Strona 2 z 6

: 27 lip 2006, 13:22
autor: GAGA
sposób na skarpetki jest tylko jeden- wypróbowany przez koleżankę mojej koleżanki :lol:
jej mąż robi sobie tam własne biznesy, no i miał tendencje do zostawiana skarpetek tam gdzie je ściągał aktualnie, zdarzało mu sie również połozyć je na pralce - chociaż obok był kosz na bielizne :shock:
tak więc któregoś pięknego dnia, mąż poprosił ją że jak wróci z pracy to żeby troche posprzątała tak bardziej niż codziennie bo on zaprosi swojego wspólnika i będą chcieli o czymś tam pogadać no i przyjdzie z nim prosto po pracy....
ona jest agentka pierwsza klasa podobno więc na ich przyjście powyciągała całą bielizne swojego męża nawet już tą którą poprzednio pozbierała do kosza i porozkładała po całym domu.... skarpetki wisiały nawet na żyrandolu, na telefonie stacjonarnym jedna zalotnie się prężyła, na podłokietnikach kanapy na której mieli mężczyźni własnie odbyć poważną rozmowe..... majteczki też wisiały tu i tam, na kwiatkach itd...... :twisted:
mąż wszedł do domu i dostał histerii bo to wszystko tak leży a ona siedzi przed tv i pije piwo :lol: :lol: :lol:
on lata biegiem i zbiera to wszystko czerwony jak burak :lol: :lol: :lol: :lol: na to jego współpracownik przyznał że on też ma takie problemy i chyba ten incydent wpłynie na jego życie jednak i atmosfera się rozładowała :lol: :lol:
jak mi to opowiadali to chciałam pęknąć :lol:

miałam kiedys faceta który swoje skarpety wrzucał za kanape w salonie :shock: :twisted: :evil: ten byl wybitny co :?: :lol:

: 27 lip 2006, 14:55
autor: Bella
Na początku mojego małżeństwa też mi się zdarzało wieszć skarpety na żyrandolu :lol: . No i nauczył się.
Jedynie co mnie wku ... (dostaje szału), to to jak zostawia wszędzie, gdzie popadnie np.: na mikrofali, na parapecie, na ławie, na meblach : metr, ołówki, srubokręty, baterie - same duperele takie małe . A ja chodze i zbieram. Przy samym sprzataniu się tak nie nameczę ( ścieranie kurzy) jak przy tym samym chodzeniu i wkładaniu tych rzeczy na swoje miejsce.

: 27 lip 2006, 15:15
autor: ewa13
Widze ze macie ten sam problem co ja :evil: Aktualnie mieszkam ze swoim facetem , i zastanawiam sie co z tym zrobic nic na niego nie dziala :evil: ani krzyk ani prozby.
Jak naraie nie znalazlam na to sposobu :wink:
Ale najlepszy numer wywinelam jak notorycznie spoznial sie na obiad, bo tu kogos spotkal tu musial do auta zobaczyc....
Pewnego dnia spoznil sie 2h Glodny jak pies :twisted: hehehehe A na obiad jego ulubione pierogi ruskie z cebulka i tluszczykiem. Usiadl i czeka az mu podam :roll: to ja nalozylam pieknie poukladalam nalalam tluszczyku i powiedziaam ze to by zjadl na obiad jakby przyszedl 2h wczesniej i sama zaczelam jesc. A reszte zamrozilam :twisted: Ale byl zly zrobil sobie sam kanapki z obrazona mina,do wieczora bez slowa :D
Ale podzialalo :lol:

: 27 lip 2006, 16:13
autor: wicherek
Ponieważ dość mocno odbiegłyście od tematu wydzielam posty i zakładam nowy wątek "sposoby na przyzwyczajenia naszych facetów". To mi na razie przyszło do głowy. Jesli któras wpadnie na lepszy tytuł to się chętnie przychylę do jego zmiany.

