Konflikt matka-corka

gniew, miłość, nadzieja, nienawiść, nuda, obrzydzenie, przyjaźń, radość, smutek, strach, szczęście, tęsknota, współczucie, wstręt, wstyd, zazdrość, złość

Moderator: Zespół I

Awatar użytkownika
janko2
Uzytkownik zbanowany
Uzytkownik zbanowany
Posty: 718
Rejestracja: 30 sty 2006, 19:02
Lokalizacja: warmiak

Post autor: janko2 » 26 cze 2008, 22:47

Tak sobie poczytałem ten temat i zastanawia mnie jedno..Jesteście takie rezolutne,potraficie dbać o swoje interesy jezeli chodzi o prywatne zycie lub życie zawodowe,wyznaczacie jasne granice w ramach których czujecie się dobrze ze swoimi znajomymi,współpracownikami w pracy,a mamusie co..... :evil: Kobiety maja po ileś tam lat małżeństwa i daja mamusi wchodzić sobie na głowę...wtrącać się do swojego dorosłego juz życia...A może z mamusią zrobic podobnie...porozmawiac szczerze i powiedzieć,że pewnych zachowań nie bedziecie tolerowały...Miały czas do 18 roku waszego życia,aby was wychować,nauczyc i co tam jeszcze..Tzn,,przygotować do dorosłego życia....A teraz ,to mogą być w waszym życiu gościem..i lepiej ,żeby mile widzianym...To co piszecie to jak terroryzm...O tyle specyficzny,że czasami same się na to godzicie...
--------------nosek u dr.Bieleckiego

''Nigdy , nie mĂłw nigdy.''

Awatar użytkownika
Sabrina
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 4156
Rejestracja: 26 wrz 2007, 14:50

Post autor: Sabrina » 27 cze 2008, 11:08

Janko2 ja jestem od tych dziewczyn 10-20 lat starsza i tez nie moge poradzić sobie z moją ciekawską,wszystko wiedzącą,nadopiekuńczą mamuśką. Moja musi wszystko wiedzieć:
gdzie byłam jak dzwoniła a mnie nie było,dla czego mam katar,a pewnie to nie jest katar tylko płakałaś,a o co płakałaś? Jak mówie,że to katar,to ona swoje,że na pewno nie chce jej powiedzieć,że mam jakieś zmartwienie,może jesteś chora i ukrywasz cos przede mną?......
I tak jest od 46 lat!!! :oops: Mam ten komfort,że ona mieszka za granicą więc nie przyjeżdza częściej jak raz na pare lat,albo czasem ja jade do niej,a właściwie do brata,bo z nią nie wytrzymała bym ani jednego dnia! Obiecałam sobie,że niegdy w swiecie nie będę tak upierdliwą matką i nie jestem. Kontroluje co mówi do dzieci,nie zanudzam ich głupimi opowiadaniami. Dzieciaki sa za granicą, dzwonią co dwa,trzy dni,gadamy nie raz godzine bo maja tanie rozmowy. Sam fakt,że tak często dzwonia,świadczy o tym,że dogadujemy się super! Śmiejemy się do łez,takie czasem głupoty gadamy.
Dziewczyny wiecie jakie sa wasze mamy i co was drażni,nie popełniajcie ze swoimi dziećmi tego samego błędu. :-?
"Bogactwo i uroda nigdy nie wyjdą z mody."

Awatar użytkownika
janko2
Uzytkownik zbanowany
Uzytkownik zbanowany
Posty: 718
Rejestracja: 30 sty 2006, 19:02
Lokalizacja: warmiak

Post autor: janko2 » 27 cze 2008, 11:51

Sabrina..tak jak piszesz..a nie chcę cytować całego listu...Mamy czasami przykład,jakim rodzicem nie byc dla własnych dzieci..Pierwowzór,czasami aż nadto blisko pod ręką,więc jest się do kogo porównywać...Człowiek ma już coś w charakterze ,ze dawałby wszystkim dobre rady,ale nie znając w tym umiaru,możemy sobie wspaniale popsuc relacje z rodzina z otoczeniem..nie naprawimy całego świata.I warto dać innym szansę ,żeby przeżywali życie po swojemu,a radą służyc na ich osobiste zyczenie...
Trochę w innej sytuacji są dzieci uzależnione choćby finansowo od swoich rodziców.. Wtedy tym drugim wydaje się ,że choćby z tego powodu są uprawnieni do kierowania zyciem swoich dzieci...
--------------nosek u dr.Bieleckiego

''Nigdy , nie mĂłw nigdy.''

