ja po prawie trzech miesiącach mogę powiedzieć ,że czas ''leczy rany'' ale musi go upłynąć wiele..dziś już czuję się silniejsza - wylądowałam co prawda znów na kozetce u psychologa ,ale w końcu widzę sens i będę kontynuować terapię , spotykam się z kimś od pewnego czasu -spędzam z tą osobą bardzo dużo czasu i dostaję równie dużo wyrozumiałości - często popłakuję ,wpadam w furię , histeryzuje tym bardziej ,że mój ex...chciał sobie zrobić krzywdę po tym jak odeszłam , wciąż to powtarzał , wydzwaniał , nachodził -do dziś nie chce zabrać swoich rzeczy ode mnie
, bardzo ciężko rozstać się z osobą o której przez kilka lat myślało się ,że to ta na całe życie - jednak w życiu potrzeba czegoś więcej niż miłości tym bardziej gdy daje ją jedna strona.. Dziś spotykam się z kimś innym ,ale już nie wierze że ''coś'' może trwać wiecznie , że istnieje prawdziwa miłość- wszystko zabija codzienność -chciała bym umieć znów kochać bezgranicznie , ale tym razem mózg mówi nie..- wiem,że czas to zweryfikuje ,że mężczyzna z którym się spotykam będzie o mnie walczył z całym światem ,a nawet ze mną . Dla wszystkich z
''czas leczy rany'' natomiast pamiętajcie szklanka która się raz rozbiła , nawet sklejona nie będzie trzymać wody...