Lubię cebulową ale nie umiem jej gotować.
A wracając do tematu wątku to denerwuje mnie jak ktoś mnie próbuje zmieniać na siłę. Ja tego kompletnie nie rozumiem. Jeżeli mi ktoś nie odpowiada to się z nim po prostu nie spotykam a nie próbuję na siłę uzmysłowić mu co powinno być dla niego najważniejsze a co nie
Wyobraźcie sobie, że poznałam faceta jakiś czas temu, który smalił do mnie cholewki jak opętany mimo, iż mu mówiłam, że nie chcę się póki co z nikim wiązać itd. Ale on się nie zrażał i dalej za mną latał. Spełniał wszystkie zachcianki, wszędzie mnie woził żebym nie musiała pieszo chodzić lub autobusem, robił niespodzianki, co najmniej raz w tygodniu dostawałam od niego kwiaty, prawił miliony komplementów, byłam dla niego po prostu chodzącym ideałem, traktował mnie jak księżniczkę. No więc kupił mnie sobie tym podejściem, przekonałam się do niego mimo, iż odbiegał baaaaaaaardzo od mojego ideału. Mimo to zaakceptowałam go takim jakim jest a różnimy się jak niebo i ziemia. Ale jak to mówią widziały gały co brały więc tolerowałam to jaki jest i nigdy przenigdy nie próbowałam go tworzyć na wzór własny i podobieństwo. On też od początku wiedział jaka jestem i to mu pasowało. Jednak do czasu. Po dokładnie sześciu miesiącach znajomości zaczął mi kuźwa mówić, że jestem taka i owaka a jaka powinnam być!!!! Hellow!!! O co kaman?? Jak można komuś mówić jaki ma być, co ma lubić, jak ma się ubierać??? W skrócie powiem, że nasze różnice polegały między innymi na tym, że jemu do szczęścia wystarczyłby chleb i woda kiedy ja lubię dobrze zjeść, on w jednej kurtce i jednych butach mógłby przechodzić całe życie kiedy ja lubię modę i mam kolekcję zarówno kurtek jak i butów, jadąc w podróż on z plecakiem na plecach mógłby przekimać się na plaży pod chmurką kiedy ja potrzebuję przynajmniej łóżka i łazienki, on pracuje od lat na jednym i tym samym stanowisku, a ja lubię się rozwijać. Te wszystkie różnice były nam obojgu znane od samego początku i ja go akceptowałam takim jakim jest a jak się okazało on tylko udawał że akceptuje mnie.
Oczywiście finał jest taki, że zniknął z mojego życia szybciej niż się w nim pojawił bo nie dam nikomu sobą rządzić i żeby ktoś mnie osądzał, że złym człowiekiem jestem bo kupuję kolejną sukienkę!! Tak jakbym za jego kupowała!!
Ciekawi mnie czy miałyście podobne doświadczenia. Czy tylko ja trafiłam na takiego wynalazka??