Post
autor: majamajamaja » 28 lip 2009, 19:29
Tak mi sie nasunelo. Tarot - nie wiem, co on w sobie ma i skad, nie rozumiem tego, ale daje czesto takie odpowiedzi sklaniajace do zastanowienia sie, ukazujace pewne sprawy w innym swietle, niz nasz subiektywny. Jest to bardzo ciekawe, ale nie wolno wszystkim slepo wierzyc.
Bylam kiedys u wrozki na pasazu w Poznaniu, ponad trzy lata temu. Bylam wtedy w trudnej sytuacji: nie moglam znalezc stalej pracy w Niemczech, nie mialam pozwolenia na prace, wiec nikt nie zmierzal mnie zatrudnic, kolo sie zamykalo. Mialam dosc. Moj narzeczony prosil o decyzje: pobieramy sie i zostajemy w Niemczech, albo rozjezdzamy sie do swoich krajow. Poniewaz on pochodzi z Azji mala byla szansa, ze kiedys sie jeszcze spotkamy. Nie wiedzialam, jak sie zdecydowac. Z tymi pytaniami do wrozki, a ta:
1. ze pracy w Niemczech nie znajde, tylko w Europie poludniowej (ciekawe w jakim jezyku bym sie miala tam dogadac!)
2. ze nie powinnam wychodzic za maz za mojego narzeczonego, czy moze to nie jest mi pisane, jakos tak
3. ze spotkam starszego majetnego goscia, w ktorym sie zakocham, przynajmniej po 40tce jak nie pod 50 tke (nie lubie takich)
4. ze urodze dziecko
5. ze w rodzinie ktos "kipnie" (tak sie wyrazila zmora) i to bedzie facet.
To byla prognoza na ok 3 lata, wiec posumowuje, nic z tego sie nie sprawdzilo, wrecz wszystko odwrotnie:
1. prace w N. znalazlam pare miesiecy pozniej, firma zalatwila mi pozwolenie
2. wyszlam za mojego faceta i mialam piekne wesele
3. mam gdzies gosci starszych ode mnie o 20 lat, wiec nawet wiele o tym nie myslalam
4. dziecka nie planowalam i nie mam
5. umarla moja tesciowa
Co mam powiedziec - tej wrozki nie polecam. Na koniec oswiadczyla mi, ze bylam meczaca. No, no. Nie powiem nazwiska, bo go nie znam, ale ona jest w tym pasazu na rogu Marcinkowskiego i Sw. Marcin w Poznaniu.
No wiec - ufac sobie i robic swoje.
15 kwietnia 2009 - Brzuchanski, powieki