Gracja mam nadzieję, ze nie masz mi za złe, ze zaczęłam od Twojego postu - smutaska, ale to on własnie wywołał tak żywą dyskusję :wink:

: 27 lip 2006, 16:38
autor: gracja
Hihihi oczywiście, że nie mam Ci tego za złe, Wicherku :D Wprost przeciwnie :) . Wasze posty dziewczyny uświadomiły mi, że nie jestem sama z moim problemem i że jestem zupełnie normalna wkrewiając się na mojego miśka za każdą porzuconą, samotną skarpetkę :D :D

Gaga czytając twój post aż się osmarkałam ze śmiechu :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: Sposób naprawdę dobry, ale obawiam się, że mojemu miśkowi odpowiadałyby nowe miejsca(żyrandol czy kwiatki)zostawiania majtek i skarpetek. A wtedy to już koniec :?

Agulek, my też sobie już wyjaśniliśmy co nieco i jest troszkę lepiej.

Bella rozumiem Cię doskonale - śrubki, wkręty, śrubokręty, cewki, cyna, lutownice itd itp -wszystko to się do niedawna walało po całym mieszkaniu- dopóki misiek nie znalazł sobie "warsztatu". Tylko, że od tego momentu nie ma go prawie wcale w domu, bo siedzi w warsztacie i tam pracuje :?
Piszcie babeczki piszcie, co zrobić z tymi nieszczęsnymi skarpetami, o które się musimy potykać

: 27 lip 2006, 16:44
autor: GAGA
Gracja - jak będzie szedł spać to czekaj na niego w łóżeczku a na jego podusi zgrabnie niech będą rozłożone Twoje całodzienne skarpetki. :wink: jak zapyta co to jest to mu powiedz "ach kochanie no tu je akurat zdjełam to je tak palnęłam i leżą sobie, a co przeszkadza ci??"

mój miś jak ze mną mieszkał to skarpetki idealnie trafiały w przeznaczone do tego miejsce ale z obiadem to szłu dostawałam. jak się tak wku....m (zdenerwowałam bardziej) :D to po prostu wyrzuciłam garnki i kazałam się prowadzać po restauracjach i tak jest do dziś :wink: przynajmniej nie czekam z obiadem :D

: 27 lip 2006, 16:55
autor: ewa13
Nom patrz Gaga na to nie wpadlam :lol: No teraz zaluje ze podzialalo :D A moglo byc tak pieknie :D

: 27 lip 2006, 17:01
autor: gracja
GAGA pisze:Gracja - jak będzie szedł spać to czekaj na niego w łóżeczku a na jego podusi zgrabnie niech będą rozłożone Twoje całodzienne skarpetki. :wink: jak zapyta co to jest to mu powiedz "ach kochanie no tu je akurat zdjełam to je tak palnęłam i leżą sobie, a co przeszkadza ci??"
Gaga twoje teksty po prostu mnie rozwalają :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: Już się nie mogę doczekać, żeby sprawdzić tę metodę :lol: :lol:
No a jeśli o obiad chodzi. To ja już wiem, że nie mam co czekać z obiadem na miśka - właśnie sama zjadłam i jak przyjedzie to będzie jadł odgrzewany. Po prostu on nigdy nie wraca o jednej, stałej porze do domu.

: 27 lip 2006, 17:12
autor: GAGA
mój też nie wracał nigdy o stałej porze ale dzwoniłam i pytałam jak CZŁOWIEKA- za ile bedziesz? a on że za godzine na przykład, więc ja rach ciach ciach i obiad na za godzine szykuje i styrcze jak cyc przy kuchni a jego nie ma- nawet nie raczył poinformować że 2 godziny się spóźni...... :evil: wiec ma teraz jak chciał :!: :twisted:

: 27 lip 2006, 17:23
autor: mara
ja mam inne rozwiazanie na problem skarpetkowy- z kazdej gdzies zostawionej pary w praniu przypadkowo ginie jedna. nie ma nic bardziej denerwujacego niz rozparowana para skarpet. i zawsze trafia to na akurat jego ulubione.

moj na szczescie dzwoni jak ma sie spoznic bo inaczej sam sobie odgrzewa obiad. ostatnio to ja wogole nie gotuje bo nie chce mi sie sterczec przy garach w taki skwar, wiec mis zabiera mnie do restauracji niedaleko nas na pyszne lunchowki. on wie, ze jak sobie nagrabi to obiadu ani ze mna ani w domu nie bedzie. ja tam wole sie zapchac makaronem (gotuje drobny, sole i jem bez sosu) jemu na zlosc!