Życie zaczyna się po 40-tce. cz 9.

Wolne tematy, dyskusje, tutaj możecie rozmawiać o wszystkim. Nasze codzienne i niecodzienne sprawy.

Moderator: Zespół I

Bebaczka
Bywalec Beauty
Bywalec Beauty
Posty: 144
Rejestracja: 27 wrz 2013, 09:36

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 9.

Post autor: Bebaczka » 20 lut 2014, 08:49

stradapl pisze:Powiem tylko woman in love Barbary Streisand , to jest o prawdziwej miłości
Strada strzal w 10tke nawet nie wiesz jak trafny.
stradapl pisze: nie żałuje , będę stara babcia w fotelu bujnym ale powiem wnukom ze prawdziwa miłość istnieje i wierze ze zony , kochanki szły za zeslancami na sybir z własnego wyboru bo ja dla tego jednego bym to zrobiła , dla 2 poprzednich mężów nie
Zgadzam sie zupelnie. Tylko ja dla mojego meza to bym zrobila, a dla nikogo innego nie. No ale musialam dobic 50tki zeby zdobyc ta modrosc zyciowa.
Oczywiscie kazda z nas ma sytuacje inna i indywidualna ale poteoryzowac sobie mozna no bo przeciez tylko teoryzujemy (angel

Quer
Miłośniczka Beauty
Miłośniczka Beauty
Posty: 748
Rejestracja: 05 sie 2009, 17:03

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 9.

Post autor: Quer » 20 lut 2014, 10:55

Beatka , Strada- bawcie się dziewczyny dobrze ! Miłego weekendu (yes) (drink (dance (happy

Awatar użytkownika
Sabrina
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 4156
Rejestracja: 26 wrz 2007, 14:50

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 9.

Post autor: Sabrina » 20 lut 2014, 11:49

[quote="Nataa
Zmienić formułę wzajemnych kontaktów, już Ci Sabrina pisała .... ma dłonie, są różne przyrządy, można zastąpić coś czymś innym, ale ze skutkiem takim samym.
JA TEGO NIE PISAŁAM (giggle Nie da sie faceta zastąbic niczym. Kurcze mój jest nie do zdarcia,ciąle zwarty i gotowy,ciąle marudzi. Marzy mi sie zeby juz nie mógł,ale pewnie to ze go nie dopuszczam,wlasnie tak na niego działa.
Kocham go jak brata,a szkoda bo jeszcze można by poszaleć (thinking On sie męczy,ja sie męcze (no)

Babina prawie siknęłam w majtki ha ha ale obciach (giggle

Kimm nie poruszaj zmęzem juz tego tematu,bo jak on widzi ze Tobie bardzo na tym zalezy,to jego to dobija.
Moze to jest przejściowe i za pare tygoni wróci wszytko do normy. Nam tez nie ce sie caly czas. Są okresy ze mamy wieksze potrzeby,a czasem nie. Nie szukajcie lekarstw ,witamin,bo tym sposobem utwierdzasz o w przekonaniu ze cos jest nie tak. Unikaj wszystkieo co kojarzy sie męzowi z jego problemem. ODCZEKAJ,udawaj ze Ci sie nie ce,ze problem nie istnieje. Najorsze co moze byc dla faceta to to jak WIE ZE JEJ SIE CHE A ON NIE MOZE i jeszcze jak ona go zachęca,cos próbuje...... FACET MUSI CZUĆ SIE OGIEREM,ZDOBYWCA inaczej nie da rade. (no)
Nie mów mu tez - Kochanie jakos damy rade,znajdziemy lekarstwo..... raczej powiedz - Nic sie nie martw,to chwilowa niedyspozycja nawet 30to latki tak mają,a poza tym mi tez sie juz nie che tak jak dawniej,nawet sie ciesze ze nie musimy tak czesto. Moze to go uspokoi i wróci wszytko do normy za pare tygodni.

Zepsutą mam klawiaturę i nie wstukują sie niektóre litery,albo zamieniaja miejscami,a przycisk do usówania tez nie dziala wrrrr wiec sorki z piownie (thinking
"Bogactwo i uroda nigdy nie wyjdą z mody."

