Na emigracji, czyli jak się odnaleźć? cz. 5

gniew, miłość, nadzieja, nienawiść, nuda, obrzydzenie, przyjaźń, radość, smutek, strach, szczęście, tęsknota, współczucie, wstręt, wstyd, zazdrość, złość

Moderator: Zespół I

Awatar użytkownika
natalya
Specjalista Beauty
Specjalista Beauty
Posty: 2290
Rejestracja: 10 lis 2007, 16:32
Lokalizacja: FR
Kontakt:

Re: Na emigracji, czyli jak się odnaleźć? cz. 5

Post autor: natalya » 24 lip 2012, 16:32

tutaj to nie jest kwestia, ze nie wie jak sie ubierac czy co dobrac do czego tylko tak jest przyzwyczajony. jak byl maly, to mamusia go ubierala, a teraz jest duzy, mamusi nie ma, to ktos ja musial zastapic czyli zona....
i nie tyczy sie to tylko ubrania....np jest przy stole i woda ze szklanka stoi przed nim, to sobie nawet sam nie naleje tylko zonie mowi, zeby mu wody do szklanki nalala....

dla mnie to nie jest normalne, ze trzeba cos robic za kogos, jezeli ta osoba moze to zrobic sama. a nawet jezeli nie za bardzo umie sobie cos tam dobrac, to moze sprobowac i zapytac sie czy tak bedzie dobrze, a nie czekac, zeby mu ktos wyjal ubranie z szafy(dodam tylko ze oczywiscie pranie, prasowanie, ukladanie w szafie to tez zona- zreszta co tu sie dziwic...)moj maz mowi, ze jak np dzisiaj mu da krotkie spodenki do ubrania, to ojciec ubiera, tylko ciekawa jestem jakby mu dala te krotkie spodenki w zimie.....

ja juz tam wole obiad ugotowac jezeli powiedzmy maz w ogole nie umie gotowac, to wtedy lepiej zeby sie za to nie zabieral czy na odwrot, bo czasami to facet gotuje lepiej.

maja, masz racje, ze takiego faceta, to kto by chcial szczegolnie jesli chodzi o wygode. tak sobie mysle, ze biorac pod uwage, ze tyle mam rzeczy do roboty i z niczym nie moge zdazyc i jeszcze jakby mi przyszlo robic za kogos rzeczy, ktore sam moze zrobic, to chyba bym zwariowala...albo w ogole trzeba by bylo nie spac w nocy, zeby ze wszystkim zdazyc (whew

ja mam szczescie, bo maz niedosc ze duzo pracuje, zarabia pieniadze, to i w domu pomoze, swietnie gotuje, chociaz ostatnio nie ma czasu, ale zawsze cos pomaga. my lubimy dobrze zjec, zreszta we francji to jest tradycja biorac pod uwage reputacje kuchni francuskiej na calym swiecie. poza tym my lubimy gotowac, bo wtedy wiemy co mamy w garnku, bo najgorsze to nazrec sie jakiegos swinstwa nie wiadomo skad....
18.07.07 dr Cieslik- calkowita korekcja nosa
12.08.08 dr Cieslik- powiekszenie ust

Awatar użytkownika
beata-malgorzata
Przyjaciel Beauty
Przyjaciel Beauty
Posty: 4048
Rejestracja: 25 cze 2006, 12:18
Lokalizacja: belgijska pralinka

Re: Na emigracji, czyli jak się odnaleźć? cz. 5

Post autor: beata-malgorzata » 24 lip 2012, 17:10

Wy sie tu smiejecie z przygotowywania facetowi ubran a ja co wieczor to robie ! Przygotowuje skarpetki i slipki , czasami tez ubrania , wole to niz halasowanie i grzebanie w szafie o 5 rano ! Moj nie umie sie dobrze ubrac wiec mu pomagam w wyborze , lecz nie slucha mnie tak na slepo , ma swoje preferencje , marki ktorych sie trzyma i wie czego nie lubi . Co do kolorow to niestety musze za niego wybierac bo on jak daltonista ..nie zna sie na kolorach i nawet nie wiem czy je odroznia (giggle Ogromny pracus z niego , dobrze zorgnizowany a z wad to brak okazywania uczuc , zero spontanicznosci , czyli taki typowy Belg .
Mentor, 275 cc okragle,profil sredni , 04. 2006
poprawka asymetrii jednej piersi , 375 cc ,02 2007
uszy plus korekta powiek ,14.05 2008
zmniejszenie platkow usznych , 19.01 2013- dr Lemaître - Belgia
nos, powieki i lipofilling - 6.04 2013- dr Lemaître
plasyka brzucha i podniesienie piersi z wymiana protez na 350cc , 9.09 2014

blog makijazowy - http://www.bbeabeautyimage.blogspot.com" onclick="window.open(this.href);return false;

