headie pisze:Generalnie według mnie problem tkwi w tym, że jesteśmy zmuszeni utrzymywac kontakty z obcymi dla nas ludźmi i do tego oczekuje się, że to będą kontakty życzliwe . Nie są to osoby które sami wybraliśmy do grona naszych bliskich tak jak wybieramy przyjaciół, ani też osoby które są z nami spokrewnione . Często są to ludzie których zachowanie, sposób postrzegania świata itp różni się znacznie od naszego. Sami nie wybralibyśmy ich w na przyjaciół czy znajomych więc jakoby obcowanie w z nimi i utrzymywanie kontaktów zostało nam narzucone . Dlatego tak trudno się dogadać.
Natomiast jeśli trafiło się, że teściowa i synowa mają podobne patrzenie na świat , podobny temperament, są na podobnym poziomie intelektualnym wtedy taki układ się sprawdza i ma się teściową koleżankę.
Ale że teściowej się nie wybiera a trafia się ona " na wyposażeniu" z mężem to nie zawsze ten traf jest szczęśliwym trafem.
W życiu jest tak, że jak kogoś lubię to utrzymuję z nim kontakt, a jak nie to nie. Natomiast teściowej/teścia czy lubię czy nie to jestem niejako zmuszony/zmuszona do kontaktow z nimi. Od co.
Masz całkowitą rację. Ja też jestem tego zdania ,że jak się kogoś nie lubi to po co na siłę trzymać kontakt. Z teściową zwykle trzeba....jednak czy rzeczywiście trzeba?
Pisałam wcześniej o mojej koszmarnej teściowej...że nigdy mnie nie znosiła, ale grzecznościowo i z musu kontakt był.
Każde spotkanie z nią to był stres dla mnie.
Taka moralność Dulskiej - totalnie fałszywa baba , do tego mająca siebie za cud świata i patrząca na wszystkich z góry. Co śmieszniejsze nic w życiu nie osiągnęła - nic co warte byłoby piedestału , na którym się stawia.
Ogólnie tragedia. Można by opowiadać o jej beznadziejnym charakterze dniami... Dodam jeszcze ,że na domiar złego jest osobą kompletnie pozbawiona poczucia humoru, dystansu do siebie i wiecznie jest naburmuszona. Poziom antypatii do niej, każdy wyczuje w ciągu minuty. Zwykle osoby, z którymi ma styczność od razu wiedzą co to za typ człowieka i intuicja im podpowiada by trzymać się na dystans.
Jakiś czas temu po latach tolerowania jej poniżania i względnego traktowania z wyższością zaczęła mnie wnerwiać do potęgi, bo o ile kiedyś była w miarę pohamowana to ostatnimi czasy włączyła jej się czepialska ... i tak czepiała się ...czepiała...raz...drugi....trzeci... zwykle o bzdety ,w końcu jej odpowiedziałam co nie co... od tamtego czasu kontaktu nie mamy i powiem Wam , że kamień z serca.
Nie muszę oglądać tej jędzy i udawać ,że wszystko jest ok , a co gorsza nie muszę znosić jej udawania! Jestem osobą szczerą i bezpośrednią z natury i nie cierpię fałszywych zachowań. Ta sytuacja była bardzo wbrew mnie.
Oczywiście mąż może się z nią widywać kiedy chce i nie ględzę mu nic, ale ja jestem wolna! Nie robię nic wbrew sobie. Bo przecież po co sobie utrudniać życie spędzaniem czau z kimś kogo się nie znosi i kto nie znosi ciebie.
Wiem ,że w przypadku osób z dziećmi sprawa może być bardziej skomplikowana, bo teściowie zwykle chcą mieć kontakt z wnukami, jednak ja jako bezdzietna i nie chcąca dzieci poczułam ogromną ulgę.