W Polsce jest to dość ryzykowny pomysł- właśnie ze względu na brak jakich kolowiek uregulowań prawnych. Kobieta która rodzi dizecko jest jego matką, bez względu na to czy z dzieckiem jest spokrewniona czy też nie. Pamiętajcie też ze jest to pole do szantażu, poniewaz, decyzję zrzeknięcia się dizecka po porodzie można odwołać chyba do 6 tygodni, ale tego nie jestem pewna (tzn. jaki to jest wymiar czasowy).
Nikolettka- obawiam się, że taka umowa op jakiej piszesz byłaby neizgodna z prawem, ponieważ można by to podciągnąć pod chandel ludźmi. Ale nie jestem pewna, trzeba by o to dokładnie wypytać prawnika. Chyba Polityka albo inna gazeta tego typu miała cylk artykułów na ten temat- warto by poszperać w archiwach.
Ja osobiście byłabym w stanie tekie coś dopuścić tylko w przypadku niemożności posiadania własnego dziecka, albo gdy ciąża w moim przypadku groziłaby poważnymi komplikacjami zdrowotnymi. Też wolałabym takie rozwiązanie niż adopcję, bo może to przykre co powiem ale nigdy nie wiadomo jakie geny będzie miało to dziecko- znam rodzinę która adoptowała chłopca w wieku 2 lat, teraz ma 12 i są z nim same problemy, bo jak się okazało było to dziecko urodzodzne z zespołem FAS- Fetal Alcohol Syndrome (alkoholowy zespół płodowy) który "jest zespołem umysłowych i fizycznych zaburzeń, które mogą wyrażać się jako opóźnienie umysłowe, dysfunkcja mózgu, anomalia rozwojowe, zaburzenia w uczeniu się i zaburzenia psychologiczne. FAS jest skutkiem działania alkoholu na płód w okresie prenatalnym."
Ale wynajmowanie matki zastępczej w przypadku kiedy samemu można urodzić, jest dla mnie conajmniej dziwne i egoistyczne...
Tak uważam, bo wydaje mi się, że ciąża pomio wielu trudów i konsekwencji jest czymś niezapomniamym i pozwala na wytworzenie niezwykłej i niepowtarzalnej więzi z dzieckiem... Nie wszsytko da się kupić za pieniądze...
Tych wyjątkowych chwil noszenia maleństwa pod sercem, pierwszego kopnięcia i kazdego ruchu, narodzin- z pewnością nie... Nie wiem czy warto z tego rezygnować dla własnej wygody...
Maxi- życzę Ci z całego serca, żeby udało Ci się samej urodzić zdrowego maluszka. Ale jeśli nie dane Ci to będzie, to wiedz, że z mojej strony możesz liczyć na zrozumienie.
Dodam tylko, że moja babcia urodziła moją mamę po wielu staraniach i leczeniu w wieku 42 lat (moja mama była pierwszym i jedynym dzieckiem mojej babci), a było to w 1957 roku... Dziś mamy rok 2008 i o wiele więcej możliwości przed sobą
Powodzenia