Nowotwór

gniew, miłość, nadzieja, nienawiść, nuda, obrzydzenie, przyjaźń, radość, smutek, strach, szczęście, tęsknota, współczucie, wstręt, wstyd, zazdrość, złość

Moderator: Zespół I

Awatar użytkownika
queen89
Rozmowna Beauty
Rozmowna Beauty
Posty: 537
Rejestracja: 27 wrz 2009, 14:26
Kontakt:

Re: Nowotwór

Post autor: queen89 » 13 kwie 2012, 22:57

Gosienka - mam nadzieje, że to co teraz napisze, istotnie, choć trochę Cie pocieszy...
Z moim tata było podobnie - mial czerniaka złośliwego na nodze. Jego tata zmarł w związku z tym w wieku 56 lat i mojemu tacie to również pojawiło się to w podobnym wieku. Wszyscy byliśmy już wręcz w żałobie po zapadnięciu wyroku o tym, że to złośliwe. Pierwszy lekarz wypalał mu to na "żywca" dwukrotnie, nie wiedząc z czym ma do czynienia. Kolejny natomiast przeprowadzil pełną operację, po której przez następne ok 2 lata - w sposób wzmożony obawialiśmy się przerzutów. Jednak udało się - dziś mój tata jest już chyba z 5 - 6 lat po operacji i przerzutów po operacji nie ma.
I wiesz, co jest "najlepsze?" Moj tatko, niedawno znów wylądował na stole operacyjnym lekarza, który dobrze wykonał tamta operację i gdy ten go zobaczył, nie mógł uwierzyć własnym oczom, że ten pacjent żyje... Powiedział mu, że nawet szukał jakichś informacji o nim, ale nie uzyskał ich, wiec uznał, ze mój tata zmarł, z resztą, taki los mu niejako "przewidywał" - sam lekarz operujący, wiedzący, co tam było...
Pozniej stwierdzono u niego raka prostaty, zoperowano go laparoskopowo i uszkodzono jelito. Byl jak roslina, przez pare lat przykuty do łożka, z dwoma workami, ciagle operowany, wozilam go po szpitalach, ciagle z powikłaniami. Ale i to się jakoś unormowało, choc nigdy juz nie bedzie jak było, bo jest trwale okaleczony.
Nie mniej jednak, po tym wszystkim, co on przeszedł - nazwijmy to po imieniu - w kwestii choroby/ zdrowia - wierzę w cuda, w szczególności po tym wszystkim, co było związane z ta nogą i wyrokiem, jaki każdy na niego nałożył. Ludzie zatrzymywali mnie na ulicy i kazali się modlic, bo tylko to pozostało (warto dodać, że byłam wtedy młodsza, mniej dojrzała i nie podchodziłam do wielu rzeczy z należytym dystansem, dziś już to robię).
I chce Cie zarazic moim optymizmem, oczywiscie trzeba brac pod uwage wszelkie mozliwe opcje, nawet te najgorsze, ale do konca nigdy nic nie jest powiedziane. Wiem, co mówie! Trzymaj sie (muscle

Aaaa - ja nie potrafiłam nie płakac przy moim tacie, on tez nie potrafił przestac płakac przy mnie, mówil tylko, że cieszy sie, że udało mu sie zyc dłuzej niż jego tacie. To były okropne słowa...I w kazde swoje urodziny - dzis ma 60 lat - nie moze sie nadziwic, że udaje mu sie życ tak długo...
21/07/2011 -> Całkowita korekcja nosa -> dr Skupin
Poprawka -> Tenże Sam -> 4/09/2012

Awatar użytkownika
gosienka
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 2520
Rejestracja: 23 sty 2009, 21:28
Lokalizacja: polska

