Czy ratować miłość która boli?

gniew, miłość, nadzieja, nienawiść, nuda, obrzydzenie, przyjaźń, radość, smutek, strach, szczęście, tęsknota, współczucie, wstręt, wstyd, zazdrość, złość

Moderator: Zespół I

Awatar użytkownika
Londyjka
Specjalista Beauty
Specjalista Beauty
Posty: 3281
Rejestracja: 24 paź 2005, 11:28
Lokalizacja: inside of dreams

Post autor: Londyjka » 25 cze 2008, 13:27

DeliCat pisze:Chce sie troche odbudowac. Znowu zaistniec. Nie mam ochoty na zakochiwanie sie w kims, taka pelna nieszczescia ...
Chce byc w pelni objektywna...
I pozniej, jako Normalna kobieta moc szukac normalnych facetow.
Jako poltora nieszczescia nie chce przyciagnac nastepnego macho ...
Bardzo dobre myslenie wlasnie to chcialam przekazac piszac wczesniej posta.
"Jeśli szczęście się do nas uśmiecha, trzeba z tego korzystać i starać się mu dopomóc, tak jak ono pomaga nam."Paulo Coelho

Awatar użytkownika
Anielicanrw
Uzytkownik zbanowany
Uzytkownik zbanowany
Posty: 3214
Rejestracja: 23 sie 2007, 14:36

Post autor: Anielicanrw » 25 cze 2008, 14:15

Kochane dziewczyny jak Was wszystkie czytam...to sobie mysle,ze jakbysmy byly jedna kobieta...to bysmy byly najmadrzejsze na swiecie....ale naplatalam.
Jestesmy wszystkie na swoj sposob madre,ale wiem po sobie,ze ta madrosc przelozyc na zycie jest najtrudniej....kiedy dotyczy nas samych,naszego zwiazku,milosci.... Cholera mnie bierze jak czytam ,ze kolejna z nas wylewa lzy przez jakiegos frajera,ktory jej jej tak pewny,ze rani i ma w d... jak bola jego slowa,jego durna duma,jego zachowanie... Ja sama tyle dostalam po swoich czterech literach,ze na sama mysl jest mi nie dobrze i zlosc mnie bierze ....nie na niego tylko na siebie!!!!!Ze dala sie tak dlugo zle traktowac,ze dalam sie ustawiac....ale u mnie nadeszla chwila dobrych kilka miesiecy temu...i powiedzialam sobie milosc miloscia...mam tego dosc!!!
Nie potrzebuje kolejnego toksycznego zwiazku,nie potrzebuje lez i jakis depresji przez niby kochana osobe!!! Dalam sobie wlez na leb-moja wina,zaczelam zyc tylko jego problemami,zyciem,prawie oddychalam za niego-moja wina,zle sie czulam dajac ciagle ustawiac-moja wina,dalam wmawiac rozne rzeczy-moja wina!!!! MOJA WINA bo bylam zaslepiona miloscia i myslalam,ze tak powinno byc ze sie oddajemy cale partnerowi a on doceni nasze przywiazanie ....nic bardziej mylnego! Sama sobie zrobilam krzywde i mam tylko do siebie o to pretensje! Nagle mnie olsnilo,ze jesli to prawdziwe uczucie z dwoch stron to przejdziemy to i cos zmienimy na nasza nie tylko moja korzys,bo kiedy ja w tym zwiazku bede szczesliwa zwiazek moj bedzie szczesliwszy i poprostu bede wstawac rano i byc szcesliwa i taka sam klasc sie spac! Zrobilam radyklane ciecie.... zerao zrozumienia dla jego dumy,problemow itd....tak jako on mnei tak ja jemu... i odciecie kontaktow....poskutkowalo....zobaczyl,ze to nie przelewki i ja naprawde mam mimo milosci dosc....ze zerwalam kontakt...w moim przypadku tak bylam zla na siebie,ze zmienilam nr tel,poblokowalam konatkty...i ..........................................................................zajelam sie soba.Ciezko bylo nie myslec,ale po kilku dniach zauwazylam,ze zaczynam naprawde myslec o sobie,o swoim zyciu,planuje zycie....usmiecham sie....

