Życie zaczyna się po 40-tce. cz 7.

Wolne tematy, dyskusje, tutaj możecie rozmawiać o wszystkim. Nasze codzienne i niecodzienne sprawy.

Moderator: Zespół I

Quer
Miłośniczka Beauty
Miłośniczka Beauty
Posty: 748
Rejestracja: 05 sie 2009, 17:03

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 7.

Post autor: Quer » 07 lis 2012, 18:16

Jezeli to to o czym myslę to nie żadne odrucie dla alkoholika tylko odtruwanie organizmu po zwykłym piciu. U nas w firmie czasem chłopaki to po imprezach zamawiali żeby wczesniej wsiaśc w samochód. To jest wypłukanie wódy z krwi i tyle. Lekarz moze to zrobić każdy nawet domowy i o ile sie nie mylę to takie otrucie mogą robic dyplomowani pielegniarze. To kosztuje kilka stówek.
Jak to to to wogóle sie nie przejmuj co ci ten doktorek powiedzil bo z niego zaden specjalista od alkoholu.

Z rozmowa z mężem bym poczekała do wizyty u psyhologa w AA. Bedziesz przynajmniej miała zarys jak z nim rozmawiać i jakich uzyc argumentów.

Awatar użytkownika
Eeku
Miłośniczka Beauty
Miłośniczka Beauty
Posty: 919
Rejestracja: 13 mar 2011, 08:10
Lokalizacja: ?????

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 7.

Post autor: Eeku » 07 lis 2012, 18:45

Sabrina wspolczuje Tobie!
Plastyka brzucha 25.02.11 Szczecin. Artplastica .Dr.Grazyna Nasinska-Jurek
Wiek 39 lat
Wzrost 1.67 cm.
Waga 54 kg.
Jedno dziecko 20 lat

Awatar użytkownika
Sabrina
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 4156
Rejestracja: 26 wrz 2007, 14:50

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 7.

Post autor: Sabrina » 07 lis 2012, 19:01

Dzieki Kochane (nod Znalazlam poradnie,jutro tam zadzwonie i zapytam co i jak. Mialam teraz zadzwoniec bo czynne jest do 20 ale mąż teraz przyszedł i wyglada na trzeźwego. To znaczy trzeźwy calkiem na bank nie jest bo pewnie z 3 piwa wypil,ale przynajmniej nie widac ze jest pijany. Córce powiedzial ze jutro tam bede dzwonila i moze namówie tatusia na terapie,ale powiedzial,ze nie wierzy zeby poszedł. No nic,jutro sie dowiem.
"Bogactwo i uroda nigdy nie wyjdą z mody."

Awatar użytkownika
muflon2121
Uzależniona Beauty
Uzależniona Beauty
Posty: 1383
Rejestracja: 09 paź 2007, 20:45

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 7.

Post autor: muflon2121 » 07 lis 2012, 21:23

Wiesz Sabrina, mnie się zdaje, że ty nadal nie dojrzałaś do rozstania z mężem i myślenia o sobie. Mąż pil i pije, dokumentnie mu lata co się stało i nadal dziś "coś wypił". Moim zdaniem nie rokuje to wogóle na poprawę. Osoba do której dotarło, że zrobiła komuś krzywdę, że małżeństwo jest w rozsypce a dziecko (teraz dorosłe, ale kiedyś swoje przy pijącym tatusiu przeszło) nie sięga po alkohol, tylko sama chce się leczyć. Małżonek wystąpił z taką propozycją? Wnoszę że nie. Jak zwykle to Ty chcesz go "ratować". Tylko po co? Alkoholika nie wyleczysz jak sam nie będzie chciał. Już to robiłaś i co? nie pił parę dni, sprawa "przyschła", stwierdzili z kumplami że czas abstynencji minął i starczy. Wszak mężczyźnie i to utrzymującemu siedzącą w domu żonę należy się trochę rozrywki. Ja po tym co piszesz szans na poprawę nie widzę.To jest poprawa nastąpi jak się po pijaku w coś wpakuje (wypadek, zły kontrakt, zawalenie zamówienia. Nota bene może te interesy tak kiepsko idą bo oni tam chleją zamiast zleceń pilnować jak należy- nie przyszło Ci to do głowy?). Wtedy będziesz mu potrzebna aby go doglądać w szpitalu, a w skrajnym przypadku przejdzie na Twoje utrzymanie, bo przecież interesy źle idą a on tyle lat harował sam...
Wg mnie wyciąganie z alkoholu na siłę jest bez sensu. Zniszczył w pewnym stopniu Ciebie i córkę. Może być gorzej. Chce - niech się sam ratuje. Jak mu na Was zależy to to zrobi. A jak chlanie ważniejsze, to szkoda Twojego życia. Zajmij się sobą i swoimi sprawami.Wiesz jakie jest jego myślenie jak mu lekarza czy terapię załatwisz? zdaje mu się że jest biedny i pokrzywdzony a twoim i rodziny obowiązkiem jest go niańczyć. Jak go tylko trochę "podniańczycie" to się dla rozładowania stresu od razu napije.
Zajmij się sobą a on niech się sam doprowadzi do ładu.

