Post
autor: wiola.74 » 05 lip 2010, 21:05
Czesc dziewczyny,do tej pory nie udzielalam sie na forum jedynie czytalam wasze posty.
Bardzo jest mi smutno i serce mi peka z bolu poniewaz 3 tygodnie temu stracilam mojego jedynego mlodszego brata,popelnil samobojstwo i nie wiem co mam dalej robic,poprostu nie wiem co dalej,glowa mi peka i 24 na dobe ciagle o nim mysle,nie moge spac i jestem zalamana.
Moj brat mial wielki problem z narkotykami,byl bardzo uzalezniony od lat i nie mogl sobie poradzic ze swoim nalogiem,ja nie mieszkam w Polsce wiec nie widzialam go 4 lata,nie jezdzilam do domu czesto bo za bardzo bylam zajeta swoim zyciem codziennym,praca,dzieckiem,domem az 09.06 dostalam telefon od mamy ze moj brat wyskoczyl z wiezowca z 10 pietra razem ze swoim najlepszym kolega ktory byl rowniez narkomanem.
Polecialam do domu na pogrzeb,poniewaz nie widzialam go 4 lata uparlam sie ze chce go jeszcze raz zobaczyc przy otwartej trumnie i sie z nim pozegnac,poniewaz upadl na twarz wiec byl zawiniety caly bandazami wiec nie moglam widziec jego buzi,caly czas mam go przed oczami jak tam lezy biedactwo.
To byly najgorsze dni w moim zyciu i teraz tez nie jest lepiej,mam straszne wyrzuty sumienia ze nie jezdzilam do Polski czesciej,ze nigdy nic nie zrobilam zeby mu pomoc,tak strasznie mi go brakuje i tak bardzo go kocham i juz nigdy nie bede mogla mu tego powiedziec,teraz lece do rodzicow na cale lato i ta mysl ze jego tam nie bedzie poprostu mnie wykancza.
Chcialam rowniez dodac ze pomimo swojego nalogu byl on super chlopakiem,mial wielkie i otwarte serce dla kazdego,nigdy nikomu niczego nie potrafil odmowic i kazdemu chcial tylko pomagac,niestety nie mogl pomoc sobie samemu.
Strasznie mi jest smutno i nie wiem co dalej,moze ktoras z Was byla w podobnej sytuacji i wie jak sobie poradzic z utrata bliskiej osoby.