U mnie w Niemczech polnocnych: leje. Wczoraj tez lalo.
Nici z upalow, nic takiego. jak juz to duszno. W ciagu 5 minut spoce sie cala, zmieniam ciuchy, o ile to mozliwe, a potem jest znowu zimno i kurtke trzeba nosic. Jeden dzien takiego slonca by sie przydal. CALY dzien, a nie kwadrans.
No dobra. Musze sie co jakis czas naprawde wyzalic. Mozecie mi ewentualnie troche wspolczuc, ze w takim kociolku mieszkam, to mi bedzie lzej
Co do ciuchow: mysle, ze to fajny pomysl.
Jesli ktoras nie potrafi sie obchodzic ze zdjeciami, to oferuje serwis w tej sprawie. Sama jestem tez za malo zmotywowana, aby robic zdjecia swoim ciuchom, bo ja jestem raczej takim operatorem kamery: moge cos pokazac, ale siebie niechetnie. W kazdym razie ciuchowo jestem kameleonem: zakladam wszystko, o ile nie jest to tandetnej jakosci. Marki sa dla mnie niewazne, ale za to materialy i kolory.
Niestety: ze wzgledu na klimat, w ktorym zyje, nie moge nosic letnich sandalkow, a sukienki wygladaja tak zle w polaczeniu z deszczowa kurtka, ze sie cofam do domu i przebieram w cos zgrzebnego. Dlatego nikt nie ma prawa mi wytykac, ze kiedy lece na tydzien do Wloch, to biore wypchana walizke z wieloma parami butow i wszystkimi strojami kapielowymi, jakie mam... w innym przypadku musialabym je zwyczajnie wyrzucic, nieuzywane...
Nie moge nauczyc sie kupowac sobie tylko takich ciuchow, ktore do mnie pasuja. Dlatego paru potem nie nosze... ale eksperymentuje, wiec nie jest mi szkoda.
Ubrania, ktore ze soba pasuja, klade w szafie jedno na drugim, bo inaczej zapomne, co z czym...
Jestem moze zadkoscia, ale posiadam pare broszek... broszki to nielatwy temat i dobrze taka dobrac, w ogole zalozyc, to wyczyn w obecnych czasach.
Mam mnostwo roznych rajstop (ponczoch nie nosze, bo to jest niepraktyczne, nie wiem tez, na ile to ma byc zmyslowe, mi takie manewry nie wychodzily), ale nosze bardzo zadko. Chcialabym wiecej, spodnic, czy sukienek, ale na codzien to jest chyba dosc trudne, zawsze mi wlasnie buty nie pasuja - bo u mnie to faktycznie gumiaki bylyby na miejscu.
Nie mam t-shirtow, wszystko jest wciete w talii. Moze byc luzne (moja mame to drazni, ze nosze luzne rzeczy, coz, kazda mamusia obojetnie w jakim wieku, musi swoje 5 groszy wtracic. W kazdym razie moja sie chyba nie wyleczy).