maxi1207 pisze:Dziewczyny a czy jest możliwe zakochać się dwa razy w tej samej osobie?
tak was podczytuje od jakiegos czasu za sprawa kamy39
i choc do 40stki mi daleko, to pozwole sobie na male wtracenie sie w wasz watek;)
maxi ja mysle, ze jest mozliwe, choc to nigdy juz nie bedzie to samo...z moim obecnym partnerem jestem jakies hmmm...ponad 6lat z przerwa bodajze 3,5letnia przedtem. Zakochalam sie jako malolata (18-19lat), pierwsza prawdziwa milosc, choc nie pierwszy partner, po ok roku rozstanie, staralam sie ulozyc sobie zycie z kims pozadnym, ulozonym i po prostu z rozsadku, ale wciaz wracalam gdzies myslami do tego mojego wariata, z ktorym i sex byl tez wariacki i bez porownania do innych, ze az wreszcie zeszlismy sie po kilku latach znow i choc na poczatku znow bylo wariacko, namietnie i ach, ech to nigdy jednak juz nie bylo to samo, co za pierwszym razem. Teraz troche role sie odwrocily bym powiedziala-on zakochany po uszy, wiele dla mnie w swoim zyciu zmienil i wiem, ze swiata poza mna nie widzi. Z mojej strony jest milosc oczywiscie, nie wyobrazam sobie zycia bez niego, ale monotonia zycia codziennego troche ostudzila te poczatkowa namietnosc, motylki w brzuchu i bezgraniczne oddanie.
Kama39 powiem ci, ze ja znam wiele takich malzenstw i zwiazkow jak twoj-niejedna kolezanka odczuwa to dokladnie tak samo, ba-sklamalabym, gdybym napisala, ze i moje zycie erotyczne to same fajerwerki
. Moj partner chcialby i moglby zawsze, wszedzie i bez wzgledu na wszystko-zawsze taki byl, jest i pewnie jeszcze troche pobedzie. Ja natomiast gdzies tam, kiedys bylam zdecydowanie bardziej aktywna i napalona niz teraz-to chyba z czasem troche mija, poczatki zawsze najfajniejsze a pozniej przychodzi codziennosc. Ile razy jest tak, ze ja mam cos na glowie i kompletnie nie w glowie mi igraszki a moj partner jakby po prostu wylacza w glowie opcje PROBLEM i przechodzi wprost to opcji SEX-ja tak nie potrafie.
Czy ja wiem czy powinnas sobie kochanka jakiegos znalezc-moze jeszcze bardziej cie to dobije, ze z innym ci tak dobrze a z wlasnym mezem jest jak jest?
Ja osobiscie chyba bym sie nie odwazyla-udany zwiazek to nie jest tylko sex a wiele innych czynnikow rowniez-nie znam zwiazku w 100% idealnego, zawsze gdzies jakis element skladowy nawala i tylko kwestia tego, ktory jest dla ciebie najwazniejszy i bez ktorego zyc nie chcesz?
Poza tym moze i naraze sie tu niektorym, ale po jaka cholere byc z mezem i szukac sobie kochanka/kochankow? Jak maz nie pasuje to go trzeba zmienic a nie probowac pocieszyc sie od czasu do czasu innym. Osobisie nie rozumiem takich zwiazkow-co innego jak jest sie w zwiazku, pojawi sie ktos, nagle zauroczenie-no coz, zdarza sie i oczywiste jest to, ze nie rzuci sie dla niego od razu calego swojego zycia w tydzien, ale malzenstwo, gdzie zdrady sie zdarzaja nie raz, nie dwa to juz dla mnie chore bo jaki to malzenstwo ma w ogole wtedy sens?