czyje sie niekochana cz.2

gniew, miłość, nadzieja, nienawiść, nuda, obrzydzenie, przyjaźń, radość, smutek, strach, szczęście, tęsknota, współczucie, wstręt, wstyd, zazdrość, złość

Moderator: Zespół I

Awatar użytkownika
Valentina
Przyjaciel Beauty
Przyjaciel Beauty
Posty: 2059
Rejestracja: 29 sty 2005, 12:58

Post autor: Valentina » 08 wrz 2008, 09:02

Michitka ...z tego typa już nic dobrego nie będzie!!! RZUĆ GO!!!!!!! Już zmarnował Ci trzy lata, więc nie marnuj swojego czasu dalej... nie zmienisz go, bo on już jest za bardzo zaszczepiony stylem życia, które prowadzi i niewatpliwie lubi... kumple, imprezy, chlanie, ćpanie, lafiryndy... jak go nie rzucisz to mogę Ci powiedzieć jak to będzie, bo mam kilka koleżanek w takich sytuacjach... on będzie latał i robił to co robi... po drodze za jakiś czas dorobicie się dziecka... zamieszkacie razem... tzn. głównie Ty i dziecko będziecie mieszkać, bo on będzie traktował dom jak hotel... Ty będziesz siedziała w tych czterech ścianach i będą Cię zżerały nerwy, żal, smutek i ta ciągła myśl... "a mogłam go wtedy pogonić raz na zawsze"... i nagle Twoje rozmyślania przerwie dźwięk kluczy w zamku... jest niedziela 10 rano... właśnie wrócił z imprezy... :roll: ...za pare lat na jego widok będzie Cię juz tylko mdliło...
...Michitka... Ty masz dopiero 22 lata!!!!!! Weź się w garść!!!!!! To nie koniec świata!!!!! Mi chyba mozesz uwierzyc no nie... ;)
Już po operacji nosa - 7 lipca 2005 oraz chirurgicznej korekcji ust - 12 października 2005
Dr PIOTR SKUPINhttp://www.beautywpolsce.com/forum/imag ... doping.gif

Awatar użytkownika
Michitka
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 6678
Rejestracja: 24 wrz 2005, 21:26

Post autor: Michitka » 08 wrz 2008, 09:37

Dziekuje za miłe i słowa dające do myślenia ;)

Najgorsze jest to, że PRZEGRAŁAM i to boli najbardziej, że kumple wygrali i jego życie, a NIE ja :?
Przeznaczenie oddaje kobietę pierwszemu. Przypadek - najlepszemu. Wybór - pierwszemu lepszemu...

Awatar użytkownika
Jennys
Rozmowna Beauty
Rozmowna Beauty
Posty: 516
Rejestracja: 21 maja 2007, 14:36
Lokalizacja: Wrocek

