Mialam ostatnio rozmowe z zonatym facetem, poprostu zwykly znajomy... Poopowiadał mi troche:
Ma coreczke i spokojną zone, nie jak jego kumple ktorzy wracaja do domu i slysza tylko krzyk żony od samych drzwi.
Jednak czuje się źle... jego zdanie jest takie, że jezeli facet ma zone i ma juz dziecko czuje sie spełniony czuje ze ma juz wszystko i ma dla kogo zyc, czuje sie prawdziwym facetem...lecz malzenstwo Skutecznie Niszczy Namietnosc-oczami faceta... Mowi ze ma juz inny obraz seksu niz dotychczas. Nie chce sie rozbijac po klubach, jak jego kumple, ktorzy maja tam Rabaty... !
Brakuje mu doznan itd, nie chce zdradzic zony, ale rozmowy z nia nic nie daja, wie ze nic sie nie zmieni i w koncu doszedl do wniosku ze jak znajdzie sobie partnerke do sypiania a zona o tym nie bedzie wiedziec to bedzie wszystko ok. Rozumiecie go??? Ja po tej rozmowie zaczelam inaczej spostrzegac facetów, nawet swojego... bo ja jestem z chlopakiem 2 lata i po tym czasie nie ma miedzy nami juz porywow serca itd, boje sie co bedzie pozniej.
Generalnie ufac, no ufac, nie da sie inaczej,ale miec zawsze dystans. A czy zdradzaja? NA bAnK! jesli nadarzylaby sie dobra okazja, zrobilby to kazdy. Jestem o tym przekonana100%.