Awatar użytkownika
babina7
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 4545
Rejestracja: 03 cze 2008, 00:31

Re: Na emigracji, czyli jak się odnaleźć? cz. 5

Post autor: babina7 » 24 lip 2012, 21:09

ja się nie śmieję......Dlaczego masz nie podłożyć mu ciuchów??? Przecież wszystko zależy od okoliczności.
Może przyjść choroba {nie życzę nikomu} i wtedy trza będzie pieluchę podłozyć...i co wtedy. Korona spadnie?
Można przygotowywać ubranie, jak wdzięczny i docenia. Jak pyskuje i krytykuje, niech sam się ubiera.
Ja np. od dawna nie pracuje i nie przemęczam się prasując koszule , czy podstawiając herbatkę pod nos jak przyjdzie wykończony z pracy. Nie czuję się ani poniżona ani wykorzystywana.
zadowolona

Awatar użytkownika
majamajamaja
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 1851
Rejestracja: 17 sty 2009, 11:24

Re: Na emigracji, czyli jak się odnaleźć? cz. 5

Post autor: majamajamaja » 24 lip 2012, 21:18

Acha, to tacy sa Belgowie...
Wcale sie nie dziwie, ze chcesz sie wyspac, a nie przysluchiwac sie szperaniu po szafach wczesnie rano.

Mysle, ze musimy tu rozroznic dwie sprawy. Mnie, i Natalye chyba tez, drazni taki staroswiecki podzial rol. Sa tez kobiety, co sie daja wozic wszedzie zamiast same zrobic prawo jazdy. Mnie jest ich zal, bo sa w tym zdane na meza i jak biedak nie moze, czy nie chce, to ona na aerobik nie podjedzie... ani u kolezanki sie nie zasiedzi, no bo przeciez mezus podjechal. To jest to samo. Tylko w druga strone.

A jak wspomne moja (teraz juz ponad) 80-letnia ciocie, co zbywala amanta, to tylko sie dziwie, jaka ona wyemancypowana. Powiedziala do mnie: "a na co mi on? Zebym mu skarpetki prala?" (rofl (rofl (rofl
15 kwietnia 2009 - Brzuchanski, powieki

Awatar użytkownika
Lubka
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 4397
Rejestracja: 04 maja 2009, 00:51
Lokalizacja: UK

Re: Na emigracji, czyli jak się odnaleźć? cz. 5

Post autor: Lubka » 25 lip 2012, 00:06

Dokladnie wczoraj mialam na ten temat rozmowe z moimi rodzicami-rozmawialismy we 4 przez skype-ja, moj luby i moi rodzice i gdy pralka zasygnalizowala koniec prania, moj luby wstal i poszedl rozwiesic pranie na co moja mama, ze "ach, ty to sobie od poczatku dobrze "meza" wychowalas a ja taka glupia bylam..." i tak sie zaczal temat, bo ja tu zadnego wychowywania nie widze-nasze brudy, nasze pranie to dlaczego wylacznie ja mam sie tym zajmowac? to samo ze sprzatniem, gotowaniem itp W naszym domu oboje sie zajmujemy wszystkim i zadne z nas nie ma z tym problemu i nie czuje sie wykorzystywane. U moich rodzicow natomiast tata robi w domu wiele-przede wszystkim utrzymuje caly dom, ale tez wiecznie cos remontuje, naprawia itp ale nigdy w zyciu nie widzialam, zeby zabral sie za pranie czy zmywanie i sam sie przyznaje do tego, ze nigdy tego nie robil i nie bedzie ale np zawsze on obiera ziemniaki czy kroi salatki na wieksze imprezy bo tak jakos z mama sie podzielili nie wiedziec czemu (giggle z ubraniami jednak jest u nich podobnie do tego, co pisalyscie-to mama zawsze szykuje tacie koszule, sama je kupuje a tata ubiera i nie marudzi bo nie znosi zakupow. Z pewnoscia nie jest to jednak uklad tego typu, ze maz pracuje na dom i nic go poza tym juz nie interesuje po pracy i czeka tylko jak zostanie obsluzony przez zone czy tez jest niedorajda rozpuszczonym wczesniej przez mamusie. Po prostu ma jakies takie swoje kazdy, ze niektorych rzeczy nie bedzie robil i juz.

