A ja Wam powiem, że kiedyś mieszkałam w Gdyni , a pracowałam w Sopocie. Byłam w mniej więcej jej wieku może rok starsza ... i nocne, poranne spacery między imprezami , po imprezach mi się zdarzały dość często. Nawet przez sekundę nie pomyślałam,że coś mi się może stać. Spotkało mnie kilka sytuacji gdzie alternatywą do uniknięcia kłopotów było po prostu : buty w rękę i w nogi, zwłaszcza w starej Vivie. Niestety w pewnym wieku nie wyciąga się wniosków, nie każdy szybko dojrzewa do pewnych racjonalnych zachowań. Dziś nie przeszłabym nawet promenadą sama w nocy 300 metrów, ale wtedy ... Sopot zwłaszcza w lato jest miejscem, w którym 24h kręci się wszędzie mnóstwo osób. To jest zdecydowanie łudzące.Wydaje mi się ,że ta sprawa jest tak nagłośniona między innymi przez mamę Iwony, która ma niesamowitą siłę i wolę walki , a poza tym wszyscy się tak jakby identyfikują z Iwoną. Naprawdę nie zdarzyło Wam się wracać z imprezy na pieszo w spódniczce??? Poza tym widzimy na monitoringu jej ostatnie minuty , mam nadzieję,że nie życia a na wolności - to bardzo porusza.
Czytałam przed chwilą,że Rutkowski ustalił, że Iwona siłą została wciągnięta do jakiegoś samochodu i jest pewien, że nie żyje. Ma co do tego 100 % pewność - oby się mylił...