Czar prysł, facet jest beznadziejny.
Wczoraj w ramach uczenia mnie asertywności (a nie ma po co bo asertywna jestem, nawet przydałby mi się kurs antyasertywności) zaproponował mi... lekcję pyskowania
prowokując wulgaryzmami (których wie że nienawidzę).
Dziś (jestem po nieprzespanej nocy, co widać) ukradkiem, szeptem i na migi do kolegów robił chamskie uwagi na temat mojego wyglądu.
Zdechł pies. Fakt, mam kompleksy, a kto utrafi w czuły punkt (wygląd) nie odzyska już mojego zaufania. Będę ćwiczyć na koledze pyskowanie przy byle okazji i nie będzie to nawet ćwierćżartem. Nie będę się do niego mizdrzyć bo to upadla i już się wstydzę kilku rzeczy które powiedziałam.
wstydzę się chodzenia w dekoltach...
wstydzę się gapienia się na niego - chociaż też się gapił i w "lepszych dniach" mniej zdegustowany...
w ogóle nie jest taki przystojny - goli się raz w tygodniu, chodzi ubrany jak totalny abnegat, śmierdzi papierosami - ja nie palę - i wiecznie jedzoną padliną - jestem wegetarianką, kiedyś z bliska odczułam to jako dosłownie odór...
Smierdzi a innych posądza o śmierdzenie
tchórz śmierdzący w sensie moralnym i lizus - a może i masochista? - chwali się że jest w firmie ileś tam lat pomino zmian "organizacyjnych" i gołym okiem widać że to przez wazelinę
mamisynek - rozmawia z matką z 10 razy dziennie przez telefon w pracy - ma 35 lat! Niektóre kobiety twierdzą że to urocze a ja już wiem dlaczego on najprawdopodobniej nie ma dziewczyny...każda musiała na poczatku myśleć że to urocze
przeklina!!!!!!!!!!!!!!!! i to wiedząc, że mi uszy więdną. potrafił jeszcze zapytac czy mi uszy więdną....
gada takie bzdury, że uszy więdną nawet jak nie przeklina
jest interesowną świnią
w chwilach wolnych przemawia na "aktualne tematy polityczne" używając słów "miotła" i "koryto"
ciągle krytykuje...zwlaszcza nieobecnych, czyli tych co nie mają szansy się bronić
Całe szczeście niedługo przenosze się. na inne piętro. Hurra!!!!!!!