Hej Laseczki
Niektóre z Was napisały, że wydają hoho za dużo i muszą się ograniczyć. Tak się zastanawiam co to znaczy tak realnie, czy wydajecie generalnie za dużo, czy, że wydajecie całe pensje/całą kasę do zera jak się zbliża koniec miesiąca i nic nie odkładacie? Czy zawsze coś odkładacie i po prostu dużo wydajecie?
Jakiś czas temu zrobiłam piersi (w sumie to dawno), teraz planuję zrobić nos.
Jak zrobiłam piersi wydawałam dużo, w sumie to nic nie oszczędzałam, tzn. zawsze miałam na koncie jakieś tam grosze, gdyby coś się stało, na czarną godzinę, ale raczej takie marne grosze i z radości z nowych piersi wydawałam dużo. Wszystkie bluzki super leżały, nie wspomnę o bieliźnie
Później trochę przystopowałam, teraz dużo na siebie nie wydaje, bo jestem w trakcie urządzania mieszkania i zanim coś kupię myślę pod bardziej praktycznym kątem (już nie mam stu kolorów cieni i lakierów do paznocki, kilka rodzajów różu itp) kupuję tylko te rzeczy które na prawdę używam i w sumie cieszę się, bo już nie muszę wyrzucać z półek przeterminowanych prawie nowych kosmetyków.
Lecz poza kosztami z mieszkaniem, które są przytłaczające, to postanowiłam w tym roku zrobić nos. Myślałam o nim już dawno temu, ale nie byłam do końca zdecydowana. Uzbierałam na nos i chce się umówić na jakiś termin z lekarzem na koniec września lub na październik.
I teraz mam dylemat...
Już kasa na nos jest, ale wpadłam na pomysł (myślałam nad tym też od dawna), że chciałabym zrobić jeszcze górne powieki i coś w ustka wstrzyknąć (3ml)
Nie wiem ile to wyniesie $ i nie wiem czy zdołam uzbierać tyle do terminu wrześniowo/październikowego.