ROZWÓD - jak to przeżyć....?

gniew, miłość, nadzieja, nienawiść, nuda, obrzydzenie, przyjaźń, radość, smutek, strach, szczęście, tęsknota, współczucie, wstręt, wstyd, zazdrość, złość

Moderator: Zespół I

Awatar użytkownika
ulla10
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 3947
Rejestracja: 18 cze 2005, 19:20

Re: ROZWÓD - jak to przeżyć....?

Post autor: ulla10 » 26 paź 2015, 20:20

Sensai, ale to zapewne on chciał rozstania? Chyba że się mylę.
A tutaj niby taki zrozpaczony, a w 3 miesiące się uwinął.
Gdyby mu zależało to by walczył i nie odpuścił jeszcze długo.
24.02.2017. Dr Mariusz Wysocki- CKN

Nataa
Uzależniona Beauty
Uzależniona Beauty
Posty: 1268
Rejestracja: 18 lut 2012, 16:34

Re: ROZWÓD - jak to przeżyć....?

Post autor: Nataa » 26 paź 2015, 22:47

ulla10 pisze:Gdyby mu zależało to by walczył i nie odpuścił jeszcze długo.
Też tak myślę.
Może ta sytuacja z zakochaniem Mimi była tylko pretekstem żeby sobie ułożyć życie z kimś innym.
Może już od jakiegoś czasu myślał o zmianie w swoim życiu, tylko nie wiedział jak do tego doprowadzić.
A tu żonka dała pretekst i wykorzystał go akurat.

Faceci generalnie po jakimś czasie jak żona urodzi 2, 3 dzieci i jest trochę nudno ... w sypialni też, to chętnie oglądają się za młodszymi. I tylko co drugi ma skrupuły, a może i to nie ...
Reszta wędruje za następną du..ą, bo świeża, inna, fajnie jest odmienić sobie, pokazać, że jeszcze się jest atrakcyjnym, złapać jeszcze trochę szcześcia i przyjemności ...

Nowa-inna kobieta podnieca, mobilizuje, ożywia, chce mu się więcej robić, wychodzić z domu, jeździć, zwiedzać, dbać o siebie, kupować ciuchy i perfumy, poznawać nowych znajomych i poszerzać zainteresowania.
Widzi jak przy starej kapcaniał ...
I nigdy do niej nie wróci. Bo nie ma po co. Stara nuda i brak podniet.
Raczej zostanie sam w przypadku niepowodzenia niż wróci.
Powroty następują bardzo rzadko, nie wchodzi się drugi raz do tej samej rzeki.

Dlatego należy wziąć w garść du.ę i żyć.
Iść na imprezę do znajomych, wyjechać na wycieczkę, albo na spacer do parku, na lody do kawiarni ... ubrać piękną sukienkę i szpilki i pomalować usta czerwoną kredką. Iść na tańce, napić się drinka i pobujać się z kimś.
A w domu przy dzieciach pośpiewać. Niech widzą matkę uśmiechniętą.

Awatar użytkownika
Iskierka431
Przyjaciel Beauty
Przyjaciel Beauty
Posty: 949
Rejestracja: 03 wrz 2014, 11:07

Re: ROZWÓD - jak to przeżyć....?

Post autor: Iskierka431 » 27 paź 2015, 07:57

Ja jestem po 3 dzieci, i im więcej cwiczę, im bardziej o siebie dbam tym czesciej moj maz mi kolo tylka lata (makeup Przyczepi sie i pilnuje przed konkurencją (rofl A ja ubaw mam niesamowity z jego teorii spiskowych (giggle
23.11.2015 - powiekszenie piersi, dr Brzuchański, ES TMM3 445cc (13,5x13, 6,3)
przed http://beautywpolsce.com/forum/viewtopi ... 98#p896998" onclick="window.open(this.href);return false;
7 tyg http://beautywpolsce.com/forum/viewtopi ... 96#p926196" onclick="window.open(this.href);return false;
6 m-cy http://beautywpolsce.com/forum/viewtopi ... 81#p941781" onclick="window.open(this.href);return false;
i inne drobne... ;)

nmarta
Aktywna Beauty
Aktywna Beauty
Posty: 285
Rejestracja: 07 lut 2013, 13:14

Re: ROZWÓD - jak to przeżyć....?

