Mieszkam tutaj kilka lat już ,córka do szkoły chodzi od 6lat i muszę powiedzieć,że poziom nie jest niski.
Może zacznę od początku jeśli chodzi o szkołę:::
Jest o tyle lepiej ,że nie musze każdego roku kiedy dziecko rozpoczyna nowy rok szkolny,kupować zeszytów,książek,piórników i td i wydawać fortunę.Tutaj zeszyty,książki,długopisy,ołówki,kredki,linijki,temperówki i wszystko inne łącznei z klasowymi komputerami czeka na dzieci w szkole.Jedyne co musze kupić to strój na WF plus szkolny mundurek(sukieneczka,bluza,spodnie,polo).I koniec.Wiemy jak to wygląda w naszym kraju,rodzice wydają majątki a na drugi rok okazuje się ,że książki sie nie nadają dla młodszego rodzeństwa, i od NOWA POLSKO LUDOWA
Nie ma płacenia żadnych komitetów itd,wyciągania kasy z ludzi,tylko czasmi organizują imprezy i tam sprzedają różne rzeczy i organizują dmuchane zamki itd.
Poziom myslę,że za niski nie jest -mówię o PODSTAWÓWCE(jak będzie dalej to zobaczymy).Np matematyka w 1 klasie mnie rozebrała bo było wprowadzone już wszystko,dodawanie,odejm,mnoż,dziel.,ułamki,procenty,figury.Dosłownie wszystko,tylko może stopien trudności jejst z roku na rok podnoszony.Także jak któreś nie załapało to póżniej jest trudniej.
Ale jeśli chodzi o historię to angole stawiaja na nauczenie swojej historii.Historia świata chyba nie jest tak ważna
.O tym jaka rolę Polska odegrala w czasie wojny to n ie wiedza wogóle.
Prawie żaden angol nie wie gdzie Polska leży,geografia się kłania u każdego.Narzekaja na nas ,że im pracę zabieramy,ale gdybysmy wyjechali wszyscy to co z ich gospodarką by sie stało.Prawda jest taka ,że są brudasami,obrzartuchami-fast foot-żarcie jest najważniejsze,leniuchami,i większość z nich żyje na kredyt bądz są na utrzymaniu panstwa.Na shoppingu i żarciu spędzają większość swojego życia.No i jeszcze na wylegiwaniu się na zasranych trawnikach w mieście z browarami.
Aaaaaa i jeszcze służba zdrowia.O zgrozo lepiej nie chorować,bo i tak nie pomogą.Mój poród prawie zgonem moim i dziecka się zakończył bo ONI robią USG tylko w początkowych tyg. ciąży,a moje dziecko było monstrualne, a ja raczej filigranowa jestem.Jak urodziłam to stwierdzili,że było bardzo niebezpiecznie i w sumie to mogli lepiej zrobić cesarkę.PÓżniej w Londynie u polskiego gina byłam to powiedział ,ze w Polsce nikt by mi nie pozwolił urodzić dziecka ważącego 4,5 kg i obojętnie czy jestem gruba czy chuda.
Tyle czasu już minęło od kiedy tu jestem więc przyzwyczaiłam się ,ale czasmi mam ochote spakowac sie wracać...tylko ,że już nei mam do czego.Nie mam w Polsce mieszkania,pracy...rodziców.Koniec tylko urlopy.
Ale pomimo ,ze tak na nich narzekam to jak jesteśmy gdzieś poza domem kilka dni to już nie mogę się doczekać powrotu,może nie do nich ale do SIEBIE,do mojego domciu.A że jest tutaj to trudno.