Życie zaczyna się po 40-tce. cz 8.

Wolne tematy, dyskusje, tutaj możecie rozmawiać o wszystkim. Nasze codzienne i niecodzienne sprawy.

Moderator: Zespół I

Awatar użytkownika
babina7
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 4545
Rejestracja: 03 cze 2008, 00:31

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 8.

Post autor: babina7 » 06 mar 2013, 11:08

sami dla siebie jesteśmy najlepszymi lekarzami (giggle . No i to Twoja nerka , jesteś do niej "przywiązana" (giggle , a lekarz nie.......
Dobrze, z na strachu się skończyło.
zadowolona

Awatar użytkownika
ullrike
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 3704
Rejestracja: 01 cze 2006, 08:41

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 8.

Post autor: ullrike » 06 mar 2013, 11:13

bez przesady z tym strachem ,do kazdej choroby mozna sie mysle przyzwyczaic.
z poczatku jak sie dowiadujesz ze nie masz nerki, no to taki dyskomfort i zaskoczenie jest.
Bo tu masz sie za okaz zdrowia a tu okazuje sie ze jednak jeste wrak :))
ale po kilku dniach przyjmujesz to za stan ze ejst jak jest ,i trzeba brac byka za rogi.
i tak samo jest mysle z wiadomoscia o nowotworze,,,najpierw kwasna mina ,a pozniej walka i leczenie.
i zyjesz sobie z tym rakiem ...poki nie umrzesz albo nie wyleczysz:)

Awatar użytkownika
babina7
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 4545
Rejestracja: 03 cze 2008, 00:31

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 8.

Post autor: babina7 » 06 mar 2013, 14:14

jak przed laty wymacałam sobie guza na piersi, to było piekło.......Miałam stan przedzawałowy ze strachu.Nie mogłam o niczym mysleć, cokolwiek mnie zabolało, myślalam, że to już przerzuty. Idąc na mammografię , cały świat mi wirował....Mogłam umrzeć na serce ze strachu, a to był włókniak....
Dzisiaj rozumiem co czują osoby o zdiagnozowanym raku.....
zadowolona

Awatar użytkownika
marena103
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 2197
Rejestracja: 21 sie 2008, 13:32
Lokalizacja: polska
Kontakt:

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 8.

Post autor: marena103 » 09 mar 2013, 07:18

a ja odświeżam nasz odwieczny temat - czyli co zrobić żeby się na wiosnę wylaszczyć ?
kiedyś tyle się działo w dietach, ula zaczeła dukana, potem się chwaliłysmy i pilnowalyśmy, a w tym roku jakaś taka cisza, a wiosna tuż tuż, i trzeba będzie te wielgachne kurtki i płaszcze zdjąc i co pokażemu światu?
ja przez ostatni miesiąc, dogadzałam sobie żywieniowo, bo trwa rekonwalescenacja po operacji, śrubki i implanty dysków muszą się dobrze wrosnąć,
robiłąm sobie taki deser, mandarynka lub banan, lub truskawki ,lub borówka amerykańska, na to jogurt naturalny, albo owocowy (co było w lodówce), 1 łyżka płatków migdalów, 1 ziaren słonecznika,2 łyż. płatków owsianych i 2-3 śliwki suszone pokrojone, i miche tego zjadałam na podwieczorek, tak sobie myślę, że kalorii to miało do cholery ,ale jakie dobre i ile wartości...mniam
nie mniej jednak muszę się troche odszczuplić, bo sie upase, nic mi robić nie wolno, ćwiczyć nie wolno, to trzeba zadziałać dietą,
może macie nowe pomysły na odchudzanie,bo moja waga mnie przeraża, bywało gorzej nie powiem, bo teraz wacha się między 58-59, ale bywało zdecydowanie mniej, w wakacje 56 (envy
niebieska twoje zdanie powinna napisać na lodówce, może by zadziałało, a może podpowiesz co jeść i w jakich ilościach żeby tak ja ty się wylaszczyć (nod nie bądż chytrusek i zdradź co i jak jadłaś

Awatar użytkownika
niebieska
Specjalista Beauty
Specjalista Beauty
Posty: 1986
Rejestracja: 27 cze 2005, 14:11

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 8.