Ja jednak nie potrafilabym zyc w takim ukladzie jaki opisywalyscie. Fakt, ze co do ubioru mojego lubego mam glos raczej decydujacy i jak pokrece nosem to zazwyczaj idzie sie przebrac, ale nigdy nie zdazylo mi sie szykowac mu ubrania -chyba, ze cos wczesniej ustalonego na jakies wieczorne wyjscie. Jezeli beata-malgorzata szykuje mezowi ubranie dzien wczesniej z czysto praktycznego punktu widzenia jak wlasnie unikniecie porannej pobudki, to dlaczego nie mialby sobie maz po prostu przygotowac tego SAM dzien wczesniej? Ja tez sobie szykuje ciuchy wieczorem, ale SAMA i jezeli moj partner chcialby, zebym szykowala jemu, to zapytalabym czy mu raczki odpadly i czy moze dupke mu tu tez rano przyjsc podetrzec (tongueout sporadycznie przyszykowac mu cos-jasne, czemu nie, ale nie jako moj codzienny obowiazek. Jezeli ktos uwaza, ze to ok i nie przeszkadza, to spoko, ale w moim domu to raczej by nie przeszlo i nie dlatego, ze jestem jakas leniwa zolza (tongueout

Nie sadze by to wszystko bylo zwiazane z tym, skad pochodza panowie-bardziej bym powiedziala, ze roznica pokolen-w rodzinie wiekszosc ciotek "obsluguje" tak mezow a wsrod rowiesnikow nie spotkalam sie chyba jeszcze z czyms takim. Kiedys to bylo najwyrazniej normalne i raczej typowe-czasy sie zmienily i najwyrazniej nasze podejscie do takich spraw rowniez (yes)
12.07.10Nagor460cc/520drBroma
16.12.10wymianaNatrelleMX370drBroma
http://beautywpolsce.com/forum/viewtopi ... &start=110" onclick="window.open(this.href);return false;
http://beautywpolsce.com/forum/viewtopi ... 32#p637332" onclick="window.open(this.href);return false;
http://beautywpolsce.com/forum/viewtopi ... 76#p642476" onclick="window.open(this.href);return false;
http://beautywpolsce.com/forum/viewtopi ... 82#p655082" onclick="window.open(this.href);return false;

Awatar użytkownika
natalya
Specjalista Beauty
Specjalista Beauty
Posty: 2290
Rejestracja: 10 lis 2007, 16:32
Lokalizacja: FR
Kontakt:

Re: Na emigracji, czyli jak się odnaleźć? cz. 5

Post autor: natalya » 25 lip 2012, 09:46

Beata, moi tesciowie mieszkaja na polnocy francji, niedaleko granicy z belgia wiec moze tam takie zwyczaje panuja (clin

a tak powaznie mowiac, to wszystko zalezy, babina ma racje mowiac, ze jezeli tylko maz pracuje, to jest to normalne, ze kobieta ugotuje obiad czy podstawi mu herbatke. Jak czesto mezowi podstawiam herbatke pod nos, ale czasami jak ja mam duzo do roboty i nie mam nawet czasu zeby sobie zrobic herbatki, to wtedy maz mi robi i podstawia pod nos (rire

Maja, wlasnie mnie chodzilo o ten staroswieci podzial rol. Strasznie mi cos takiego dziala na nerwy (angry
i nie sadze, zeby moj tesc nie umial sobie dobrac tego czy tamtego czy tez grzebal w szafie o 5 rano....on po prostu jest przekonany, ze tak ma byc i przede wszystkim tak mu jest wygodniej, ale glownie to wydaje mi sie, ze tak robia, bo tak sie robilo kiedys i nie zastanawiaja sie nad tym. to chyba jeszcze gorsze niz wygoda czy inne powody natury praktycznej...a moj maz to tego w ogole nie rozumie, bo zawsze sam sobie przygotowywal ubranie, a i sam tez mnie potrafi doradzic w kwestii ubioru (rire