Post autor: nmarta » 27 paź 2015, 08:39

Iskierka, i tak trzymaj (yes)

A Ty mimi, przestań rozpaczać i zadręczać się, bo szkoda na to życia. Nie zostałaś sama. Masz dzieci, dla których trzeba i warto żyć. To ONE powinny być Twoją siłą napędową, a nie żaden facet.
Prawdopodobnie dopadła Cię teraz depresja po rozstaniu. Na podstawie Twoich postów wnioskuję, że nie radzisz sobie sama. Pomyśl więc jak najszybciej o jakiejś terapii, o psychologu który Cię wysłucha, pomoże przeanalizować wszystko, udzieli fachowego wsparcia, pozwoli przewartościować wiele idei i przekonań, a przede wszystkim wzmocni Twoje ego. Zrób to jak najszybciej dla siebie i dla swoich maluszków, bo nie każdy /w takiej sytuacji/ potrafi sobie poradzić sam.

Sensai
Bywalec Beauty
Bywalec Beauty
Posty: 66
Rejestracja: 25 sie 2013, 06:29

Re: ROZWÓD - jak to przeżyć....?

Post autor: Sensai » 27 paź 2015, 08:41

ulla10 pisze:Sensai, ale to zapewne on chciał rozstania? Chyba że się mylę.
A tutaj niby taki zrozpaczony, a w 3 miesiące się uwinął.
Gdyby mu zależało to by walczył i nie odpuścił jeszcze długo.
Nie, to ja odeszlam...po moim odejsciu plakal, wydzwanial, walczyl a bylam bliska znowu mu uwierzyc! Az tu nagle, pewnego dnia oswiadczyl mi ze kogos ma, ze woli bym dowiedziala sie tego od niego. Za tydzien przywiozl ta dziewczyne z Polski a ona sie wprowadzila jak gdyby nic do naszego domu! Dwa miesiace po mnie.Cyrk.
Nataa pisze:
ulla10 pisze:Gdyby mu zależało to by walczył i nie odpuścił jeszcze długo.
Też tak myślę.
Może ta sytuacja z zakochaniem Mimi była tylko pretekstem żeby sobie ułożyć życie z kimś innym.
Może już od jakiegoś czasu myślał o zmianie w swoim życiu, tylko nie wiedział jak do tego doprowadzić.
A tu żonka dała pretekst i wykorzystał go akurat.

Faceci generalnie po jakimś czasie jak żona urodzi 2, 3 dzieci i jest trochę nudno ... w sypialni też, to chętnie oglądają się za młodszymi. I tylko co drugi ma skrupuły, a może i to nie ...
Reszta wędruje za następną du..ą, bo świeża, inna, fajnie jest odmienić sobie, pokazać, że jeszcze się jest atrakcyjnym, złapać jeszcze trochę szcześcia i przyjemności ...

Nowa-inna kobieta podnieca, mobilizuje, ożywia, chce mu się więcej robić, wychodzić z domu, jeździć, zwiedzać, dbać o siebie, kupować ciuchy i perfumy, poznawać nowych znajomych i poszerzać zainteresowania.
Widzi jak przy starej kapcaniał ...
I nigdy do niej nie wróci. Bo nie ma po co. Stara nuda i brak podniet.
Raczej zostanie sam w przypadku niepowodzenia niż wróci.
Powroty następują bardzo rzadko, nie wchodzi się drugi raz do tej samej rzeki.

Dlatego należy wziąć w garść du.ę i żyć.
Iść na imprezę do znajomych, wyjechać na wycieczkę, albo na spacer do parku, na lody do kawiarni ... ubrać piękną sukienkę i szpilki i pomalować usta czerwoną kredką. Iść na tańce, napić się drinka i pobujać się z kimś.
A w domu przy dzieciach pośpiewać. Niech widzą matkę uśmiechniętą.

(yes) (yes) (yes)

mimi2402
Aktywna Beauty
Aktywna Beauty
Posty: 181
Rejestracja: 07 maja 2012, 12:11

Re: ROZWÓD - jak to przeżyć....?

