Moim zdaniem twarz najbardziej może szpecić brzydki nos i wybitnie żółte zęby.
Ale ja, w związku z tym, że sama jestem bardzo daleka od ideału, mam dość szeroki margines tolerancji w tej kwestii, jeśli chodzi o rzeczy, które mnie osobiscie draznią. A drażni mnie to, na co każdy ma wpływ i może temu zapobiec bardzo niskim nakładem, zaniedbanie na własne życzenie lub to, co ludzie sobie sami fundują i się osmieszają tym samym, mysląc, że wygladają dobrze, tzn. najbardziej drażni mnie nieumiejetne malowanie się- zakrywanie pryszczy - a mianowicie nierozprowadzone grudy podkladu, widoczne golym okiem - a feee
, przesadnie, tandetnie pomalowane oczy; wąsik - może niektorym facetom damski wąsik się podoba, dla mnie jest, hmmm - fe; wiadomo - trądzik też szpeci, ale jestem w tej kwestii wyrozumiała, sama mam problemy, ale mozna umiejetnie go zamaskowac i naprawde poprawić wygląd twarzy; nadmierna opalenizna - chodzi mi konkretnie o przypadki gdzie ewidentnie widać, że się dziołcha w solarium zatrzasnęła..., no i te tłuste włosy, aha - i okropne odrosty też nie są ciekawe
A u facetów? Zdzierżę wiele rzeczy, ale nie tych dwoch- kolczyk w uchu i żel na wlosach