Ja w przyszłym roku kończę 30 lat i nadal nie chcę mieć dzieci. Czasami mam takie okresy, że mi się instynkt macierzyński pojawia i bardziej zwracam uwagę na dzieci, nawet w reklamach telewizyjnych i tak sobie myślę jak fajnie mieć takie swojego bobasa, który będzie biegał po domu. Zawsze jednak jak pojadę do siostry, która ma 4-letnią córeczkę i 2-letniego synka i pobędę z nimi dwa dni, które trwają wieczność, mój instynkt macierzyński znika natychmiast
i cieszę się, że sama nie mam dzieci. Kocham te dzieciaki i dlatego często do nich jeżdżę ale dwa dni pobytu to jest moja maksymalna granica możliwości przebywania wśród małych dzieci. Było tak od kiedy się urodziły, także czy niemowlęta czy takie troszkę większe - efekt jest ten sam. A jak wiadomo - małe dziecko mały problem, duże dziecko duży problem
Mam to szczęście, że moja rodzina nie wtrąca się w moje życie i nie prawią mi morałów, że muszę dzieci rodzić i za maż wychodzić.
Jeżeli ktoś by mi powiedział, że jestem egoistką bo nie chcę mieć dzieci to trudno :) Lepiej w takim wypadku faktycznie ich nie mieć, niż spłodzić potomka a później z powodu tegoż egoizmu nie spełniać się w roli matki. Poza tym jak ktoś "robi" dzieci żeby miał kto mu na starość szklankę wody podać to raczej nie kierują nim uczucia wyższe.
Jak to mówią - nigdy nie mów nigdy - więc zapierać się nie będę, że mi się coś nie odmieni, chociaż ciężko, żeby tak się stało. Wiadomo, że przyzwyczajenie do wygodnego życia robi swoje i im dłużej tak będę funkcjonowała tym trudniej będzie mi się zdobyć na to by ten stan zmienić.