Awatar użytkownika
Sabrina
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 4156
Rejestracja: 26 wrz 2007, 14:50

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 7.

Post autor: Sabrina » 07 lis 2012, 21:40

Na razie zadzwonie i zapytam o pomoc dla mnie. Zobacze co mi powiedzą i wam jutro napisze. Takjak piszesz,czasem po ostrej akcji i awanturze pil mniej i był spokój pare dni. Czasem wyglada na calkiem trzezwego ale wiem ze dziennie pije przynajmniej 2-3 piwa i w tedy gdy wraca wieczorem to nie widac ze pil,ale takie dni to jest zadkosć.
Zajme sie sobą,a potem z nim porozmawiam bo boje sie ze zabije po pijaku kogos albo siebie i dziecko bedzie cierpialo i czyjas rodzina (trans
"Bogactwo i uroda nigdy nie wyjdą z mody."

Awatar użytkownika
majamajamaja
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 1851
Rejestracja: 17 sty 2009, 11:24

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 7.

Post autor: majamajamaja » 07 lis 2012, 22:45

Sabrinko, jestem w szoku. Nigdy nie przypuszczalabym, z kim Ty zyjesz. Dobrze, ze w koncu wywalilas cala prawde, bo w koncu chyba juz sama sobie sprawy nie zdawalas, jak gleboko sie wszyscy pograzacie. Przeciez on pije przez cale wasze malzenstwo! Jak Ty bys mogla porzadac takiego lacha? Nie do pomyslenia!
15 kwietnia 2009 - Brzuchanski, powieki

Awatar użytkownika
bbpp77
Przyjaciel Beauty
Przyjaciel Beauty
Posty: 1799
Rejestracja: 13 lip 2005, 10:05
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 7.

Post autor: bbpp77 » 08 lis 2012, 02:20

Sabrina jak Ty go poprosisz, żeby się leczył to ja Ci głowe i dwie rece daję, że Cie wyśmieje i wytłumaczy, że alkoholikiem nie jest, bo wstaje rano do pracy i na dom zarabia (książkowy argument każdego zaprzeczającego!;)
Możesz spróbować zagrozić co najwyżej, ze jak nie pójdzie sie leczyć to go wyrzucisz z domu, ale tak jak pisała Cyryl groźba musi byc realna, a nie wiem na ile on uwierzy w Twoją siłę.
Koniecznie umawiaj się do jakiegoś terapeuty z AA żeby ktoś Ci wytłumaczył jak z takim postępować, sama nie uwierzysz jak Ci oczy otworzą! Możesz tez poszukać gdzieś w pobliżu grupy Al-anon dla współuzależnionych i pochodzić na spotkania, sądzę, że wiele Ci one mogą dać, jak porozmawiasz szczerze z kobietami, które mają lub miały podobne problemy. Warto wysłuchać ludzi jak sobie radzą, jak krok po kroczku zmieniają swoje życie, jakie efekty osiągają, a Ty dopóki nie poczujesz się na siłach nic mówić o sobie nie musisz.
bo w życiu chodzi o to by być trochę niemożliwym...

Awatar użytkownika
cyryl-bea
Administrator Beauty
Administrator Beauty
Posty: 15237
Rejestracja: 28 sty 2005, 11:08

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 7.

Post autor: cyryl-bea » 08 lis 2012, 09:25

nie wiem jak jest teraz bo dawno sie tym nie interesowalam kiedys zona mogla wystapic z wnioskiem o przymusiowe leczenie meza
to zapewne sabina dowiesz sie w poradni

ja mysle ze nie ma sadu ktory by zonie akloholika ktory chodzi na prostytutki, nie dal rozwodu z orzeczeniem wylacznej winy meza!

Jesli bys sie zdecydowala na ten krok to mysle ze juz po pierwszej rozprawie powinien uwierzyc w twoja sile
pierwsza sprawa jest pojednawcza i tam mozna zarzadac wydanie przez sad wniosku o przymusowe leczenie dla ratowania rodziny


ja sobie nie jestem wstanie wyobrazic tego ze y chcesz 50 zloty na wyzywienie 3 doroslych osob, gdzie on wiecej dziennie wydaje na alkohol i tudzież dziwki

I mam nadzieje ze trafisz w poradni na tyle rozgarnieta osobe ze sama ci to wbije w glowe
cyryl-bea

Przeczytanie regulaminu ze zrozumieniem treści, jest podstawą miłej zabawy na forum!

