Strona 1 z 1

życie i obowiązki po ślubie-jak sobie z tym poradzić??

: 26 wrz 2007, 12:04
autor: veronnika
nie znalazłam nic pasującego więc zakładam nowy temat, jeśli już coś takiego jest to proszę o przełożenie...

a teraz mój problem: jestem mężatką od miesiąca, mieszkamy sami, jak na razie układa nam się super...ale obowiązki...sprzątamy zawsze razem w sobotę dzieląc się obowiązkami, tu nie ma poblemu

ale gotowanie....ani on ani ja nie potrafimy gotować, przez ten miesiąc jedliśmy w restauracjach, kupowaliśmy pizze mrożone itp.może ze dwa razy wzieliśmy książkę kucharską i próbowaliśmy coś razem zrobić. Tylko że zupełnie nas nie ciągnie do kuchni a w końcu trzeba zacząć się normalnie odżywiać.
Ja nie chcę ię za to zabierać sama bo boję się, że on się przyzwyczai i obiady spdną na mnie tym bardziej, że ja nie pracuje, dodam, że mój mąż pacuje w wolnym zawodzie, także czasem siedzi cały dzień ze mną, czasem nie m go do wieczora...

a jak Wy sobie z tym poradziłyście, macie jakieś pomysły???

z góry dziekuję Wam za każdą pomoc :-)

: 26 wrz 2007, 14:33
autor: shilo
Nie rozumiem czemu tak bardzo boisz się tego gotowania. Ja nigdy nie przepadałam za pichceniem ale nie ma nic przyjemniejszego od komplementów doceniających twoje starania i zajadającego ze smakiem męża. PDT_Love_04
Mój mąż czasem coś przygotuje i ma swoje specjały które wychodzą mu lepiej niż mi ale na ogół to ja gotuję. W weekendy jeździmy do moich rodziców na obiadki :-D
Jeśli chodzi o sprzątanie to on ma swoje zadania a ja swoje np on odkurza ja prasuję .
Na zakupy chodzimy razem - raz na tydzień robimy duże zakupy.
Jeśli chodzi o pomysły na szybkie i łatwe gotowanie to kupuję dużo produktów już w pół przygotowanych np mięso w marynacie, sosy w słoikach, ryż błyskawiczny, mieszanki warzywne mrożone, wtedy obiad robi się ekspresowo.

: 26 wrz 2007, 15:31
autor: veronnika
Shilo, myślę, że masz rację, powinno samo się rozwiązać jak z czasem

może mam za dużo czasu i robię problemy tam gdzie ich nie ma :-)

ale jestem ciekawa jak to przebiegało u Was

POZDRAWIAM!!!!

: 26 wrz 2007, 16:30
autor: gracja
Ja jestem jeszcze panną, więc nie dam ci rady stricte dotyczącej podziału kuchennych obowiązków. W tym roku moj misiaczek zdecydował się na dietę odchudzającą. Jako, iż jego mama gotuje tłusto i kalorycznie, to ja podjęłam się przygotowywania 5 posiłków dziennie- same zdrowe rzeczy(sos pomidorowy nie z torebki, ale z pomidorów itd - żadnych gotowców).
Odkryłam swoje nowe powołanie- uwielbiam gotować!!!! Sprawia mi to ogromną przyjemność. Całe życie byłam przekonana, że gotowanie to trudna sztuka i mam dwie lewe ręce do tego. A okazało się, że gotowanie naprawdę może być proste i przyjemne. Dieta mojego miśka skończyła się w czerwcu. Dwa dni temu moje kochanie poprosiło mnie, żebym znowu zaczęła gotować, bo znudziło mu się jedzenie na mieście i stęsknił się za moimi potrawami. A jaki to cudny widok, jak się zajada z rozkoszą i mówi, że w życiu nie jadł niczego tak pysznego ;) ;) :-D

: 26 wrz 2007, 19:59
autor: klara01
Veronnika początki są zawsze ciężkie.Ja wyprowadziłam się z domu w wieku 16-stu lat(do narzyczonego oczywiscie) i też super kucharką nie byłam bo przecież mama codzień dawała obiadek pod nos- a tu z dnia na dzień koniec! teraz to ja jestem gospodynią!Zaczynałam od prostych zup,albo ryż z torebki do tego pierś albo noga kuraka na patelnię i np.pomidorki ze śmietaną nic prostszego prawie samo się robiło :p Jak chciałam coś nowego to mama pisała mi krok po kroku na kartce co mam robić.Na początku nie wszystko wychodziło ale wszystkiego można się nauczyć i polubic to :-) Teraz po 10-ciu latach wszystko jest łatwe i fajne.Mąż mi w obowiązkach domowych nie pomaga bo go o to nie proszę-wystarczy,że ciężko pracuje i kasę zarabia a ja nie pracuję więc zajmuje się domem.Pozdrawiam :p