Lubka, masz racje, ze jezeli jest sie razem, to powinno sie tak rozlozyc obowiazki domowe, zeby nie bylo tak ze jedna osoba wszystko bedzie robic. Mi sie jeszcze przypomnialo, jak to bylo z rodzicami mojego bylego tym razem. Moj byly tesc,to tez zadnych obowiazkow w domu nie mial, do niczego sie nie wzial, a pracowali oboje z moja tesciowa wiec nie mozna powiedziec, ze ona miala wszystko robic, bo siedziala w domu. na dodatek ona pracowala na dosc wysokim stanowisku, miala duzo obowiazkow w pracy i nawet wiecej pracowala niz jej maz, a czasami opowiadala mi, ze jeszcze prace do domu przynosila. a jej maz oprocz swojej pracy zawodowej to nic nie robil, ani w ogole nie przyszlo mu do glowy, zeby cos pomoc. a ona po pracy musiala jeszcze zakupy robic(we francji konczy sie wieczorem prace o 18 tej), przygotowac kolacje, pozmywac po kolacji, na dodatek jeszcze dwojka dzieci byla wiec trzeba sie bylo tez nimi zajac, a potem jeszcze musiala czesto cos jeszcze przygotowywac do swojej pracy na drugi dzien i opowaidala, ze czesto kladla sie o 2 w nocy, a potem trzeba wstawac do pracy na 8 rano....a tamten po pracy to przyszedl, czekal az mu sie jedzenie podstawi pod nos, a po jedzeniu to sie rozlozyl na kanapie i telewizor ogladal...a ona mu nic nie mowila, bo chyba taka mentalnosc byla, ze tak ma byc i wszystkie kobiety tak robily...okropnosc
ja sobie przypominam jeszcze jak czasem bylismy zaproszeni na obiad i byli tez inni goscie, to niedosc, ze ona musiala oczywiscie wszystko przygotowac, to nikt nawet po jedzeniu nie ruszyl tylka, zeby talerze jej pomoc pozbierac tzn mowie o facetach, bo kobiety jej pomagaly zbierac ze stolu, a faceci siedzieli i sie tylko patrzyli, a przeciez juz mogli cos pomoc, szczegolnie jak im sie podstawilo pod nos jedzenie, to juz tyle mogl zrobic zeby ten pusty talerz odniesc....a te kobiety to sie uwijaly wokol nich jak jakies niewolnice...prznajmniej mnie sie to tak skojarzylo (dull

tak jak jeszcze babina wspomniala, choroba tez moze przyjsc czasami i trzeba bedzie nawet tylek podetrzec i z tym sie zgodze, ale jezli ktos jest sprawny, to nie widze potrzeby, zeby miec jeszcze dodatkowa robote kolo niego. ja nawet wczesniej pisalam, ze takie cos to kojarzy mi sie z domem starcow i chyba wlasnie dlatego tak zle to odbieram (mmm
18.07.07 dr Cieslik- calkowita korekcja nosa
12.08.08 dr Cieslik- powiekszenie ust

Awatar użytkownika
maxi1207
Aktywna Beauty
Aktywna Beauty
Posty: 364
Rejestracja: 08 mar 2010, 11:55
Lokalizacja: Gdynia

Re: Na emigracji, czyli jak się odnaleźć? cz. 5

Post autor: maxi1207 » 25 lip 2012, 10:38

U moich rodziców w domu zawsze było na stary styl mimo,że mama też pracowała. Pracowała jako nauczyciel więc zawsze szybko była w domu a i rocznie jak uczniowie często miała wolne i tata zdawał się nie widzieć,że mama też pracuje.W domu musiało być jak w pudełku i obiad na stole. Teraz mama zachorowała na boreliozę i ręce odmawiają posłuszeństwa,bywa że całe ciało ciągnie i musi leżeć. Zdarza się,że równowaga szwankuje i wtedy tylko siedzi a to trwa dwa lata. Mój tata bardzo szybko nauczył się wszystkiego, nawet gotować. Fakt,że pierwsze obiadki były mdłe albo w sosie za dużo oliwy,ale teraz idzie mu całkiem dobrze. Uważam,że to my kobiety robimy z naszych mężczyzn kaleki a oni to wykorzystują z czystej wygody.
Moim zdaniem obsługa im się należy tylko wtedy, kiedy jak u Babiny on pracuje zawodowo a ona pracuje w domu. W innych przypadkach kiedy obydwoje pracują a jeszcze są dzieci, powinni się dzielić obowiązkami w domu.
W końcu budować sami nie muszą,polować ani rąbać drzewa na opał też nie bo wszystko załatwiła za nich technika.
1994-2000 biust Dmytrzak (porażka i naście poprawek)
2009 korekta powiek Skupin
2010 biust Dmytrzak (udało się)
30.04.2012 Pełny lift,endo czoła,endo brwi,korekta powiek dolnych, liposukcja policzków Surov (już po)

