Wiecie, przeczytalam artykul w Elle "Jak Cie widza tak Cie pisza- nie daj sie obmowom" i doszlo do mnie, ze chyba kazda z nas musiala sie kiedys zmierzyc z jakas nieprawdziwa opinia na swoj temat. Tego jest tak samo duzo, jak ludzi. Pamietam jak bedac mala dziewczynka, musialam zaliczyc pare dni w szpitalu. Wszystkie dziewczyny mnie polubily, jedna byla zazdrosna. Donosila na mnie pielegniarkom, ze wstaje z lozka i nie przygladzam po sobie koldry (nazywala to nieposprzatanym lozkiem), ale kiedys podczas mojej nieobecnosci ukryla karty do gry kolezanki pod moim materacem! I je potem jeszcze sama znalazla!
Ja oswiadczylam tylko, ze gra w karty nigdy nie bylam zainteresowana i nie mam z nimi nic wspolnego. I sie skonczylo. Nie obchodzilo mnie to tez, bo chcialam jak najszybciej opuscic to miejsce i nie wracac.
Teraz, jako dorosla i "odpowiedzialna" osoba w pracy - taka musze przynajmniej wtedy starac sie byc - tez widze, jak faceci i kobiety po rowni, potrafia opowiadac o mnie wrecz oszczerstwa, pare razy przy tym swoj blad zepchneli po prostu na mnie. Zaprzeczam, ale nie widze, ze to skutkuje. Nie jestem z rodzaju burzliwych, emocjonalnych osobowosci, ale widze, ze czasami taka cecha by mi sie wlasnie przydala. Takim jest latwiej sie wybronic.