Nowotwór

gniew, miłość, nadzieja, nienawiść, nuda, obrzydzenie, przyjaźń, radość, smutek, strach, szczęście, tęsknota, współczucie, wstręt, wstyd, zazdrość, złość

Moderator: Zespół I

Awatar użytkownika
sonder
Aktywna Beauty
Aktywna Beauty
Posty: 196
Rejestracja: 30 lip 2008, 21:46
Kontakt:

Post autor: sonder » 10 wrz 2008, 22:02

..zycie bywa okrtutne,i niesprawiedliwe..i wciaz zadajemy sobie pytanie Dlaczego?...Kto to wie...Trzeba sie modlic i nie tracic wiary..
400 i 425
Dr.Pawel Niemkiewicz
08.07.2008

Awatar użytkownika
gosienka
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 2520
Rejestracja: 23 sty 2009, 21:28
Lokalizacja: polska

Re: Nowotwór

Post autor: gosienka » 11 kwie 2012, 20:10

jeszcze miesiac temu był człowiekiem pełnym zycia, silnym, co to nie on,nawet ostatnio wydawało mi sie ze zaczynamy miec wspolny jezyk, całe zycie miał do niego zal,miał pretensje ze sie urodziłam, ze mama była bliska smierci(komplikacje poporodowe), czułam ten ciezar całe zycie, całe zycie miał do mnie zał, taki był moj ojciec a jutro wyrok, operacja -wyciecie nerki z nowotorem złosliwym, nie ma mozliwosci chemi, nawet jesli operacja sie uda bo grozi zatorem, bedzie miał tez czyszczona zyłe głowna odchodzaca od nerki ktora pozniej tez usuna, razem z guzem, nie ma szans na wyleczenie,.
Teraz gdy smierc dosiega go tak blisko chciałbym sie przytulic tak jak rano gdy zegnałam sie z nim w myslach przed jutrzejsza operacja, w myslach bo nic mu nie mowiłam w jakim jest stanie, rano rozmawiałam z ordynatorem,Nie wiem co o tym myslec, jak moje zycie sie zmieni gdy go juz nie bedzie...Trudno pisac o kims kogo całe zycie sie tylko tolerowało dla swietgo spokoju, nigdy w zyciu nie wyznałam ojcu ze mam do niego zal o spiepszone dziecinsto.
Mam nadzieje ze jutro napisze ze tata zyje (pleure
Teraz mama jest najwazniesza, zawsze była,kochała mnie za niego całe zycie... i ja tez bardzo ja kocham (pleure (pleure (pleure

Awatar użytkownika
onaona
Przyjaciel Beauty
Przyjaciel Beauty
Posty: 1312
Rejestracja: 24 mar 2008, 14:00
Lokalizacja: PL
Kontakt:

Re: Nowotwór

Post autor: onaona » 11 kwie 2012, 21:22

gosienka, tak mi przykro (pleure
tak, teraz musisz być przy mamie, ona cierpi bardziej niż ojciec,bo wie, jaki jest jego stan i nic nie może zrobić. Straszna jest taka bezsilnośc, zwłaszcza wobec najbliższych. współczuję ci serdecznie (pleure
"Perfekcję osiąga się wtedy, gdy nie można już nic odjąć ani dodać."

Awatar użytkownika
majamajamaja
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 1851
Rejestracja: 17 sty 2009, 11:24

Re: Nowotwór

Post autor: majamajamaja » 11 kwie 2012, 21:24

Och Gosienka, jak mi strasznie przykro...
Ja tak sie boje tej choroby, to straszne. Weszlam przez przypadek na ten watek, nie mialam pojecia, ze Ciebie dotyczy. Jak sie trzyma twoja mama? Czy twoj ojciec jest przytomny? To bardzo trudno pozegnac sie z rodzicem, z ktorym pozostaje jeszcze niewypowiedziana zadra z przeszlosci.
To tez straszna sytuacja, w ktorej umierajacej osobie nie mowi sie, jak zle wyglada sytuacja. Pamietam, kiedy mojej umierajacej tesciowej lekarze powiedzieli, ze nie ma szans. Moj maz rozmawial z nia przez telefon, kiedy sie dowiedzial, caly czas plakala... i odradzil mi dzwonienie do niej. A ja sie balam, nie wiedzialam, co mam powiedziec tak zrozpaczonej osobie, myslalam o tym, ze bedzie zle polaczenie telefoniczne, o tym, ze moja tesciowa nie rozumie angielskiego... a kiedy sie odwazylam, ona stracila przytomnosc... i nigdy juz nie mialam tej okazji... nigdy

Jejku, nie wiem, co Ci moge w ogole doradzic w takiej sytuacji. Ja tylko wiem, ze ma sie duze wyrzuty sumienia, jesli sie z ta osoba nie porozmawialo, nie pozegnalo. Ale nie wiem, na ile dobrze bedzie dla ciebie i dla niego poruszac ten trudny temat, kiedy czulas sie tak przez niego obarczona wina za stan twojej mamy...
15 kwietnia 2009 - Brzuchanski, powieki

neo
Aktywna Beauty
Aktywna Beauty
Posty: 169
Rejestracja: 27 sie 2008, 08:01
Lokalizacja: Wrocław

