Moderator: Zespół I
Doskonale Cie rozumiem :/ Sama jestem w zwiazku prawie 10 lat i od ok.3 lat zastanawiam sie czy dalej to ciagnac Tak jak piszesz- raz jest lepiej, raz gorzej...kiedy sie klocimy to mam ochote go rzucic w jednej sekundzie, ale potem znowu jest dobrze i tak w kolkoKleo1989 pisze:Hej Dziewczynki!!!!!! Jestem po urlopie,wypoczęta,,,ahhh... ; -)) Byłyśmy same z sister na wakacjach! Także bardzo pozytywnie... Dalej "brnę" w TYM... ?!? Sama nawet nie wiem,jak to nazwać.. Chyba już nie przekładam wielkich nadziei na jakąkolwiek zmianę.. Cieszę się życiem,duuuże pokłady optymizmu,pozytywne myślenie-godność SAMEJ do siebie,niezależność uczuciowa--> brak całkowitego przywiązania emocjonalnego w stosunku do 'wielebnych mężczyzn" ,a przede wszystkim TEGO JEDYNEGO...eh..heh... Smutna pointa?! W lipcu minie nam razem 7 lat,a ja dalej nie wiem,co robię z NIM... To chyba największy dramat życiowy,z którym nie chcę/nie potrafię sobie poradzić... A najgorsze,ze raz jest lepiej...a raz gorzej w tym mhmm.. związku. Sama nie wiem,mimo że to właśnie ja tasuję karty wlasnej przyszlosci .....mhmmm....... To chore.