ryzzu, ja to moge napisac ksiazke pt: milosc na odlegolosc
przez ponad 2 lata cos takiego praktykowalam (a wydaje sie jaby to bylo z 10 :?
teraz jak to wspominamy (ja i moj Skarb- maz) to z jednej strony tak fajnie milo a z drugiej- "nigdy wiecej"!!!
dla wyjasnienia: "milo" poniewaz kazdy przyjazd moj albo mojego meza to bylo wielkie swieto. a po drugie to my 2 tygodnie nie moglismy wytrzymac i albo ja, albo on pakowalismy waliche i choc na 1 dzien musielismy sie spotkac
oczywiscie placilismy kolosalne rachunki za komorke, do tego wysylalismy prawie co tydzien kartki, listy czy prezenty, czasami faxy, no i gadugadu.
ach jak to sobie przypomne...
dzielilo nas ok 900 km... ale nie raz zrobilam niespodzianke w postaci przyjazdu (nie mylic z kontrola)
tak na prawde to dla nas ta odleglosc nie byla zadna przeszkoda i powiem Ci, ze dzieki temu co przeszlismy, dzis strasznie szanujemy to, ze jestesmy razem
zycze Ci powodzenia