Ja to widze ciut inaczej. Napewno powie że nie jest alkoholikiem, to norma. To że pije co dziennie to dletego ze jest alkoholikiem ktory pije w systemie codziennym a że małżeństwo się sypie to moze i widzi. Tylko że on raczej nie widzi nic złego w tym jak żyjecie bo zawsze tak było. Pije dalej - bo zawsze tak było, latami, a Twój sprzeciw to conajwyżej jakaś awantura. Taki jest standard jego życia. Teraz jak Ty będziesz chciala to zmienić on napewno stawiał opór bo to TY nagle wszystko chcesz burzyć. Mąż napewno wie że picie jest złe tylko on nie widzi w swoim piciu nic zlego bo od lat tak jest i wszystko funkcjonuje. To tak jak ze zdradzaczem, wie że zdradzanie jest złe ale gdy sam zdradza to ma tysiace wymówek "że to tylko sex, że czuł się samotny itp"a do tego widzi same plusy, "..a wogóle to nie ma znaczenia i że to absolutnie nie wpływa na jego zwiazek". Dopiero jak jest BUM to się okazuje że jednak ta jego zdrada nie była taka bez znaczenia.
Zauwazyłaś że dziala na niego szantaż/wstrząs i to mozna wykorzystać. Bez wzg na to czy mu lata czy bierze na przetrzymanie watpię by chciał się np. z domu wyprowadzać. Zwłaszcza ze nie zrobilby to z własnej zwłasnej woli a Ty byś go wywaliła, musiałby placić za mieszkanie a mowiłas że jest sknera.
Rozmową + "szantaż" można do czlowieka dotrzeć tylko w dużej mierze zależy jak się rozmawia i KIM ten człowiek jest i mówię to z własnego doświadczenia. Dlatego naisałam Ci ze lepiej abyś wczesnie porozmawiala nawet kilka razy z psychologiem żeby wiedzieć jak z nim rozmawiać bo jak mu powiesz wprost np "niszczyłeś nam zycie, jesteś alkoholikiem i masz się leczyć" to na bank się zablokuje i bedzie po Filipku.
Moim zdaniem nie powinnaś mieć też biernej postawy jak np. odpowiada Ci "że wszyscy jego koledzy piją a Ty zdziwiasz". Nie oddzywając się nic dajesz mu ciche przyzwolenie na dalsze picie z kumplami i
się "układasz" pod to co on chce.Nastepnym razem mozesz mu powiedzieć (ja bym tak powiedziała), spokojnie bez wyrzutów i podnoszenia głosu, że cala wieś nie pije, na wsi świat się nie kończy.Prowadził hurtownię miał okazję nawiazac wiele ciekawych kontaktów.
Piją jego koledzy, bo takich kolegów szukał, bo sam chce pić . Jak tak bardzo liczy się ze swoimi kolegami i podoba mu się ich styl zycia to niech z któryms zamieszka. I żeby nie mówił Ci że zdziwiasz bo póki co to z Was dwojga narazie tylko Ty na trzexwo możesz ocenić sytuacje, a on jak zacznie żyć trzeźwo mozecie podyskutować nad Twoim zdziwianiem. I bardzo go prosisz żeby przemyślał co tak naprawdę liczy się w jego zyciu i gdzie jest jego dom i rodzina. ...i wogóle bym mu jeszcze trochę na wciskała.
Rozmawiając znim staraj się go zmuszać do myslenia. Bez wyrzucania i kazania bo tym nic nie wskórasz.
Kilka dni temu jeszcze calkiem inaczej pisałaś, te wszystkie napisane przez nas bardziej i mniej pomocne posty zmusiły Cie do zastanowienia się nad Twoim życiem. Przeczytaj swoje posty sprzed kilku dni i zobacz jak zmieniło sie Twoje podejscie i jak otworzyły Ci sie oczy. Wiem że Ty jesteś w innej sytuacji bo Tobie jest źle, jemu dobrze, nie znaczy to jednak że do niego nic nie dotrze. A nawet jak tego nie zobaczysz to ziarenko smrodku zasiejesz.
I z Tymi Waszymi interesami to rzeczywiscie Muflon ma rację. Facet jest zaradny bo jeden interes padł drugi otworzył i jakos jest . Gdyby nie pił skupił by się na rozwijaniu tego lub otwarciu czegoś bardziej intratnego, Ty bys mu mogła pomóc a teraz to kaska jakaś wpada, picie codziennie musi być i tak dzień za dniem leci.
cyryl-bea pisze:nie wiem jak jest teraz bo dawno sie tym nie interesowalam kiedys zona mogla wystapic z wnioskiem o przymusiowe leczenie meza
Dalej tak jest, niedawno gdzies o tym czytałam.
Dopiszę: zgadzam się że jak sam nie przekona się do leczenia to nic z tego nie będzie. Zostanie Ci albo go wywalic albo przymusowe leczenie