Re: Czy jest ktoś komu nie zależy na małżeństwie i dzieciach
: 18 lut 2012, 23:48
Wydaje mi się, że sporo w tej kwestii zależy w jakim wieku zdarza się "wpadka" i na ile ustabilizowane jest nasz życie.
Do około 28 roku życia mogłabym się podpisać pod niemalże wszystkimi postami dotyczącymi pigułek wczesnoporonnych itp. ale od kiedy poznałam mojego męża (on bardzo chce mieć dziecko) jakoś inaczej spojrzałam na ten temat. Na początku bez większego przekonania z mojej strony, a potem z coraz większą chęcią i zapałem staraliśmy się o dziecko. No i okazało się, że to wcale nie była taka prosta sprawa, myślałam sobie, że to pewnie jakaś kara dla mnie za moje wcześniejsze przekonania No ale w końcu udało się
Teraz robię wszystko, żeby donosić ciążę, ale nie jest łatwo...
Jeżeli chodzi o usunięcie, to nie mam nic przeciwko pigułkom po stosunku, jeżeli ktoś nie chce dziecka to jego sprawa, ale już usunąć kilkutygodniową ciążę, gdzie maleństwu bije serduszko, rusza rączkami i nóżkami - oj nie, nie mogłabym...
Biorąc pod uwagę, że to końcówka mojej ciąży to wiadomo - szał ubranek itp. Ale wszystko w granicach rozsądku. Mam większe ambicje niż tylko prokreacja i mimo, że teraz muszę leżeć to ciągle prowadzę firmę, nie chcę być na zwolnieniu, więc to co mogę załatwiam pisemnie,rzadko wychodzę z domu, karmić też nie będę bo od razu wracam do pracy.
A więc dziecko dzieckiem, ale nie trzeba wcale rezygnować z innych aspektów życia, bo jak się człowiek postara to wszystko da się pogodzić.
Do około 28 roku życia mogłabym się podpisać pod niemalże wszystkimi postami dotyczącymi pigułek wczesnoporonnych itp. ale od kiedy poznałam mojego męża (on bardzo chce mieć dziecko) jakoś inaczej spojrzałam na ten temat. Na początku bez większego przekonania z mojej strony, a potem z coraz większą chęcią i zapałem staraliśmy się o dziecko. No i okazało się, że to wcale nie była taka prosta sprawa, myślałam sobie, że to pewnie jakaś kara dla mnie za moje wcześniejsze przekonania No ale w końcu udało się
Teraz robię wszystko, żeby donosić ciążę, ale nie jest łatwo...
Jeżeli chodzi o usunięcie, to nie mam nic przeciwko pigułkom po stosunku, jeżeli ktoś nie chce dziecka to jego sprawa, ale już usunąć kilkutygodniową ciążę, gdzie maleństwu bije serduszko, rusza rączkami i nóżkami - oj nie, nie mogłabym...
Biorąc pod uwagę, że to końcówka mojej ciąży to wiadomo - szał ubranek itp. Ale wszystko w granicach rozsądku. Mam większe ambicje niż tylko prokreacja i mimo, że teraz muszę leżeć to ciągle prowadzę firmę, nie chcę być na zwolnieniu, więc to co mogę załatwiam pisemnie,rzadko wychodzę z domu, karmić też nie będę bo od razu wracam do pracy.
A więc dziecko dzieckiem, ale nie trzeba wcale rezygnować z innych aspektów życia, bo jak się człowiek postara to wszystko da się pogodzić.