.... dlugo nie musialam czekac na efekty tesknoty jego....pierw oczywiscie gral twardziela...wszytkim opowiadal jak to bedzie mu lepiej beze mnie....po tyg.juz tylko kazdemu smecil glowe jak to kocha i jest to tak prawdziwe uczucie,ze nie da mi odejsc i zrobi wszytko by ze mna byc....

Ile musimy czasem przejsc,zeby byc szczesliwe...

Musismy miec zawsze swoja przestrzen i czas by dbac o siebie ,swoja psyche i Kobietki nie zyjmy tylko zyciem parnetra...nawet jesli to nasz stary maz od 30lat....moja babciula zawsze mi mowila,ze nie mozna sie oddac calkowicie mezczynie...trzeba byc tajemnicza,trzeba czasem niedopowiadac,trzeba miec nawet w starym zwiazku swoje zycie...bo wtedy mezczyna sie stara...dlaczego??? Bo nie jest nas do konca pewny...niech to bedzie ten 1% jego niepewnosci,ale daje on wiecej nam kobieta niz 99% jego milosci...przez ten 1 % stara sie on bardziej,w zwiazku zawsze mozna cos jeszcze zrobic....i z mojego doswiadczenia,moze marnego ale zawsze...powiem od siebie ze dobrze jest dobierac sie nie na zasadzie przeciwienstw,bo to dobre na zwiazek kochankow....na jakis czas,bo to pociaga...ale na zasadzie podobienstw ...podobnych zainteresowan itd....kiedy mija oczarowanie i klaruje sie nasz zwiazek,asze uczucie...wtedy musimy miec wspolne zainteresowania,tematy do rozmowy...ja uwielbiam mecze (chodz do tej pory nie kapuje z tym saplonym co jest grane)...uwielbiam grzebac z nim razem w aucie....lubimy te same....romantycze komedie....i filmy te same na ktorych sie smiejemy i placzemy ....ale tez sa przeciwienstwa w naszym zwiazku(stwierdzil ostatnio...ale to mu sie podoba,bo sie jedzonko u nas nie marnuje :-o )....on lubi np.gorna czesc buleczki a ja lubie spody....

Kiedy my Kobiety jestesmy szczesliwe nasze zycie i zycie z nami jest o wiele latwiejsze....niech wreszcie panowie to zrozumieja...i dbaja razem z nami o zwiazek!

niebieski
Rozmowna Beauty
Rozmowna Beauty
Posty: 504
Rejestracja: 13 lut 2007, 01:24

Post autor: niebieski » 25 cze 2008, 17:08

Anielicanrw zawsze lubię powiedzonka twojej babci, są takie życiowe i mądre. Zgadzam sie z tobą w 100%. Ja stworzylam swoja przestrzeń w związku nie bylo latwo ale sie udało:). Jakoś zawsze uważał oddanie sie komuś w 100% za absurd, który może obrócić sie przeciwko mnie.

problem polega na tym, ze nie każdy facet jest gotowy (lub nie potrafi) zaakceptować tej kobiecej przestrzeni, gdyż odbiera ja jako oznakę braku kontroli lub szacunku dla niego. Czasem nie rozumiem dlaczego faceci tak źle postępują z osobą, którą kochają:), dlaczego wykorzystują dobroć i ciepło kobiet, nie dając nic w zamian?

Awatar użytkownika
Anielicanrw
Uzytkownik zbanowany
Uzytkownik zbanowany
Posty: 3214
Rejestracja: 23 sie 2007, 14:36

Post autor: Anielicanrw » 25 cze 2008, 19:16

niebieski pisze:Anielicanrw zawsze lubię powiedzonka twojej babci, są takie życiowe i mądre
tylko szkoda,ze babcia juz nei zyje i ja tak pozno wiele zrozumialam...