: 26 wrz 2007, 22:43
autor: beata-malgorzata
Poczatki w gotowaniu nie sa latwe , szczegolnie jak sie nigdy do tego nie zabieralas .
Mniie nie ciagnelo do kuchni, nie umialam nic ,doslownie nic gotowac . Wrecz nie cierpialam !!! Ale niestety musialam sie za to zabrac , kiedy przyjechalam do mojego meza . Przywiozlam ksiazki kucharskie i wiele przepisow od kolezanek . Czesto tez dzwonilam do Polski , do mamy by mi wytlumaczyla jak sie cos tam robi :roll: Zaczynalam od zup , bo nawet tego wczesniej nie umialam przyrzadzic ! Potem byly inne latwe dania . Wreszcie przyszedl sprawdzian : moja szwagierka przyleciala z za granicy po kilkuletnim pobycie , no i na jej czesc ( to bylo nasze pierwsze spotkanie ) . Przygotowalam szwedzki stol z masa zakasek , salatek , wszystko na zimno . Ja ktora nie umiala ugotowac nawet ziemniakow przygotowala przyjecie na kilkanascie osob , zupelnie sama :o Moja tesciowa zapytala sie czy to nie jest moj zawod , o ktorym nie wiedziala :badgrin: To byl najlepszy komplement :-D No i zaczelo sie !. Teraz uwielbiam gotowac i potrafie przyrzadzac naprawde skomplikowane potrawy , roznych kuchni swiata . Dziczyzna czy owoce morza nie sa mi obce . I tak mnie to wciagnelo ze nawet z pieniedzy ze sprzedazy mieszkania w Polsce kupilam sobie ogromna kuchenke z kilkoma piekarnikami i innymi dodatkami ! Do mnie przyjezdza sie m;innymi na tarte z jablek . Czesto przyjaciele sie obrazaja jak podaje inny deser niz moja slawna tarta ( jablka z wlasnego ogrodu) .
Tak wiec reasumujac , nigdy nie wiadomo co mozna odkryc w sobie . nawet zaczynajac od zera .
Teraz kuchnia nie jest dla mnie musem (czasami mam lenia i wyciagam pizze z zamrazarki hihihi, jak kazda z nas ) ale przyjemnoscia , a o tym kiedys bym nawet nie pomyslala :roll:
Gotowanie jest latwe szczegolnie kiedy nie ma sie dzieci . Bo z nimi to juz prawdziwa udreka !
Moje teraz przechodza okres "nielubienia" wszystkiego co przygotuje . U kolegi czy babci wszystko lepiej smakuje !!! Ale takie jest zycie ...i trzeba przez to przejsc oh(s1
Glowa do gory oh(s1

: 02 lis 2007, 12:33
autor: beniaminn
Jak w temacie..Radzić sobie w tym przełomowym okresie jest trudno.Najlepiej wciągnąć do tych obowiązków także partnera i nie popuszczać mu od samego początku.Niech wie ile wysiłku kosztuje choćby utrzymanie porządku w domku ,nie mówiąc już o zakupach ,czy gotowaniu.Chyba ,że lubimy same stać się powoli niewolnikiem wszelkich prac domowych..Nie warto.

: 02 lis 2007, 14:43
autor: Claudia*
Wzdrygnęło mną jak zobaczyłam słowo obowiązki, i do tego po ślubie... Zmienia się tylko dotychczasowy tryb, w jakim do tej pory się funkcjonowało. I musi to pojąć i jedna i druga osoba, bo inaczej będzie kwas 8-) .

: 02 lis 2007, 19:34
autor: veronnika
:-D
Claudia, to moze:
Ulozenie nowego, cudownego zycia po slubie?

a tak na powaznie, to po dwoch miesiacach, ktore mienlo od mojego slubu, widze, ze wszystko jakos sie samo uklada, obydwoje wiemy co mamy robic a ja nie czuje sie przy tym, co robie jakos specjalnie obciazona

a ostatnio naszym najwiekszym kulinarnym wyczynem byl...omlet :-D

dziekuje za rady!!!

: 03 lis 2007, 11:44
autor: beniaminn
Tak mi się tylko powiedziało obowiązki ,bo przecież czynności wykonywane codziennie lub prawie codziennie nawet jak nie są na początku to potem staja się obowiązkami...Cieszę się ,że radzicie sobie z nimi na swój własny sposób ,bo każdy jest dobry .
Gratuluje pysznego omletu ..niedługo przyjdzie pora na pizzę .Lubię domowe jedzonko,chociaż zadowalam się także prostym jedzeniem na miescie..