Awatar użytkownika
natalya
Specjalista Beauty
Specjalista Beauty
Posty: 2290
Rejestracja: 10 lis 2007, 16:32
Lokalizacja: FR
Kontakt:

Re: Na emigracji, czyli jak się odnaleźć? cz. 5

Post autor: natalya » 25 lip 2012, 15:00

Ja mysle, ze niektorzy kopiuja te staroswieckie zwyczaje, bo ich rodzice tak robili, z tym ze nie jestesmy juz w czasach naszych rodzicow ani dziadkow. Ale tak prawde mowiac, to epoka naszych dziadkow nie byla az tak dawno, my jestesmy trzecim pokoleniem, a czasy juz dawno sie zmienily, bo wszystkie kobiety z pokolenia mojej mamy ktore znam, to pracowaly.

czasy sie zmieniaja, zycie sie zmienia bardzo szybko, a mentalnosc jednak za tym wszystkim nie nadaza....bo wszystko latwiej zmienic niz mentalnosc...moze to dlatego chlopu trudno sobie zdac sprawe, ze kobieta tez pracuje i ze ciezko jest wszystko pogodzic tzn prace zawodowa i prace w domu. teraz kobieta pracuje dwa razy wiecej wiec podzial obowiazkow jest koniecznoscia. a czesto taki chlop chcialby wszystko- zeby kobieta przynosila pensje i zeby wszystko zrobila w domu tak jak kobiety, ktore nie pracuja tylko niestety fizycznie nie jest to mozliwe.

zyjemy w takich czasach, ze na staroswiecka mentalnosc juz nie ma miejsca. tak czasem siedze i mysle, i pewnie wy tez zdajecie sobie sprawe jaki postep sie dokonal przez ostatnie 50 lat. a jeszcze przeciez tak niedawno jakby na to nie patrzec byla czarno biala telewizja i jeden program, a teraz telewizje mozna w telefonie komorkowym ogladac (rire
w ogole caly postep nazwijmy to techniczny dokonal sie w zeszlym stuleciu. nie wiem czy ludzie zdaja sobie sprawe, ze wiekszy postep dokonal sie przez te ostatnie lata niz przez caly ten, czas odkad czlowiek na ziemi istnieje. ja tylko mam nadzieje, zeby ten postep nam wyszedl na dobre.....
18.07.07 dr Cieslik- calkowita korekcja nosa
12.08.08 dr Cieslik- powiekszenie ust

Awatar użytkownika
novara
Aktywna Beauty
Aktywna Beauty
Posty: 159
Rejestracja: 24 lip 2011, 00:54

Re: Na emigracji, czyli jak się odnaleźć? cz. 5

Post autor: novara » 18 lis 2012, 15:58

Witajcie dziewczyny, dawno mnie tu nie było, udało mi sie znaleźć prace za granica, warunki sa bardzo przyzwoite. Ale rzeczywiście psychicznie jest mi bardzo ciezko, to chyba jedno z tych doswiadczen ktore trzeba samemu przejsc zeby zrozumiec z 100% ;) Dobrze ze jestem tu z mezem bo samej byloby mi bardzo ciezko. Ludzie w sumie sa w 95% mili, ale i tak czlowiek czuje sie troche wyobcowany, i bardzo teskni sie za bliskimi, znajomymi, znanymi miejscami, jezykiem.. Mam nadzieje ze to trudne poczatki a potem bedzie juz latwiej.. Pozdrawiam serdecznie.

Awatar użytkownika
majamajamaja
TOP Beauty
TOP Beauty
Posty: 1851
Rejestracja: 17 sty 2009, 11:24

Re: Na emigracji, czyli jak się odnaleźć? cz. 5

Post autor: majamajamaja » 18 lis 2012, 19:45

Novara, dokad wyjechalas?
Niestety tak jest, ze sie roznice bardzo odczuwa i kazdy drobiazg potrafi zranic. W moim przypadku trwalo to pare lat, aby poznac mentalnosc ludzi, ich sposob myslenia. Wtedy mozesz nawiazac znajomosci, "zintegrowac sie", wtedy jest lzej.
15 kwietnia 2009 - Brzuchanski, powieki

ODPOWIEDZ

Wróć do „Emocje - pierwotne i wtorne”