Awatar użytkownika
kama39
Miłośniczka Beauty
Miłośniczka Beauty
Posty: 792
Rejestracja: 04 wrz 2009, 13:03
Lokalizacja: Herne, Niemcy

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 9.

Post autor: kama39 » 20 lut 2014, 12:46

Kimm jak ja ci zazdroszcze. Kobieto! Seks 5 razy w tygodniu! Toz ty sie wyszalalas za nas wszystkie. Ja to tak srednio raz na miesiac a i tak specjalnej satysfakcji mi to nie daje bo ja tak jak i Sabrina mojego meza jak brata kocham i jego pieszczoty zadnej reakcji nie wywoluja. Doskwiera mi to strasznie, czuje sie jak jakas wybrakowana, niepelnowartosciowa. Mysle, ze i z tego powodu wiecznie niezadowolona z siebie jestem i wszystko bym w sobie poprawiala. Efekty tych zabiegow owszem ciesza ale nie na dlugo bo za jakis czas zaczyna mi sie niepodobac cos innego. A jakbym tak miala zadowalajacy seks 5 razy w tygodniu to bym chyba fruwala ze szczecia i wszystko by mi sie podobalo.
Mam nadzieje, ze problem twojego meza przejsciowy jest i niedlugo wroci do dawnej sprawnosci. A poki co ignoruj problem. Wiem po sobie, ze nawet subtelne naciski strasznie mnie doluja i wrecz zniechecaja.

Awatar użytkownika
kimm
Aktywna Beauty
Aktywna Beauty
Posty: 352
Rejestracja: 03 wrz 2010, 19:46

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 9.

Post autor: kimm » 20 lut 2014, 13:04

Sabrina pisze: Kimm nie poruszaj zmęzem juz tego tematu,bo jak on widzi ze Tobie bardzo na tym zalezy,to jego to dobija.
Moze to jest przejściowe i za pare tygoni wróci wszytko do normy. Nam tez nie ce sie caly czas. Są okresy ze mamy wieksze potrzeby,a czasem nie. Nie szukajcie lekarstw ,witamin,bo tym sposobem utwierdzasz o w przekonaniu ze cos jest nie tak. Unikaj wszystkieo co kojarzy sie męzowi z jego problemem. ODCZEKAJ,udawaj ze Ci sie nie ce,ze problem nie istnieje. Najorsze co moze byc dla faceta to to jak WIE ZE JEJ SIE CHE A ON NIE MOZE i jeszcze jak ona go zachęca,cos próbuje...... FACET MUSI CZUĆ SIE OGIEREM,ZDOBYWCA inaczej nie da rade. (no)
Nie mów mu tez - Kochanie jakos damy rade,znajdziemy lekarstwo..... raczej powiedz - Nic sie nie martw,to chwilowa niedyspozycja nawet 30to latki tak mają,a poza tym mi tez sie juz nie che tak jak dawniej,nawet sie ciesze ze nie musimy tak czesto. Moze to go uspokoi i wróci wszytko do normy za pare tygodni.
sporo w tym racji, Sabrina... spróbuję odczekać jakiś czas bez dawania żadnych znaków w wiadomym temacie (emo
kama39 pisze:Kimm jak ja ci zazdroszcze. Kobieto! Seks 5 razy w tygodniu! Toz ty sie wyszalalas za nas wszystkie. Ja to tak srednio raz na miesiac a i tak specjalnej satysfakcji mi to nie daje bo ja tak jak i Sabrina mojego meza jak brata kocham i jego pieszczoty zadnej reakcji nie wywoluja. Doskwiera mi to strasznie, czuje sie jak jakas wybrakowana, niepelnowartosciowa. Mysle, ze i z tego powodu wiecznie niezadowolona z siebie jestem i wszystko bym w sobie poprawiala. Efekty tych zabiegow owszem ciesza ale nie na dlugo bo za jakis czas zaczyna mi sie niepodobac cos innego. A jakbym tak miala zadowalajacy seks 5 razy w tygodniu to bym chyba fruwala ze szczecia i wszystko by mi sie podobalo.
Mam nadzieje, ze problem twojego meza przejsciowy jest i niedlugo wroci do dawnej sprawnosci. A poki co ignoruj problem. Wiem po sobie, ze nawet subtelne naciski strasznie mnie doluja i wrecz zniechecaja.
Kama - jeśli mogę spytać - z żadnym facetem nie było tak jak byś chciała?