Awatar użytkownika
ullrike
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 3704
Rejestracja: 01 cze 2006, 08:41

Post autor: ullrike » 28 cze 2008, 10:03

Janko Jest uzaleznienie finansowe ,ale jeszcze gorszym jest uzaleznienie psychiczne.Wlasciwie to szantaz emocjonalny ze strony rodzicow.
Bo niestety , rodzicom stojacym juz prawie nad grobem,nie wytlumaczy sie ze nie moga zyc wciaz zyciem swoch blisko 50 letnich dzieci.
Ja mam wlasnie taki problem z rodzicami, a glownie z mama.Schorowani,gleboko religijni,nietolerancyjni, narzucajacy model swojego zycia innym.Jesli ktokolwiek postepuje inaczej niz oni jest glupi ,nienormalny ,zyjacy bez Boga.A bez Boga nic sie w zyciu nie osiagnie.
No i tu dylemat, usmiercic ich?Bo jesli postawie twardo granice ze maja przestac mnie wychowywac,jest to jednoznaczne z ich usmierceniem.Z reszta ciagle mi mama placze ze ja zbijam,ze jej zycie zmarnowalam :-? No tragedia...nie wiadomo co robic,dusze sie.
Moglabym isc przy nich do spowiedzi ,oklamywac,ale na dluzsza mete tak sie nie da.Sa za blisko ,nie umkne ich kontroli.I tak beda niezadowoleni.
Nie chce mi sie do nich zdzwonic ,ich odwiedzac.Robie to z obowiazku,bo sa starsi i nie wiadomo ile czasu bede ich miec.
Dla mnie wzorem mojej starosci jest Babcia Halna :-D Slyszeliscie o tej 87 l-etniej internautce?
Taka chce byc :lol:

Awatar użytkownika
Sabrina
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 4156
Rejestracja: 26 wrz 2007, 14:50

Post autor: Sabrina » 28 cze 2008, 10:22

Też tak myślę jak Ullrike. Nie wiadomo ile im [rodzicom] czasu zostało,wiec zmuszam sie i dzwonie do niej przynajmniej raz na dwa tygodnie,a ona czasem trzy razy dziennie,bo ciągle sobie cos przypomina :evil:
"Bogactwo i uroda nigdy nie wyjdą z mody."

Awatar użytkownika
janko2
Uzytkownik zbanowany
Uzytkownik zbanowany
Posty: 718
Rejestracja: 30 sty 2006, 19:02
Lokalizacja: warmiak

Post autor: janko2 » 28 cze 2008, 22:50

ullrike pisze:Ja mam wlasnie taki problem z rodzicami, a glownie z mama.Schorowani,gleboko religijni,nietolerancyjni, narzucajacy model swojego zycia innym.Jesli ktokolwiek postepuje inaczej niz oni jest glupi ,nienormalny ,
Wiem ,że tacy są starsi ludzie,czasami właśnie nasi rodzice...Taty juz nie mam ,a mama..Próbowała na początku mieszać się do naszego małżeństwa....ale przy moim charakterku,szybko zmieniła taktykę....Może dlatego,że mam jeszcze rodzeństwo,dała mi spokój,ale lubi mieć swoją wizję właśnie ich życia....Niestety ,niektóre starsze osoby,czują się jakby spełniały misję na ziemi i mimo iż są coraz mniej aktywni z racji wieku,próbuja jeszcze coś zmieniać,domagać się realizacji przez nas ,ich zasad ..choćby tych dotyczących wiary..religii....zapominaja tylko o jednym,a może nie wiedzą o tym...Sposób w jaki to robią,czasami jest przez nas nie do przyjęcia...zasady ..również....Taka mała,międzypokoleniowa bitwa,przepychanka...My..staramy się ich nie urazić,próbujemy stwarzać chocby pozory,tylko po to ,by nie zrywać z nimi więzi...W końcu to nasi rodzice...Tylko musimy trzymać dystans ,który pozwoli nam na komfort psychiczny....
--------------nosek u dr.Bieleckiego

''Nigdy , nie mĂłw nigdy.''

ODPOWIEDZ

Wróć do „Emocje - pierwotne i wtorne”