Re: Nowotwór

Post autor: neo » 12 kwie 2012, 09:04

Mój ojciec ma nowotwór - kiedy lekarze otworzyli mu brzuch rok temu wszystko było poprzerastane guzami, więc tylko udrożnili mu jelita i zaszyli brzuch. Zastanawiali się czy chemia w ogóle ma sens, bo miał przerzuty, węzły chłonne też były zajęte. Ojciec zaczął chodzić na chemię, powoli guzy się zmniejszały, obecnie po roku nadal chodzi na chemię - guzy ma coraz mniejsze i ma szansę na operację.
Plastyka brzucha u Furmanka - 20.II.2012 r.

Awatar użytkownika
gosienka
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 2520
Rejestracja: 23 sty 2009, 21:28
Lokalizacja: polska

Re: Nowotwór

Post autor: gosienka » 12 kwie 2012, 14:17

kochane dziewczyny ,tata jest po operacji, ma udrozniana zyłe, wycieta nerke wraz z nowotworem przewodem moczowym, zyje, ale lekarz powiedzial ze to miało byc operowane 10 lat temu,ze to nowotwór typu glejak ma przezuty , za 3 tyg wynik z histopatologi, mam nadzieje ze dozyje i ze lekarz sie mylił,momo ze tak bardzo kiedys go nie nawidziałm , chce by teraz zył jak najdluzej (pleure

Awatar użytkownika
onaona
Przyjaciel Beauty
Przyjaciel Beauty
Posty: 1312
Rejestracja: 24 mar 2008, 14:00
Lokalizacja: PL
Kontakt:

Re: Nowotwór

Post autor: onaona » 12 kwie 2012, 16:25

gosienko, tata przeżył operację, więc jest silny, bedzie dobrze.
Dołujące myślenie nic nie pomoże, więc staraj się myśleć pozytywnie, taki optymizm udzieli się i tacie i bedzie miał więcej siły i wiary w powrót do zdrowia. Życzę Ci też tej siły, żebyś przetrwała te cieżkie chwile i oby wszystko ułożyło się po twojej myśli (kiss (yes) (rire
"Perfekcję osiąga się wtedy, gdy nie można już nic odjąć ani dodać."

Awatar użytkownika
gosienka
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 2520
Rejestracja: 23 sty 2009, 21:28
Lokalizacja: polska

Re: Nowotwór

Post autor: gosienka » 13 kwie 2012, 10:48

dziewczyny dziekuje za wsparcie,myslałam ze nie bede o tym pisała tu na forum, ale jak zachowac optymizm w takiej sytuacji, lekarz porownał ten nowotwor do glejaka czyli jak ktos ma go w głowie to jest skazany na smierc, on miał guza na nerce, lekarz skomentował ze takiego operował 15 lat temu, i ze sa przezuty, ze wszystko jest zajete, na wyniki bedziemy czekac trzy tygodnie, mam nadzieje ze stan taty bedzie coraz lepszy,i ze moze sie uda jednak chemie wdrozyc, sama juz nie wiem co lepsze dla niego, ale to nie odemnie zalezy zycie by decydowac, narazie sie ciesze ze przezył i wmawiam sobie ze bedzie dobrze, Wypłakałam sie w srode za wszystkie czasy, teraz naawet jak mysle ze jest zle, jestem silna.Mama moja tez dzielnie sie trzyma.
Dziekuje za wsparcie)

Awatar użytkownika
majamajamaja
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 1851
Rejestracja: 17 sty 2009, 11:24

Re: Nowotwór

Post autor: majamajamaja » 13 kwie 2012, 11:16

Och Ty biedna, przesylam Ci iskierke wspolczucia i nadzieji, niech Cie troche wzmocni. (sun
15 kwietnia 2009 - Brzuchanski, powieki

Awatar użytkownika
gosienka
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 2520
Rejestracja: 23 sty 2009, 21:28
Lokalizacja: polska

Re: Nowotwór

Post autor: gosienka » 13 kwie 2012, 21:15

mineła doba, jest dobrze, wymiotywal dzis cały czas krwia ale mnie sie wydaje ze to po narkozie, zalozyli acie sonde przez nos, wypłyneło tego ze dwa litry, domyslam jak sie czuł gdy go naciagało bo sama fatalnie sie czułam po mojej drugiej op dwa tygodnie temu, tylko ze ja wiedziałąm jak to bedzie i czekałąm na przełom na poprawe,mam nadzieje ze moj tata tez ma siłe do walki, skoro zyje wszystko wskazuje ze ma...
Moja mama była z nim dzis cały dzien, ja jade jutro.Mam nadzieje ze sie nie rozkleje i ze bede mogła z nim porozmawiac... (triste

ODPOWIEDZ

Wróć do „Emocje - pierwotne i wtorne”