Ja polecam Ci peelingi u dermatologa.W tamtym roku robiłam peeling średniogłęboki ale to jesienia teraz juz za pózno bo słonko swieci.ale ten peeling to rewelacja,przez kilka dni trzeba posiedziec w domku bo wyglada sie nieciekawie,skóra sie łuszczy mocno.nefertari pisze:chciałabym coś zacząć ze sobą robić.... jakieś zabiegi na twarz, ale nie znam się na tym i nie wiem od czego zacząć...
czy to jest bolesny zabieg?Martucha152 pisze: Poza tym polecam w naszym wieku mezoterapie igłową.
nefertari , ale czego się nie robi dla pięknoscinefertari pisze:zaintrygowała mnie ta igłowa, tylko trochę mnie martwi ból...
Zgadzam się z Tobą w zupełności, ja trzydziestkę przekroczyłam w miarę "bezboleśnie", ale z każdym kolejnym rokiem zauważam u sobie coraz większe objawy tego kryzysu. Paradoksalnie, choć wydaje mi się, że wyglądam lepiej i mam lepszą kondycję niż przed 30., jednak z niepokojem patrzę w lusterko, szukając objawów starzenia i kombinuję, co tu zrobić, żeby odwlec to w czasie.bbpp77 pisze:Do bezbolesnych to mezoterapia nie należy, jak każde inne nakłuwanie. Ale po znieczuleniu emlą ostrzykiwanych okolic idzie wytrzymać. Ja robiłam 2 razy pod oczy, za 2 tygodnie idę na kolejny zabieg. Efekt bardzo fajny. szczerze przyznam, ze nie spodziewałam się aż takiego rezultatu. Skóra wygładzona, jakby jędrniejsza i wypchnięta od spodu.
A co do wieku... i jego "objawów"
Powszechnie wiadomo, że mężczyźni przechodzą kryzys wieku sredniego... gdzieś tam po 40-ce za wszelka cenę chcą sobie udowodnić, ze są atrakcyjni.
Jednak czy w naszym przypadku ten kryzys nie nadszedł już?
Moim zdaniem te nasze cycki, brzuchy, usta, botoxy, kwasy, trwałe makijaże, masaże i wszystkie inne "cud" zabiegi są właśnie objawem kobiecego kryzysu wieku średniego.
Obserwując siebie i swoje koleżanki zauważyłam, ze jak wskoczyła 3 z przodu.... to zaczęło się wymyślanie co by poprawić, jak nie dać się zmarszczkom i czasowi.
Inna sprawa, ze po 30-ce nic nie jest już takie proste jak wcześniej. Chociażby pozbycie się boczków, które pojawiły się niewiedzieć skąd i kiedy (ale jakoś tuz po przekroczeniu magicznej 30)
Czasami się zastanawiam jak żyły nasze mamy bez tych wszystkich dobrodziejstw w postaci silikonu, botoxu, kwasu czy pedikiurzystek lub np. endermologii
A może im żyło się lepiej... a to nasz wyścig z czasem jest z góry skazany na niepowodzenie i jest przysłowiową "ślepą uliczką"?