Post autor: Jennys » 08 wrz 2008, 11:03

Michitka, zaraz szlag mnie trafi!!! :evil: Nie mów nigdy i nigdy nie myśl, że przegrałaś walkę o jakiegoś faceta!!!! To Ty jesteś wartością i Twoje życie. Walczy się razem o coś, a nie o uczucia drugiej osoby. Jeśli ktoś Cię kocha, to nie musisz o nic walczyć, możesz tylko pielęgnować je, a nie spalać się, aby zaspokoić czyjeś zachcianki. Nie martw się, że jednego egocentryka zostawiłaś, ciesz się, że zaoszczędziłaś wiele pięknych chwil!!!
Ku przestrodze opowiem Ci moją krótką historyjkę. Poznałam mojego faceta i zakochałam się tak, jak nigdy wcześniej. Praktycznie od razu mi się oświadczył i zaplanowaliśmy ślub. Pierwszy szok przeżyłam, jak raz spóźniłam się do domu po spotkaniu z kumpelami i zrobił mi awanturę. Później okazało się, że nie wolno mi rozmawiać przez telefon podczas gdy jesteśmy razem, bo ten czas jest tylko dla nas. Nie mogę umawiać się z przyjaciółkami, bo najważniejsi jesteśmy my. Nie mogę się opalać podczas gdy on siedzi w cieniu, bo powinnam być z nim. Itd. itp. Jestem mega niezależna, więc na początku bylam absolutnie zaszokowana, nigdy wcześniej nie pozwalałam sobie na takie sytuacje. On miał tak silny charakter, a chemia była tak mocna, że przez jakieś 3 miesiące tak się kręciliśmy, ja ryczałam po nocach, miałam drgawki z nerwów i chorowałam non-stop. Ślub zbliżał się wielkimi krokami, a ja nie miałam odwagi, żeby go odwołać. Nie potrafiłam stawić czoła wszystkim, którzy mówili mi, ze źle robię (to też kwestia wychowania - gdybym była asertywna, wierzyła w siebie i znała swoją wartość, nie miałabym problemu, zeby to zrobić). No i poszlo. W tamtym okresie każdy ważny dla mnie dzień kończył się awanturą. Nawet ślub. Wszystkie wrzuciałam już dawno do śmietnika pamięci. Kto nie przeżył przemocy psychicznej nie wie, co oznacza. Nie różni się niczym od przemocy fizycznej. NICZYM. To, co tu piszę, to tylko promil tego, co się działo, i to wcale nie ten najgorszy.
W końcu doszło do rękoczynów. Pozostawię to bez szczegółów. Na moje szczęście, on musiał wyjechać na tydzień. Ten czas był dla mnie zbawieniem, po kilku dniach zrozumiałam, że to obłęd. Zadzwoniłam, powiedziałam, że chcę rozwodu. Oczywiście były błagania itd. I uległam. Postawiłam jednak twarde i stanowcze ultimatum, podpisaliśmy intercyzę. Następne lata to była walka z czarną stroną jego charakteru. Nawet nie chce mi się opowiadać. Problem był tylko jeden, w tej batalii poległa miłość. Teraz, po sześciu latach, on jest naprawdę porządnym facetem. Z tamtego potwora nie zostało juz prawie nic. Jednak, może gdybym go nadal kochała, problem mojej niezależności i jego chęci rządzenia, dałoby się jakoś załatwić. Myślę, ze się jednak nie da. Dwa miesiące temu, po dłuższym kryzycie, postanowiliśmy wziąć rozwód. On zdecydował, że nie weźmie nic, Miś zostanie ze mną. Nie wytrzymałam tego nerwowo, postanowiliśmy spróbować jeszcze raz.
Myślę, że żyję złudzeniami. Chyba nie będę nigdy potrafiła go pokochać. On zresztą o tym też wie, wie kim był, wie co dla niego zrobiłam i wie, jakie są straty. Kocha nas tak, jak mogłybyście sobie wymarzyć. Jest czuły, zawsze mówi mi piękne rzeczy, kupuje cudowne niespodzianki, opowiada wokół same dobre rzeczy o mnie. Wiem, że jestem na pierwszym miejscu. Generalnie prawie-ideał. Jeśli kiedyś będzie miał inną kobietę, będzie naprawdę szczęśliwa. Moja walka skończyła się jednak tak, że nadal nie wiem, co będzie za tydzień. Idziemy razem do przodu, co ciekawe, zawsze życie układa nam się wspaniale, jak między nami jest ok. Ale miotam się w uczuciach, pragnieniach i obawach. I tak żyję.
Zauważyłam jednak, że są takie sprawy, siedzące gdzieś głęboko w człowieku (mówię o dystansie do siebie, niezaspokojonych w życiu wartościach itd), których nie da się pokonać. Jeśli ktoś był niekochany przez rodziców, to ten deficyt nie zniknie, bo ma fajną dziewczynę. Całkiem poważnie zastanawiam się nad terapią, może nawet dla nas obojga. The end.

Michitka, więc wiesz, czasem życie daje Ci sygnał, żebyś wyluzowała. Pomyśl, że to Twój sukces, a nie porażka.
Nesia, wpadaj, wpadaj, zanim przyjdzie zima. Za rok może nas już tu nie być (ale budujemy dom w Kiełczwowie, więc może załapiesz się na taras w ogrodzie ;) )

Obiecuję, że już nigdy Was nie będę męczyć tego typu opowieściami 8-)
Przez ¿ycie trzeba przejœÌ z godnym przymru¿eniem oka, daj¹c tym samym œwiadectwo nieznanemu stwórcy, ¿e poznaliœmy siê na kapitalnym ¿arcie, jaki uczyni³, powo³uj¹c nas na ten œwiat. (S.J. Lec)

Awatar użytkownika
ewawawa
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 4381
Rejestracja: 09 cze 2008, 07:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: ewawawa » 08 wrz 2008, 11:22

Michitka pisze:Dziekuje za miłe i słowa dające do myślenia ;)

Najgorsze jest to, że PRZEGRAŁAM i to boli najbardziej, że kumple wygrali i jego życie, a NIE ja :?
Michitka, co Ty opowiadasz?! wygrywa to sie nagrody, a ten koleś brzmi raczej jak kara.
wiec ja bym raczej powiedziala ze wygralas. SIEBIE! 8-)
5.02.2009 400 ES HP Brzuchański
22.02.2010 total nose again Łatkowski

Awatar użytkownika
Michitka
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 6678
Rejestracja: 24 wrz 2005, 21:26

Post autor: Michitka » 09 wrz 2008, 20:15

Pewnie, że i wygrałam siebie ---wszystko ok, póki nie zaczynam myśleć, byłam na niego urodzinach i oczywiście to ja najgorsza itp
:?