Re: Nowotwór

Post autor: gosienka » 14 kwie 2012, 16:58

gueen89 napisła
I chce Cie zarazic moim optymizmem, oczywiscie trzeba brac pod uwage wszelkie mozliwe opcje, nawet te najgorsze, ale do konca nigdy nic nie jest powiedziane. Wiem, co mówie! Trzymaj sie
kochana ja jestem szolona optymistka (happy ale od czasu do czasu staja trudne rzeczy przedemna,i musze sie wygadac, nie koniecznie wypłakac, całe dziecinstwo plakałam, gdy tylko ojciec zblizał sie do drzwi, chowałam sie , zawsze sie czepiał, czekałam az zasnie, gdy wyprowadziłam sie z domu, myslałam ze zaczynam nowe zycie, ale nałog alkoholowy ojca przesladuje mnie do dzis, moze i dlatego ja nie umiem wypic, po drinku potrafie wymiotywac poł nocy, wmawiam sobie ze mam alergie na alkohol,a gdy czuje osoby podpite działaja na mnie jak płachta na byka, i tu mowa o moim mezu (headbang , choc zadko wypije, to zawsze boje sie imprez z alkoholem, cztery lata temu moj maz miał bardzo ciezki uraz głowy, miał podejzenie o tetniaka i liczne krwiaki w głowie, groziła mu trepanacja glowy a ja miałam w domu malenkie dzieci, i wtedy zaparłam sie ze musze byc silna, i nie wylałam od tego czasu ani łzy,czasami mi sie oczy zaszkla ale nie placza,sa suche, i tak myslałam ze juz sie wypłakały, a tu masz cała srode wyłam po rozmowie z ordynatorem, i znow czuje sie lepiej, a szczegolnie ze tata sie obudził (happy
dziekuje ze jestescie ze mna,to wazne, poki co nie trace nadzieji (rire

Awatar użytkownika
onaona
Przyjaciel Beauty
Przyjaciel Beauty
Posty: 1312
Rejestracja: 24 mar 2008, 14:00
Lokalizacja: PL
Kontakt:

Re: Nowotwór

Post autor: onaona » 14 kwie 2012, 19:25

gosienka, płacz! Płacz jest oczyszczający, uspokajający. Najgorsze to kumulować w sobie negatywne emocje. Spalają od srodka. Także smutek, żal. Ja też bardzo rzadko płaczę, a już na pewno nie publicznie. Ale jak możesz to wypłacz się w samotności. Pomoże. Jesteś dzielna, podziwiam cię i współczuję. Mam nadzieję, że niedługo wróci Ci radość życia. Życzę ci tego z całego serca (heart
"Perfekcję osiąga się wtedy, gdy nie można już nic odjąć ani dodać."

Awatar użytkownika
gosienka
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 2520
Rejestracja: 23 sty 2009, 21:28
Lokalizacja: polska

Re: Nowotwór

Post autor: gosienka » 16 kwie 2012, 10:08

onaona napisłą
Mam nadzieję, że niedługo wróci Ci radość życia
wroci, zawsze wraca, mam taka nature,
niestety wczoraj wrociłam zdołaowana ze szpitala, zamiast sie cieszyc ze tata, usiadł a potem zaprowadzilismy go kawał drogi do łazienki, miał tyle sił, ze ja po moich cyckach to przy nim trzech prob potrzebowałam by sie zebrac do łazienki,widze zminy, szzegolnie w głowie,jego słowa, zachowanie, nie ten człowiek. (pleure

patrze na niego jak na mojego meza po wypadku, tylko ze ja zyłam siła ze musze mu pomoc i zrobic wszystko by stanał na nogi, ze ma dwoje malutkich dzieci w domu, z tutaj nie mam zadnej nadziej.

DZis rozmawiałąm z mezem, mam wraca ze szpitala w coraz gorszym stanie, bardziej nerwowa, załąmana,zastanawiam sie czy jezdzic do szpitala, czy zostawic sobie w głowie obraz z przed op gdy był jeszcze inny, ciezko pogodzic mi sie ze zmianami ktore widze z dnia na dzien.
Jest mi przykro ze myli mnie z moja siostra, ktora zawsze była jego oczkiem w głowie.

Awatar użytkownika
gosienka
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 2520
Rejestracja: 23 sty 2009, 21:28
Lokalizacja: polska

Re: Nowotwór

Post autor: gosienka » 19 kwie 2012, 20:18

tata od dzis jest w domu, po usunieciu nerki i zebra raczej mało go boli, jakos specjalnie nie narzeka, ale niestety z jego mysleniem cos jest nie tak,co dziennie ma inne stany nastroju, ma jakies urojenia,np,ze widzi myszy na lampie, myslałąm ze mnie wkreca, ale ten obłed w oczach mowił ze on to mowil powaznie,pyta o rzeczy z przed lat, wymysla , zadaje pytania na ktore nie potrafie odpowiedziec, fizycznie jest ok ale widac jak zmiany zaczynaja postepowac i uciskac na głowe(
mama powtarzała sobie ze bedzie dobrze, przestała, jest przerazona, widze ze zaczyna sie załamywac.