Youtube: tu
Portal: tu
Facebook: tu


https://www.beautywpolsce.com/forum/imag ... g-oczy.gif
https://beautywpolsce.com/forum/upload/1 ... Obraz1.jpg

Quer
Miłośniczka Beauty
Miłośniczka Beauty
Posty: 748
Rejestracja: 05 sie 2009, 17:03

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 7.

Post autor: Quer » 08 lis 2012, 10:29

Ja to widze ciut inaczej. Napewno powie że nie jest alkoholikiem, to norma. To że pije co dziennie to dletego ze jest alkoholikiem ktory pije w systemie codziennym a że małżeństwo się sypie to moze i widzi. Tylko że on raczej nie widzi nic złego w tym jak żyjecie bo zawsze tak było. Pije dalej - bo zawsze tak było, latami, a Twój sprzeciw to conajwyżej jakaś awantura. Taki jest standard jego życia. Teraz jak Ty będziesz chciala to zmienić on napewno stawiał opór bo to TY nagle wszystko chcesz burzyć. Mąż napewno wie że picie jest złe tylko on nie widzi w swoim piciu nic zlego bo od lat tak jest i wszystko funkcjonuje. To tak jak ze zdradzaczem, wie że zdradzanie jest złe ale gdy sam zdradza to ma tysiace wymówek "że to tylko sex, że czuł się samotny itp"a do tego widzi same plusy, "..a wogóle to nie ma znaczenia i że to absolutnie nie wpływa na jego zwiazek". Dopiero jak jest BUM to się okazuje że jednak ta jego zdrada nie była taka bez znaczenia.
Zauwazyłaś że dziala na niego szantaż/wstrząs i to mozna wykorzystać. Bez wzg na to czy mu lata czy bierze na przetrzymanie watpię by chciał się np. z domu wyprowadzać. Zwłaszcza ze nie zrobilby to z własnej zwłasnej woli a Ty byś go wywaliła, musiałby placić za mieszkanie a mowiłas że jest sknera.
Rozmową + "szantaż" można do czlowieka dotrzeć tylko w dużej mierze zależy jak się rozmawia i KIM ten człowiek jest i mówię to z własnego doświadczenia. Dlatego naisałam Ci ze lepiej abyś wczesnie porozmawiala nawet kilka razy z psychologiem żeby wiedzieć jak z nim rozmawiać bo jak mu powiesz wprost np "niszczyłeś nam zycie, jesteś alkoholikiem i masz się leczyć" to na bank się zablokuje i bedzie po Filipku.
Moim zdaniem nie powinnaś mieć też biernej postawy jak np. odpowiada Ci "że wszyscy jego koledzy piją a Ty zdziwiasz". Nie oddzywając się nic dajesz mu ciche przyzwolenie na dalsze picie z kumplami i się "układasz" pod to co on chce.Nastepnym razem mozesz mu powiedzieć (ja bym tak powiedziała), spokojnie bez wyrzutów i podnoszenia głosu, że cala wieś nie pije, na wsi świat się nie kończy.Prowadził hurtownię miał okazję nawiazac wiele ciekawych kontaktów. Piją jego koledzy, bo takich kolegów szukał, bo sam chce pić . Jak tak bardzo liczy się ze swoimi kolegami i podoba mu się ich styl zycia to niech z któryms zamieszka. I żeby nie mówił Ci że zdziwiasz bo póki co to z Was dwojga narazie tylko Ty na trzexwo możesz ocenić sytuacje, a on jak zacznie żyć trzeźwo mozecie podyskutować nad Twoim zdziwianiem. I bardzo go prosisz żeby przemyślał co tak naprawdę liczy się w jego zyciu i gdzie jest jego dom i rodzina. ...i wogóle bym mu jeszcze trochę na wciskała.
Rozmawiając znim staraj się go zmuszać do myslenia. Bez wyrzucania i kazania bo tym nic nie wskórasz.
Kilka dni temu jeszcze calkiem inaczej pisałaś, te wszystkie napisane przez nas bardziej i mniej pomocne posty zmusiły Cie do zastanowienia się nad Twoim życiem. Przeczytaj swoje posty sprzed kilku dni i zobacz jak zmieniło sie Twoje podejscie i jak otworzyły Ci sie oczy. Wiem że Ty jesteś w innej sytuacji bo Tobie jest źle, jemu dobrze, nie znaczy to jednak że do niego nic nie dotrze. A nawet jak tego nie zobaczysz to ziarenko smrodku zasiejesz.

