Post
autor: carmen20 » 23 maja 2010, 23:29
Ojej.. ale stary temet... ale co tam... odkopie
Według mnie spowiedź jest bez sensu, a dlaczego już tłumaczę. Ksiądz nie ma takiej władzy, żeby nam wybaczać grzechy, bo to dla mnie nie jest żaden pośrednik między Bogiem, a ludźmi. Grzech to indywidualna sprawa każdego człowieka. Każdy inny grzech jest traktowany inaczej przez innego człowieka, więc spowiedź to manipulacja ludźmi- nie wyspowiadasz się to masz grzech i piekło Cię zje, wyspowiadasz się to grzesz dalej. Co nam da wyspowiadanie się i robienie tego od nowa? Spowiedź, pomijając aspekt manipulacji i kontroli sprawowanej nad owieczkami nie ma kompletnie żadnego sensu, bo jeśli jest się katolikiem, to wierzy się, że kiedyś nadejdzie Sąd Ostateczny i jest się świadomym faktu, że będzie się sądzonym za wszystkie grzechy, również te rozgrzeszone. Po co nam rozgrzeszenie? Żeby poczuć się lepiej, a może żeby grzeszyć dalej, do następnej spowiedźi? Lepiej byłoby, żeby ludzie skłóceni godzili się ze sobą i wybaczali sobie nawzajem przewinienia, niż biegli do spowiedźi, bo co z tego, jeśli nawet ksiądz wybaczy, ale skrzywdzona osoba o tym nie wie?
Podsumowując- spowiadanie się przed obcym człowiekiem uważam za rytuał rodem ze średniowiecza.
02.06.2010 nos- dr Łątkowski