Post autor: mimi2402 » 27 paź 2015, 14:53

:)

Kurcze jak milo poczytac Wasze komantarze dziewczyny! Podziwiam Cie Sensai!! Sama podjelas decyzje o rozstaniu po tak dlugim malzenstwie. I jestes w swietnej formie :) tak trzymaj :D

Bardzo dziekuje Nmarta, NAtaa, Ulla10, Martajoanna, Cyryl- bea i wszystkie ktore podzielily sie swoim zdaniem. Bardzo doceniam. Bardzo. Jestem raczej zawieszona w tym momencie niz zalamana chyba. Moj najwiekszy problem to umiejetnosc akceptacji i zaprzestania gmerania w przeszlosci i co by bylo gdyby.

Macie racje Kochane, wszystkie i kazda z osobna. Nie jest latwo przyznac sie do bledu i nawet do konca nie jestem przekonana czy to byl blad. Czego najbardziej zaluje to ze moje cudne dzieciaki teraz nie maja pelnej "normalnej" rodziny. Czuje ze moglam zrobic o wiele wiecej zeby zatrzymac nas razem, ale czy faktycznie byloby lepiej? Niestety nie dowiem sie. Tak jak mowilas Cyryl wiele razy zastanawialam sie jak mozna cale zycie przewrocic do gory nogami w trzy miesiace zaaklimatyzowac sie na 100% i twierdzic ze jest lepiej. Sensai to kolejny przyklad na to, ze faceci jednak sa z innej gliny niz my. Maz mieszka z 9 lat mlodsza i jej synem.. jak podjechalam odwiezc najstarszego, ktory mieszka z nimi od wakacji- nie cierpie tego faktu- zobaczylam mego partnera przez 15 lat jak...o 20:30..w niedziele....wycieral kurz z kominka. Prosze
jaki pomocny. Da sie? Da sie.

Dlatego zastanawiam sie co zrobilam nie tak ze mieszkajac 9 lat za granica w parku z dziecmi bylismy razem trzy moze cztery razy teraz zabiera je na wycieczki pomaga w domu..jest w domu!! itp..chyba mu wyszlo na lepsze? Nie wiem. Twierdzi ze mu lepiej a jak prosze o rozmowe, konsultacje odnosnie syna, ktory ma 12 lat i co raz bardziej wykorzystuje sytuacje i daje w kosc..mowi nie moja wina ze nie mozesz sie dogadac..nie mam czasu..narazie.

Ciezko.
ale abstrahujac

wiecie co jest najgorsze w tym wszystkim?
ja z nim bylam 15 lat. :) przed nim bylam z jednym chlopakiem...ja nie mam pojecia o co chodzi w zwiazkach itp...wiec troche to przerazajace stad panika co jakis czas i przekonanie ze na wieki bede sama. Wszyscy normalni faceci sa dawno ohajtani i maja stado dzieci jak ja :)
kto zechce wiazac sie z rozwodka zdrajczynia itp. Niestety nie pociagaja mnie jeszcze faceci po 50tce..

Potrafie zupelnie trzezwo patrzec na i ocenic moja sytuacje tylko jakos nie moge stanac raz a dobrze na nogi. Mam taka przypadlosc jak kilka osob z ktorymi rozmawialam ze teraz widze same plusy meza..naszego malzenstwa..wszystko jakies lepsze..szkoda..zal..
Pewnie to caly moj stan rozchwiania emocjonalnego itp..tez uwazam ze trzy miesiace to niezbyt dlugo...czytalam w roznych miejscach w necie zdrady i rozpady zwiazkow opisane przez facetow ktorzy rok dwa po strasznych akcjach odstawionych przez zony nadal rozpaczaja i bardzo chca by wrocily...bo dzieci bo kochaja bo...
Hm
Kazdy inny jak widac..wiem dziewczyny wierze Wam ze przejdzie..jak to zwyklam mowic za czasow bycia bardziej w jednym kawalku ..coco jumbo i do przodu :)

czasem nawet i do godziny dziennie zaczynam widziec swiatelko na koncu tunelu..
bardzo mi pomoglyscie Kochane Waszymi historiami komantarzami opiniami. Bardzo. Szkoda ze nie mozecie wpasc na jednego :D zaparzylabym meliski i takie tam (emo

Trzeba czekac...az swiatelko bedzie swiecic mocno i na stale ale za cholere nie ide jeszcze w jego kierunku o niee

BUZIA
(heart
Ciężko jest lekko żyć .. :)

Nataa
Uzależniona Beauty
Uzależniona Beauty
Posty: 1268
Rejestracja: 18 lut 2012, 16:34

Re: ROZWÓD - jak to przeżyć....?