Awatar użytkownika
Majusia
Rozmowna Beauty
Rozmowna Beauty
Posty: 454
Rejestracja: 07 maja 2008, 12:49
Lokalizacja: szczecin

Post autor: Majusia » 25 cze 2008, 20:53

Ja powoli przyzwyczajam się do myśli, że jestem sama. Chociaż nie wiem czemu ale jeszcze świadomość tego sprawia, że czuje sie gorsza od innych. Nie potrafie do końca cieszyć się z bycia tylko ze sobą, bo on zniszczył mi całą wiarę w siebie. Ale myśle, ze znalazłam już pomoc i z każdym dniem będzie lepiej. Szkoda tylko, że ta lekcja była taka kosztowna dla mnie.

niebieski
Rozmowna Beauty
Rozmowna Beauty
Posty: 504
Rejestracja: 13 lut 2007, 01:24

Post autor: niebieski » 26 cze 2008, 12:56

Majusia czas leczy rany, bedzie wszystko dobrze:)

Awatar użytkownika
DeliCat
Bywalec Beauty
Bywalec Beauty
Posty: 115
Rejestracja: 28 sty 2008, 10:22
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: DeliCat » 27 cze 2008, 17:55

hej Kobietki ( i hej janko2 :-) ),

Bardzo lubie Was czytac.
A dzisiaj mam troche dola, wiec przyszlam napisac tu moj lekki smutek. Ostatnie dni byly calkiem OK. Nie myslalam o Nim. I dobrze bylo mi ze soba.

Ale on powiedzial, ze odpisze na mojego mail'a. a tu nic. moze nie wie jak sie do tego zabrac. w koncu nie spodziewal sie, ze ja oleje nasze wakacje ...

hmm.. tak troche dziwnie z ta cisza. jakby mial mie w d...


:roll:

Awatar użytkownika
Londyjka
Specjalista Beauty
Specjalista Beauty
Posty: 3281
Rejestracja: 24 paź 2005, 11:28
Lokalizacja: inside of dreams

Post autor: Londyjka » 27 cze 2008, 19:30

Delicat znowu to robisz... :evil: ;-) czekasz,zeby to on mial satysfakcje ztego,ze nie odpisal... nie czekaj :lol: to Ty mialas miec satysfakcje z tego,zeby mu powiedziec gdzie masz jego meila... :-|
"Jeśli szczęście się do nas uśmiecha, trzeba z tego korzystać i starać się mu dopomóc, tak jak ono pomaga nam."Paulo Coelho

Awatar użytkownika
DeliCat
Bywalec Beauty
Bywalec Beauty
Posty: 115
Rejestracja: 28 sty 2008, 10:22
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: DeliCat » 27 cze 2008, 20:25

hmm... dopiero dzisiaj mnie jakis smutek napadl, ale niegrozny ;-) nie jakis taki, zeby wiercilo w brzuchu. tylko, ze "cholera, facet nie stara sie o mnie".

tak naprawde to "gdzies" nie moge tego miec. ale jakos tak mam w zyciu, ze jak ktos mnie nie chce, to ja jego tez nie. to dosyc praktyczne..
wiec przyjdzie lepszy dzien i nie bede o tym myslec ..

jej, jak ja pomysle jak sobie dalam wejsc na glowe... faceci skorpiony to umieja. bo oni tak niby subtelnie, tak ze nic nie przypuszczasz... a tu hop. facet na glowie.
...

w partnerstwie powinnismy sie wspierac. on robil awantury o to, ze chce spiewac ( to moj prawdziwy zawod ), o to ,ze chce byc aktorka. o to, ze poznaje ludzi. o to, ze mam nowych kolegow. zamknal mnie w klatce. A JA sie DALAM ! ...
moze gdybym sie nie dala ...

hmm ...

Awatar użytkownika
Londyjka
Specjalista Beauty
Specjalista Beauty
Posty: 3281
Rejestracja: 24 paź 2005, 11:28
Lokalizacja: inside of dreams

Post autor: Londyjka » 27 cze 2008, 20:54

skorpion o matko! :shock: To chyba sprawdza sie wszedzie... najokrutniejszy uczuciowo moj byly facet to skorpion- bez skrupulow! Kazdego skorpiona omijam z daleka... :-|
"Jeśli szczęście się do nas uśmiecha, trzeba z tego korzystać i starać się mu dopomóc, tak jak ono pomaga nam."Paulo Coelho

ODPOWIEDZ

Wróć do „Emocje - pierwotne i wtorne”