no jako doświadczona mama
rzucę moje pomysły jakie poskutkowały,przy moim pierwszym owinęłam smoczek plestoplastrem, miał dwa lata i poskutkowało , przy drugim niestety nie poszło tak lekko,do córci miałam więcej cierpliwości,jej płacz do dzisiaj mnie rozbraja,tak więc doiła dłużej, potem jak zakapowałam że już jej nie do twarzy z tym plastikiem zaczęłam solić,pieprzyć ,ale ta mała cwaniara szła do łazienki i ze stoickim spokojem myła smoczka po czym z triumfem wychodziła z łazienki trzymając go oczywiście w buzi :) hm..czekanie aż smoczek przestanie wygląać jak smoczek jest brrr.. tak więc zaczęłam jej skrupulatnie co pare nocek przycinać końcówkę ,wmawiając że po śpiącku go podgryza, była do tego stopnia zdesperowana że jak już po jakims czasie został tylko sam plastik*-kładła się i przykładała go na usta ,tak dla zasady
,wiadomo rano były zawsze poszukiwania dydka, w końcu się doczekałam, sama przestała go szukać
...Siła kobiet nie tkwi w tym, co mówią, ale ile razy to powtarzają..