Zycie zaczyna sie po 40-tce.Tak ja cz.3

Post autor: **Antonelka** » 12 kwie 2009, 15:32

ciąg dalszy TEMATU
zapraszam

Post autor: **Sabrina** » 12 kwie 2009, 20:28

Hej Dziewczyny,ciekawe jak mijają Wam Świeta. Ja caly dzien leze przed tv.zjadłam lody i paczke MMS-cukierków razem z córą na pól. W sumie nie nudzi mi sie bo całymi dniami siedze w domu więc nie widze róznicy.Ciesze sie ze nie musiałam gdzieś wychodzic i siedxiec na jakiejs nudnej imprezie

Post autor: **ullrike** » 12 kwie 2009, 20:35

Ja tez ciesze sie ze swieta sa na polmetku,a wlasciwie to juz po swietach.Goscina odbebniona/
Martwi mnie tylko wskazanie wagi.
Kurcze no zadnego totalnego obzarstwa nie uskutecznilam troche kielbaski ,jajeczek ciasta i po jednym dniu juz 1,3 kg wiecej.
Ciekawe jak bedzie jutro,
Dobrze ze to tradycyjenie poniedzialek ,pal licho ze swiateczny .Pojde sobie na spacer z psem bo pogoda piekna i nie bede patrzec na ciasta .
Taki mam chlubny zamiar .

Post autor: **nefertari** » 12 kwie 2009, 21:26

ja sobie przedłużyłam święta... i pewnie nie będę się umiała oprzeć ciastom dopóki będą

Post autor: **Dana_2** » 13 kwie 2009, 08:54

ullrike pisze:Martwi mnie tylko wskazanie wagi.

mnie trochę tez, bo zamiast w dól poszło 05,kg w górę...ale we wtorek zdejmuję szwy i w czwartek mam zamiar zacząc ćwiczenia

Ula, umówiłam sie z rodziną na pierwszomajowy weekend, jesli bedziesz miała ochote to możemy się spotkać.

Post autor: **ullrike** » 13 kwie 2009, 09:53

Dana Super!!!
Jasne ze jestem dyspozycyjna,nie mam zadnych planow na majowy weekend tak wiec swietnie sie sklada...Ok czyli jestesmy w kontakcie!

Mnie na szczescie pol kilo spadlo.
Kurcze ja chyba zwariuje przez te odchudzanie.

Naszykowalam jajek z kapka majonezu light przybrane lososiem i kawiorem i wybrazacie sobie nikt tego nie chce jesc .Sama musze ...a wywalic szkoda.
Zla jestem ze w ogole cokolwiek na te swieta przygotowalam.
Mnie by wystarczyly moje serki.
Na przyszly rok tak zrobie .Kupie jedzenie tylko dla siebie i piepesze co reszta rodziny bedzie jadla ,skoro im nie smakuje moje gotowanie.
Nie warto wysilac sie.

Post autor: **Sabrina** » 13 kwie 2009, 10:29

Ula ja tez bym tego nie tkneła haha....kawior bleee,łosos blee,a same jejeczka w majonezie pochotka

Post autor: **Dana_2** » 13 kwie 2009, 10:33

ullrike pisze:Jasne ze jestem dyspozycyjna,nie mam zadnych planow na majowy weekend tak wiec swietnie sie sklada...Ok czyli jestesmy w kontakcie!

no to sobie poogadamy co nieco

Ula proszę powiedz mi jak to jest z pociagiem do Gdyni/Gdańska, chyba takim jechałas z Katowic? dawno nie jezdziłam PKP......ale tak daleko to nie chce sie mordowac samochodem. Pomyslalam, że jak sa wagony sypialne, to pojechałabym w nocy, przyjechałabym wyspana

Teraz będe zaklinać pogodę (i pracę

Ja wczoraj po obżarstwie, zapakowałam resztę w słoiki synowi (łacznie z ciastem) i dzisiaj mam pusta lodówkę. Poniewaz jade dzisisj do syna, poprosiłam o .......kawę i sok z marchwi

Kurcze jak mnie te szwy ciągną (czuje jak bym miała opaske naookoło głowy).

Post autor: **muflon2121** » 13 kwie 2009, 11:49

To mamy trzeci odcinek pogaduch

Święta mijają mi na obżarstwie. Kawioru też nie znoszę. Za to bez sosu tatarskiego nie wyobrażam sobie jaj (i wędlin). Wczoraj byłam na Śląsku. Dziś pogoda taka sobie, wychodzić nie muszę to się obżeram makowcem, resztką śliwek w czekoladzie. I co tam jeszcze mam. Sama oczywiście. Mąż tyle nie wcina. Dzieci nie ma.
Wczoraj stanełam na wadze (oczywiście sama w domu nie mam). Ważę 56 kilo !!!! Co widać po wałku na brzuchu.
E, tam, po świetach się będę martwić

Post autor: **Sabrina** » 13 kwie 2009, 12:04

muflon2121 pisze: E, tam, po świetach się będę martwić

Ja jestem lepsza bo 57.300 ale mam okres,to może ciut mniej. Najlepiej sie czuje jak waże 55-54 kg ale w tedy ramiona mam jak dziecko 10 letnie. Teściowa dała mi spore kawałki sernika i makowca i zjadłam je sama,ale jestem świnia. własnie w tej chwili pokazują Dody teledysk w TV,ale ona jest laska. Zazdroszcze jej figury,młodości, włosów i ust. Fajna jest.Pogoda w Krakowie nieciekawa,dzieciaki zmarzną gdy będą sie lali.
Maż ma trzeci dzień depreche,że nie może jechać do pracy i mu sie nudzi,koledzy po domach siedzą z rodzinami i nie ma z kim pogadać. Mine ma taka jak by mu całą rodzine wymordowali,a ja siedze jeszcze w łóżku w koszuli,bez sniadania z laptopem na kolanach i dobrze mi