Wiecie co myślałam, że będzie się odzywał lub coś --że niby mu zależy (wiem głupia jestem, bo myślę, że ma jeszcze trochę serca, uczucia), ale nic --- jakby to on był obrażony :?
Przeznaczenie oddaje kobietę pierwszemu. Przypadek - najlepszemu. Wybór - pierwszemu lepszemu...

Awatar użytkownika
daria_1
Miłośniczka Beauty
Miłośniczka Beauty
Posty: 782
Rejestracja: 08 paź 2006, 21:19
Lokalizacja: DE
Kontakt:

Post autor: daria_1 » 09 wrz 2008, 22:46

kopa w dupe i tyle

Awatar użytkownika
tOOsia
Miłośniczka Beauty
Miłośniczka Beauty
Posty: 745
Rejestracja: 23 mar 2008, 22:51
Lokalizacja: UK
Kontakt:

Post autor: tOOsia » 10 wrz 2008, 09:05

amen :D


michitka... szkoda nerwów
jeszcze za Tobą zateskni, ten facet na Ciebie nie zasługuje
niech sobie imprezuje do końca życia ze swoimi (za pewne równie ciekawymi) kolegami

a Ty zasługujesz na faceta, dla którego będziesz całym światem
jesteś wrażliwą, sympatyczną kobitką
a do tego sliczną i masz super biuścik

nie jeden chciałby taką


olej go z góry na dół (wiem, że to trudne ale uwierz, że warto... zyskasz o wiele więcej niż w związku z nim... )
24 styczen 2012 - korekta nosa. Dr Stepniewski. JUZ PO!!! JESTEM TAAAAKA SZCZESLIWA !!!

Awatar użytkownika
janko2
Uzytkownik zbanowany
Uzytkownik zbanowany
Posty: 718
Rejestracja: 30 sty 2006, 19:02
Lokalizacja: warmiak

Post autor: janko2 » 10 wrz 2008, 12:58

tOOsia..ma rację.....szkoda czasu na zwiazek,który nas nie wzmacnia,tylko dołuje....To troszkę jak z chorobą..mozna z niej wyjśc,ale wymaga to wspołpracy pacjeta...Treudne..znam z autopsjii,ale możliwe....Na pewno nie wszystko bylo źle,wiec warto zostawic sobie miłe wspomnienia ,a o reszcie zapomnieć..Czas...lecz :-) y rany..Głupie ..banalne..ale prawdziwe....
--------------nosek u dr.Bieleckiego

''Nigdy , nie mĂłw nigdy.''

Awatar użytkownika
Anielicanrw
Uzytkownik zbanowany
Uzytkownik zbanowany
Posty: 3214
Rejestracja: 23 sie 2007, 14:36

Post autor: Anielicanrw » 10 wrz 2008, 17:27

Michatka... ja juz nie napisze ze popieram co dziewczyny ci radza...sama wiele przeszlam... i jedyna moja jeszcze jedna rada do tych wszystkich... bol serca bolem serca...ale wierz mi nie ma nic lepszego jak odstawienie takiego sorry...Palanta na bok...wiesz to jak odstwiasz pociag na bocznice... i zyjesz dalej...pokaz mu ze umiesz bez niego.Cholera mnei bierze,ze dajesz sobie zycie marnowac,psychike... znam ten typ facetow... On nigdy nie zrobi w Twoja strone nic dobrego... ja sie motalam juz kiedys w takim zwiazku... stracony czas... tak potrafil zdolowac mnie,ze naprawde myslalam o sobie jak o czyms be....

A najgorsze ze myslisz wtedy,ze bez tego typa sobie juz zycia nie ulozysz... mylne myslenie...ale to kwestia czasu... I postanowienia o odcieciu sie od niego... nawet nie wiesz jak to na niego zadziala...kiedy nie bedziesz chciala miec z nim nic do czynienia... na takich typow niestety dziala to jak afrodyzjak... jesli sie na cos takiego zdecydujesz i bedziesz bardzo konsekwentna sama sie przekonasz...ale dalej to juz sama bedziesz musiala wiedziec czy chcesz byc z tym panem czy naprawde go odstawic ....

Awatar użytkownika
Michitka
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 6678
Rejestracja: 24 wrz 2005, 21:26

Post autor: Michitka » 10 wrz 2008, 23:46

Wiem pobijecie mi w końcu, ale jak mnie czasem weźmie to koniec.
Niby udaje lub jestem silną, ale jak dojdzie co do czego to kaplica :cry:

ale wiecie lub nie wiecie jak to boli jak było się z kimś 3 lata i nic się dla tego kogoś nie znaczy kompletnie NIC

głupio się czuję, że straciłam czas :cry:
Przeznaczenie oddaje kobietę pierwszemu. Przypadek - najlepszemu. Wybór - pierwszemu lepszemu...

ODPOWIEDZ

Wróć do „Emocje - pierwotne i wtorne”