Post
autor: Judith007 » 09 lip 2010, 00:17
witam wszystkich serdecznie,
od jakiegos czasu męczy mnie pewna sprawa w mojej rodzinie,rozmawialam juz z koleżanką ale potrzebuje obiektywnej porady,bo zaczynam się gubic...otóż mam wspaniała rodzine i mój partner również ma naprawde fajnych rodziców,jestesmy młodzi,niedlugo bedziemy miec dzidziusia,to nasze pierwsze dziecko,pierwsze wspólne mieszkanie,obecnie juz nie pracuje wiec żyjemy z zarobków mojego faceta,jeśli chodzi o finanse to nie jest żle ale ostatni rok to duze wydatki,nowe mieszkanie,nowo urządzone,nowe auto i teraz dzidzius i naprawde liczymy się z każdym groszem aby pospłacac kredyt i jakoś życ,czasami jest lepszy miesiac czasami gorszy i trzeba sobie niekiedy odmówic,ale do czego zmierzam,otóż rodzice mojego faceta żyją na dobrym poziomie,dobre auto,porządne wczasy (aby przybliżyc sprawe dodam ze wczasy za około 4 tys złoty na osobe,to juz nie każdy moze sobie na taki lux pozwolic).Z moją teściową dogaduję się dobrze,ale wiadomo,każdy ma coś na uszami,jednake ostatnio jestem wsciekła,otóz tesciowa strasznie trwoni pieniądze,na ciuchy,kosmetyki,buty,ale skoro babka ma na to kase to niech używa,swojego męża tez robi w bambuko i wszystkie nowo kupione rzeczy ukrywa,ale to tez nie moja sprawa. Boli mnie fakt ze próbuje robic w bambuko mnie i swojego syna-mojego narzeczonego,otóż przed nim płacze i stęka,ze nie ma na nic pieniędzy a kochany i współczujący syn pomaga "biednej matce",pożyczając kase np.niby na opłaty,a za 2 dni tesciowa potajemnie pokazuje mi 3 pary nowych butów,kostiumów,czy to jest ok???!?? nie jestem jakąs wredną małpą,bo gdy ktoś z rodziny jest w potrzebie to bez dwóch należy pomóc w miare możliwości,ale w takim wypadku,gdzie my sobie odmawiamy dla spełniania czyiś kaprysów to moim zdaniem to bezczelne pasożytnictwo.Albo sytuacja z przed kilka dni,gdzie mówi do mnie "oj,ja nie pamiętam kiedy ostatnio bylam na zakupach i nie pamiętam kiedy sobie coś kupiłam,"a za 3 dni dowiaduje się ze wykupiła 2 najdroższe sklepy.o co chodzi w takim razie?b?myślaąlam ze jestesmy wobec siebie szczere,ja od nich nie oczekuje ani nic nie wymagam,ale skoro maj maja swoje pieniadze to czemu od nas tak doją skoro my teraz mamy napiętą sytuacje finansową. juz dłużej nie wytrzymam i mam ochote powiedziec co o tym wszystkim myśle,jednak boje się ze bedzie wojna,a tego nie chce... co o tym myslicie?moze to ze mną coś nie tak?