Post autor: Nataa » 27 paź 2015, 20:58

Iskierka431 pisze:Ja jestem po 3 dzieci, i im więcej cwiczę, im bardziej o siebie dbam tym czesciej moj maz mi kolo tylka lata (makeup Przyczepi sie i pilnuje przed konkurencją (rofl A ja ubaw mam niesamowity z jego teorii spiskowych (giggle
W Twoim przypadku jest inaczej, mąż Cię musi bardzo kochać, doceniać, musi mu na Tobie zależeć.
Wie, co ma! Fajną kobietkę, mądrą, miłą, ładną, zadbaną, atrakcyjną i nie chce zmieniać na inną.
I jest tego wszystkiego efekt, lata koło Ciebie, pilnuje, zazdrosny jest.
I to jest normalne, tak powinno być w związku, gdzie jednemu zależy na drugim.
Tak trzymać! (yes)


Tam, gdzie facet tak szybko rezygnuje i jest w innym związku po 3-ch miesiącach, musiało być coś nie tak ...

Awatar użytkownika
cyryl-bea
Administrator Beauty
Administrator Beauty
Posty: 15224
Rejestracja: 28 sty 2005, 11:08

Re: ROZWÓD - jak to przeżyć....?

Post autor: cyryl-bea » 27 paź 2015, 21:10

a ja mysle ze twoj maz ma czas scierac kominek w tej chalupie bo ma juz tylko jedna na glowie
a ten kominek zna duzo dluzej niz ci sie wydaje (emo
cyryl-bea

Przeczytanie regulaminu ze zrozumieniem treści, jest podstawą miłej zabawy na forum!

Youtube: tu
Portal: tu
Facebook: tu


https://www.beautywpolsce.com/forum/imag ... g-oczy.gif
https://beautywpolsce.com/forum/upload/1 ... Obraz1.jpg

Nataa
Uzależniona Beauty
Uzależniona Beauty
Posty: 1268
Rejestracja: 18 lut 2012, 16:34

Re: ROZWÓD - jak to przeżyć....?

Post autor: Nataa » 27 paź 2015, 21:16

mimi2402 pisze:przed nim bylam z jednym chlopakiem...ja nie mam pojecia o co chodzi w zwiazkach itp...wiec troche to przerazajace stad panika co jakis czas i przekonanie ze na wieki bede sama.
W każdym związku chodzi o co innego.

W jednym - facet uwieszony u żony: ona zarabia, oszczędza, zapewnia, wymyśla, zabiega, wszystko jak w zegarku i na nic nie brakuje pieniędzy, bo ona gospodarna, on korzysta.

W drugim - kobietka uwieszona u męża: on prowadzi firmę, zarabia, zmienia samochody, organizuje wczasy za granicą, kupuje sukienki i biżuterię, prowadzi do knajpy na kolację, ona korzysta.

W trzecim - oboje partnerują sobie, po równo wkład i obowiązki itp., każde da sobie radę bez drugiego.

W czwartym - niedojdy oboje, nie zawalczą o podwyżkę, co skapnie ze stołu pańskiego to mają, żadne bez drugiego nie pożyje, bo bida zje, a w kupie raźniej.

W piątym - oboje w otwartym związku, korzystają na lewo i prawo, nie wiem po co są ze sobą. (emo

W szóstym - rozwody co chwila, bo nuda przy jednym, ruch jak w ulu, szpanowanie przed znajomymi nowym nabytkiem (emo

Nie bój nic, znajdziesz faceta, jak odpuścisz nerwy. (flower)

Nataa
Uzależniona Beauty
Uzależniona Beauty
Posty: 1268
Rejestracja: 18 lut 2012, 16:34

Re: ROZWÓD - jak to przeżyć....?

Post autor: Nataa » 27 paź 2015, 21:19

cyryl-bea pisze:a ja mysle ze twoj maz ma czas scierac kominek w tej chalupie bo ma juz tylko jedna na glowie
(rofl

ODPOWIEDZ

Wróć do „Emocje - pierwotne i wtorne”