Post autor: niebieska » 09 mar 2013, 08:59

marena, w temacie cisza bosmy juz dawno pochudly i juz przygotowane jestesmy na wiosne. (sun
moim zdaniem jesli masz apetyt na borowki, migdaly, slonecznik to jedz, bo widac Ci tego potrzeba, to rzeczy zdrowe a Ty musisz o siebie specjalnie zadbac.
moje odchudzanie polegalo na posilkach czestych ale ubogich kalorycznie:
serek wiejski, jajka, salaty z kurczakiem, tunczykiem, ryba, warzywa z patelni, w kolko macieju do znudzenia.
zero cukru, sladowe ilosci pieczywa i to tylko ciemnego i orkiszowego.
raz w tygodniu jedzenie wszystkiego na co sie ma ochote.
do dzis nie tkne warzyw z patelni i ryby w postaci fileta, brrr.
to bylo zdrowe jedzenie i co mnie zdziwilo, mialam w tym czasie dosc marne wyniki badan, wiec nie wiem czy to dobre odchudzanie, skuteczne- tak.
moze dlatego tak sie zadzialo, ze normalnie nie jem zieleniny, nie lubie.
czytalam o dietach wg grupy krwi i powinnam jesc miesko, jako dziecko rzeczywiscie bylam "miesna".
teraz kotleta zjem raz na dwa tygodnie, jadlabym same wegle, ktore jak wiadomo specjalnie dietetyczne nie sa.
tak, ze nie mam tajemnej wiedzy.
sama utylam 2 kg, ktorych jakos nie moge zgubic.
aa, przypomnialo mi sie, ze w czasie wyjazdow rabie cukinie, baklazany i inne rzeczy, ktorych w polsce nie tkne.
przykra prawda jest taka, ze sa one u nas niesmaczne.
tam gdzie rosly w sloncu raduja podniebienie.

Awatar użytkownika
babina7
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 4545
Rejestracja: 03 cze 2008, 00:31

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 8.

Post autor: babina7 » 09 mar 2013, 11:13

Coraz częściej czytam o tym jednym dniu , w którym wszystko można zjeść.Tak ma kol, która schudła 30 kg na Ducanie { nic nie przytyła od 3 lat} i wlaśnie jeden dzień ma urlop i potrafi zjeść pół tortu!
To samo mówi mój rehabilitant. Kulturysta, zero tłuszczu....Je głównie posiłki na parze i pytałam go , czy mu życia nie żal na takim umartwianiu....? Powiedział, że jeden dzień w tygodniu je wszystko co chce i zna wszystkie smaki....
Podobno lepiej raz w tygobniu zjeść kawał tortu czy kilka paczków niz każdego dnia po pomadce. Uzależniamy się wtedy.
No w teorii to jestem dobra (giggle (giggle (giggle (giggle (giggle
zadowolona

Awatar użytkownika
ulla10
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 3947
Rejestracja: 18 cze 2005, 19:20

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 8.

Post autor: ulla10 » 09 mar 2013, 15:11

Po prostu organizm ma ograniczone możliwości wykorzystania kalorii i odkładania w postaci tłuszczu też.
Czy zjemy tego jednego dnia 3000 czy 5000 kalorii wszystko jedno, i tak nie jest w stanie odłożyć więcej niż jakiś tam limit.
Jeden dzień w tyg zjemy ponad normę to i jedynie raz w tyg. organizm odłoży mały zapasik, albo i nie. (Plusem jest to, że podkręcamy przemianę materii, bo jednak mobilizacja do strawienia większej ilości pokarmu być musi).
Jeżeli natomiast jemy codziennie ciutkę więcej niż potrzebujemy, organizm bez problemu i bez stresu odkłada codziennie troszkę na zapas co pomnożone przez 7 dni daje już konkretny efekt wizualny i nie tylko :))

Ja też zawsze podczas odchudzania i normalnie jak mam ok wagę, stosuję tę zasadę, że jeden dzień w tyg. jem co chcę :)
24.02.2017. Dr Mariusz Wysocki- CKN

Awatar użytkownika
babina7
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 4545
Rejestracja: 03 cze 2008, 00:31

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 8.

Post autor: babina7 » 09 mar 2013, 20:34

zadowolona

Awatar użytkownika
majamajamaja
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 1851
Rejestracja: 17 sty 2009, 11:24

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 8.

Post autor: majamajamaja » 09 mar 2013, 23:26

No, Ulla, wreszcie mi ktos to wlasciwie wytlumaczyl!
15 kwietnia 2009 - Brzuchanski, powieki

Awatar użytkownika
majamajamaja
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 1851
Rejestracja: 17 sty 2009, 11:24

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 8.

Post autor: majamajamaja » 10 mar 2013, 09:24

W grudniowym Shape byla mowa o "calorie cycling" i jej bardziej zaawansowanej formie "carbo cycling". mialo to wlasnie z grubsza polegac na roznym rozkladaniu jedzenia w ciagu tygodnia. Czyli podobnie do tej niedzieli. Byly trzy dni jedzenia po 400 kcal, trzy dni jedzenia dietetycznego i dwa dni jedzenia do woli.
Teraz jest marzec, a ja tego jeszcze nie wyprobowalam... (bear
Ewentualnie moze uda mi sie tu rozpoczac teoretyczna dyskusje. Kto wie, moze wtedy mnie najdzie ochota?

Tylko tak sobie mysle, ze to musi byc w praktyce trudne do zrealizowania. Jak sobie podjem czekoladke, to nastepnego dnia tez mam na nia ochote i tak w kolko. Jak czytalam w necie, ludzie to robia, potwierdzaja, ze skuteczne, ale ciezko wytrzymac.
15 kwietnia 2009 - Brzuchanski, powieki

Zablokowany

Wróć do „Feel Free - Nie Krępuj Się”