I z Tymi Waszymi interesami to rzeczywiscie Muflon ma rację. Facet jest zaradny bo jeden interes padł drugi otworzył i jakos jest . Gdyby nie pił skupił by się na rozwijaniu tego lub otwarciu czegoś bardziej intratnego, Ty bys mu mogła pomóc a teraz to kaska jakaś wpada, picie codziennie musi być i tak dzień za dniem leci.
cyryl-bea pisze:nie wiem jak jest teraz bo dawno sie tym nie interesowalam kiedys zona mogla wystapic z wnioskiem o przymusiowe leczenie meza
Dalej tak jest, niedawno gdzies o tym czytałam.

Dopiszę: zgadzam się że jak sam nie przekona się do leczenia to nic z tego nie będzie. Zostanie Ci albo go wywalic albo przymusowe leczenie

Awatar użytkownika
Sabrina
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 4156
Rejestracja: 26 wrz 2007, 14:50

Re: Życie zaczyna się po 40-tce. cz 7.

Post autor: Sabrina » 08 lis 2012, 11:12

Dziewczyny z dnia na dzien co raz bardziej ciazy mi ten zwiazek,ta niemoc,walka o kazdy grosz,ale najbardziej zla jestem ze on nie docenia moich starań. Już nie mówie o pracach codziennych,ale o tym,ze gdy zaczelo byc gorzej finansowo, tylko ja główkowałam, gdzie cos przystopować,co zrobic zeby placic mniejsze rachunki,skąd wyrwac dodatkowe pieniadze...
Dwa lat temu mąż chcial wynając ten budynek o którym wczesniej pisałam fryzjerce za 500 zl. Nikt nie dal by wiecej bo to byla ruina. JA pomyslalam zeby to wyremontować i wynają za wiecej. Mamcia mi dala kase bo,maż powiedzial ZE NIE MA i teraz mamy dodatkową kwote 2300 zl z tego place synowi kredyt 570 ale reszta idzie na nasze wspolne zycie.
Zmniejszylam abonamenty,za tv,za telefony,przepisalam wszytko na siebie i jako nowa klientka place polowe z z tego co dawniej placilismy.
Klientka zalegała z zapłatą za towar 5000zl juz prawie 3 lata. Maz tylko smsy do niej pisal raz na pare miesiecy,a w grudniu nastąpilo by przedawnienie i pieniadze by przepadly. Znalazalam prawnika,napisal za 300 zl pismo i babka zaczela splacac,pozostalo jej jeszcze pare groszy. Mąz oczywiscie wszystkie te pieniadze od razu wzial dla siebie i nawet nie przynal mi sie ze babka splaca!!!! Babeczka z banku mi powiedzial,ze ktos wplaca pieniadze na męża firmowe konto które jest juz zlikwidowane i czy duzo bedzie jeszcze tych spłat,bo tak nie mone być. skoczylam na niego,to przyznal sie ze babka splaca!!!
Powiedzialam ze te pieniadze SA MOJE,bo ja je wywalczyłam i za nie wyremontujemy córce pokój i ma mi to wszytko oddać!!!
Wydarł morde,ale ja bylam glosniejsza i zgodzil sie:)
Zlikwidowal dzialalnosc,ale nie mógl isć na płatne bezrobocie ponieważ mamy dochód z wynajmu i mu się nie nalezy. Załatwilam prawnika,przepisalam dzialke z budynkiem na siebie. Koszt 1000 zl ale przez pól roku dostaje bezrobocie i gdy kiedys by znów musial pojsc na zasilek, to droge ma juz otwartą.
Myslalam ze odloze te pieniadze na cos nie zwiazanego z domem,bo w końcu to ja je wywalczylam i znów poleglam, bo place z tego domowe rachunki. Wydarl gębe ze zapier.... przez 17 lat na nas,a teraz ja mu zabieram jego bezrobocie!!! Wiec uleglam
Z zarobionych pieniedzy z wynajmu zrobilam pżydrożną reklame za 1000 zl + 1500 zl pozwolenie i projekt arhitekta bo bez projektu nie mogła bym legalnie jej postawić i wynajmuje ja za 200 zl miesiecznie. Kiedys wróci sie inwestycja i reklama da juz na czysto te 200 zl. Oczywiscie znów wszytko idzie na zycie,a przysieglam sobie ze nie dostanie z tego ani grosza,ale mam dosyc kłótni wiec znów i te pieniadze laduje w dom.

Dzwonilam teraz do poradni i mam zadzwonic pod koniec listopada,to babeczka moze mnie gdzies wcisnie,bo na razie nie mają miejsc. Jest to w miare blisko domu,bo gdzies daleko nie chcialo by mi sie jezdzić,szkoda by mi bylo na paliwo,wiec poczekam.
Meza nie będe na razie nigdzie wysylala.Poczekam co mi powiedza,doradza w poradni.
"Bogactwo i uroda nigdy nie wyjdą z mody."

Zablokowany

Wróć do „Feel Free - Nie Krępuj Się”