Post
autor: majamajamaja » 03 maja 2009, 19:48
No to i ja: Niemcy, od prawie 10 lat.
Tu wyrobilam sobie zdanie o Niemcach, Arabach i Chinczykach. I tu glosno sie wyklocam, kiedy ktos o Polakach mowi, ze to zlodzieje samochodow. Moim zdaniem to wielka bezczelnosc i jakze ogromna bezmyslnosc ze strony jakiegos kolejnego Niemca mowic przy MNIE Polce o tym, ze Polacy kradna mu samochody. To tak, jakbym ja mowila za kazdym razem, kiedy spotkam Niemca, czy znowu planuje zaglade Zydow... ale sie zapedzilam, sorry.
No i tez nie moge bez kontaktu z Polakami, brakuje mi takiej swiezej energii, zamieram. Mam znajomych z roznych narodowosci, a z Niemcami utrzymuje formalne kontakty. Nie nabylam ani troche niemieckich nawykow, a ten niemiecki porzadek, to tez jest roznie interpretowany. Od samego poczatku nie mialam tu zadnych przywilejow i nikt mi niczego nie ulatwil. W koncu sama cos wywalczylam, ale bylo to tez w miare krotkotrwale. Trzeba tu sie wyklocac, a ja taka na dluzsza mete nie jestem.
Zostalam tutaj, bo spotkalam tu swoja milosc. i z nim jestem szczesliwa. Chce miec z nim dziecko i "spadac" z nim do jego kraju, przynajmniej na rok. A potem blizej mojej rodzinki zamieszkac, zeby sobie na weekend moc do nich wyskoczyc, do Polski. Kupic polska kielbase i polski chleb.
Przez to, ze tu pracowalam, moglam sobie jednak na cos pozwolic, i to bez wahania: widzialam prawie wszystkie duze masta Europy, odwiedzilam ojczyzne mojego faceta (18 000 km) no i na koncu powieczki. Tak, to bylo warto, ale zawsze niechetnie wracam tam, gdzie mieszkam.
Nie wiem, jak teraz potoczy sie moja historia z poszukiwaniem pracy. Ile teraz bede musiala przelamywac barier. Nie mam na razie innego wyjscia niz tu zostac, jesli chce zostac z mezem.
15 kwietnia 2009 - Brzuchanski, powieki