Awatar użytkownika
babina7
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 4545
Rejestracja: 03 cze 2008, 00:31

Re: Nowotwór

Post autor: babina7 » 19 kwie 2012, 22:50

To są zwidy po narkozie, nie żaden ucisk na mózg. Mój tata też miał , nawet 10-14 dni po operacji. Szczególnie częste u ludzi starszych i tych co nadużywali alkoholu.....
zadowolona

Awatar użytkownika
gosienka
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 2520
Rejestracja: 23 sty 2009, 21:28
Lokalizacja: polska

Re: Nowotwór

Post autor: gosienka » 20 kwie 2012, 09:52

babina7 napisała
To są zwidy po narkozie, nie żaden ucisk na mózg. Mój tata też miał , nawet 10-14 dni po operacji. Szczególnie częste u ludzi starszych i tych co nadużywali alkoholu.....
było by super, dałas mi swiatełko w tunelu (happy

Awatar użytkownika
gosienka
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 2520
Rejestracja: 23 sty 2009, 21:28
Lokalizacja: polska

Re: Nowotwór

Post autor: gosienka » 02 maja 2012, 21:05

moj tata nadal jest z nami, (nod codziennie go odwiedzam, mam do rodzicow tylko 3 kilometry),
ciesze ze jest w domu, niestety zaczynaja sie schody, anemia, jest bardzo słaby, wstaje do toalety z pomoca mamy, ale w wiekszosci cały czas spi, bardzo mało je,chudnie w oczach,na szczescie nic go nie boli, tylko czasami w miejscu wyciecie nerki,zapisałam tate do poradni bolu i poradni opieki paliatywnej, poki jeszcze nic nie boli, potem moze byc za pozno, gdy zaczna sie jakies wieksze dolegliwosci, nie wiem co jeszcze mozna zrobic, by ulzyc ojcu potem w cierpieniu, wiem tylko tyle ze bardzo sie zmienił i ze bardzo sie cieszy ze przyjezdzam, trzyma mnie cały czas za reke, i patrzy na mnie tymi swoimi biednymi, chorymi oczami, tego spojrzenia z jego strony brakowało mi całe moje dorosłe zycie (pleure

Awatar użytkownika
majamajamaja
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 1851
Rejestracja: 17 sty 2009, 11:24

Re: Nowotwór

Post autor: majamajamaja » 04 maja 2012, 12:22

Ciesze sie Gosiu, ze tata ci na tyle potrafi teraz przekazac, co czuje. Czy moze mowic?
15 kwietnia 2009 - Brzuchanski, powieki

Awatar użytkownika
gosienka
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 2520
Rejestracja: 23 sty 2009, 21:28
Lokalizacja: polska

Re: Nowotwór

Post autor: gosienka » 07 maja 2012, 22:25

majamajamaja
odpisywałam kilka dni temu na Twoj post ale go wcieło, wiec pisałam ze mowi, a własciwie ze mowi sam od siebie cos, ale nie umie odpowiedziec na konktretne pytanie, jednak od wczoraj jest radykalna zmiana, w tej chwili nie mowi nic, w nocy był lekarz, jego stan pogorszył sie makabrycznie, cały dzien dzis tam byłam, lekarz powiedział by został w domu, ze szkoda by ostnie chwile spedził w szpitalu, ze w domu bedzie miał lepiej, on dopiero 2 dzien lezy w pieluchomajtkach a juz zaczyna sie pupa czerwinic (worried ,niestety nic nie je, juz nie pije, jest cały czas na kroplówkach,nie wiem jak długo to potrwa, jest zle (pleure , jedyna pociszajaca rzecz, nie jeczy, nie krzyczy, lezy,poprostu lezy, wiec nadzieja ze nic go nie boli.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Emocje - pierwotne i wtorne”