Hej Shilo :lol: juz tak daaaaaaaaawno Cię tu nie było, że myślałam że już w ogóle tu nie zajrzysz
Ale na szczęście jesteś....:P
Ja się nie potrafię długo na Niego gniewać... przeprosił, obiecał że to już się nie powtórzy i jak narazie jest w porządku. Pooperacyjne emocje(moja euforia i jego oburzenie) już opadły - choć ciągle nie umie mi przyznać racji i tego, że decydując się na operację podjęłam słuszną decyzję (heh, ta męska duma) to jednak usłyszałam parę miłych rzeczy :) NO i stwierdził, że najważniejsze jest to, że ja jestem szczęśliwa i że operacja przyniosła mi satysfakcję. Zależy mi bardzo na Nim, ale gdyby takie zachowanie jakie miało wtedy miejsce stało się czymś regularnym - nie mogłabym tego ciągnąć. Na szczęście to był jednorazowy wybryk i już jest OK.
Napisałam poprzednio, że trzeba walczyć, próbować ratowac to co jest dla Nas cenne.... Tak myślę, ale jednocześnie zgadzam się z dziewczynami, że NIC NA SIŁĘ, - jeśli ktos nas nie kocha to choćbyśmy robiły nie wiem co, to i tak tej drugiej osoby do miłości nie zmusimy. Czasami jednak widzę, jak osoby, które naprawdę się kochają rozstają się z głupich i błahych powodów....przez niedomówienia, unoszenie się honorem przez to, że nikt nie jest w stanie zdobyć się na wyciągnięcie ręki - w takich sytuacjach warto jest odrzucić swoją dumę bo można wiele stracić...Łatwo jest być w związku gdy wszystko jest pięknie cacy, jednak o sile i szczerości związku decyduje moim zdaniem to czy umiemy przetrwać też te gorsze chwile - a takie chwile chyba każdemu się zdarzają
pozdrawiam
23. 08. 05 - plastyka nosa (dr Bielecki)