Awatar użytkownika
Sabrina
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 4156
Rejestracja: 26 wrz 2007, 14:50

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 9.

Post autor: Sabrina » 20 lut 2014, 14:35

[quote="kama3 Doskwiera mi to strasznie, czuje sie jak jakas wybrakowana, niepelnowartosciowa..
Kama a jak z innymi facetami. Jak bylo dawniej z innymi.
"Bogactwo i uroda nigdy nie wyjdą z mody."

Awatar użytkownika
kama39
Miłośniczka Beauty
Miłośniczka Beauty
Posty: 792
Rejestracja: 04 wrz 2009, 13:03
Lokalizacja: Herne, Niemcy

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 9.

Post autor: kama39 » 20 lut 2014, 15:32

Jak byłam młoda to uwielbiałam seks i samo pocalowanie w uszko sprawiało, ze już byłam gotowa i przebieralam nóżkami. Ale sek w tym, ze nigdy z żadnym facetem nie byłam wystarczająco długo i nie miałam szansy przekonać sie czy by mi sie po jakimś czasie znudziło. A z mężem straciłam zainteresowanie seksem po jakimś roku. A jesteśmy już razem 20 lat. Słyszałam, ze po 30-stce kobiety nabierają większej ochoty i czekalam na ta 30-stke jak na zbawienie. A tu już 40-tka minęła i nic.
A kochanka to chyba nie można porównywać bo takie sporadyczne spotkania zawsze sa ekscytujące i nie można raczej na ich podstawie stwierdzić jak to by było gdyby sie było w prawdziwym związku.
Gdybym tak jakimś cudem odkryła przyjemność z seksu z mężem to mogłabym być gruba i brzydka a i tak byłabym z siebie zadowolona.

Nataa
Uzależniona Beauty
Uzależniona Beauty
Posty: 1268
Rejestracja: 18 lut 2012, 16:34

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 9.

Post autor: Nataa » 20 lut 2014, 17:01

kimm pisze:niebieska - z całym szacunkiem, ale mój mąż to nie tylko penis

kurcze, niby się wie, że pewne rzeczy nastąpią, prędzej lub później, ale w tym wypadku wydaje mi się,
że jednak trochę za szybko
Mam takie samo zdanie.
A jakbym ja miała operację na narządy lub była ciężko chora i nie mogła przez długi czas nic, to co?
Zaraz wymiana na nowszy model? Zaraz rozwód?
Czyli, że ja to tylko dziurka i nic poza tym?
A gdzie te 20, 30 wspólnych lat, wspólnych przeżyć, wspólnych świąt, rozmów, wyjazdów, nocy i dni, radości, dyskusji ....?

Kimm,
dobrze myślisz, za szybko to przyszło. I jest tego jakiś powód.
Poszperam, poczytam w wolnym czasie i coś Ci napiszę może .... poczekaj.

Nataa
Uzależniona Beauty
Uzależniona Beauty
Posty: 1268
Rejestracja: 18 lut 2012, 16:34

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 9.

Post autor: Nataa » 20 lut 2014, 17:03

Sabrina pisze:JA TEGO NIE PISAŁAM
popierdzieliło mi się coś, ktoś inny pisał, nie chce mi się szukać, sorry

Nataa
Uzależniona Beauty
Uzależniona Beauty
Posty: 1268
Rejestracja: 18 lut 2012, 16:34

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 9.

Post autor: Nataa » 20 lut 2014, 17:08

niebieska pisze:ja bym podziekowala za taki skutek.
partner ze smutnym flaczkiem majdrujacy przy mnie i myslacy, ze jutro trzeba na myjnie jechac. a brrrrr.
No przecież każdy poradnik/seksuolog/lekarz podpowiada takie rozwiązania w sytuacjach awaryjnych ....
sama tego nie wymyśliłam.
I nie facet, kochanek z doskoku, tylko własny mąż, bliski i (chyba?) kochany. A to już zasadnicza różnica, nie?

Zablokowany

Wróć do „Feel Free - Nie Krępuj Się”