znalazłam na wizażu coś o tym i pomyślałam, że na naszym forum też możnaby ciekawie o tym podyskutować
pprzekopiuję treść artukułu, bo nie wiem czy kiedyś nie zniknie z tej stronki, a moze ktoś będzie chciał przeczytać za X czasu
Czy zagraża nam dysmorfofobia..?!
środa, 29 lipca 2009
Dysmorfofobia. W prostym tłumaczeniu oznacza lęk przed brzydotą. Dodajmy: własną brzydotą. Do pewnego stopnia krytyka wobec fizyczności jaką obdarzyła nas matka natura jest normalnym zjawiskiem, lecz nadmierna może zaowocować poważnym zaburzeniem i prowadzić wręcz do patologii. Czy jednak jesteśmy w stanie rozpoznać, kiedy brak akceptacji wobec własnych niedoskonałości przeobraża się w chorobę..? O dysmorfofobii rozmawiamy z Łukaszem Mazurem – psychologiem.
Rozmawiała Aleksandra Biernacka - Szymaniak
Skąd wziął się termin dysmorfofobia...?
Termin ten ma pochodzenie greckie, słowo dysmorfia oznaczało w języku greckim brzydotę, szczególnie twarzy. Mówiąc o dysmorfofobii, zamiennie mówimy o lęku przed brzydotą jako zaburzeniu psychicznym
Kiedy odkryto zjawisko i gdzie mogą leżeć jego przyczyny...? I skąd w ogóle bierze się nasz lęk przed brzydotą?
Nazwy dysmorfofobia zaczęto używać pod koniec XIX wieku, gdy kładziono fundamenty pod współczesne rozumienie psychiatrii, psychologii i zaburzeń psychicznych. Pomimo tego, iż schorzenie to wnikliwie zostało opisane - uczynił to słynny włoski psychiatra Enrico Morselli - to i tak od samego początku jego istnienia zaznaczały się różnice w rozumieniu jego podstawowego charakteru. Etiologia tego zjawiska jest słabo rozpoznana. Prawdopodobnie współistnieją, podobnie jak w przypadku innych zaburzeń psychicznych, skorelowane ze sobą czynniki o charakterze środowiskowym, psychologicznym (wydarzenie traumatyczne we wczesnym dzieciństwie, problemy rodzinne, etc.) jak i biologicznym. Nie możemy nie wspomnieć jednak o pewnych czynnikach kulturowych, bo owa kultura ze swoją presją na doskonałość, niektórych z nas wpędza lub wpędzić może w patologiczne stany.
Jakie są klasyczne objawy dysmorfofobii?
Chorzy mają przekonanie, że dostrzegane deformacje ich ciała są rzeczywiście poważne, a ich obawy i oceny jak najbardziej uzasadnione. Myślenie o tym zajmuje im kilka godzin dziennie (średnio 3 – 8) i ma obsesyjny charakter. Myślenie o swoim wyglądzie zajmuje w psychice bezwzględnie pierwsze miejsce, przed wszystkimi innymi sprawami życia. Osoby z dysmorfofobią pytane o problem, często nie wyobrażają sobie normalnego życia z „takim defektem”. Są osoby skłonne poddać się serii bolesnych operacji plastycznych w celu poprawienia zarysu wargi, czy głodzić się, samobójczo goniąc za przerażającą szczupłością, a nawet tak jak to jest w przypadku dysmorfofobii – targnąć się na własne życie z powodu urojonej wadliwości, np. nosa.
Czy dysmorfofobia dotyczy konkretnych partii twarzy i ciała..?
Zaniepokojenie może dotyczyć właściwie każdej części ciała, najczęściej jednak wyglądu skóry albo kształtu twarzy. Chorzy bardzo często zadręczają się z powodu łagodnych zmian trądzikowych lub małych blizn. Przedmiotem zmartwienia mogą być również przebarwienia skóry, zmarszczki, znamiona, wygląd naczyń i porów, zwiotczenia, czy rozstępy. Przesadny niepokój dotyczy także często łysienia lub, przeciwnie, nadmiernego owłosienia. Bardzo często przedmiotem chorobliwej troski pozostają kształt i wygląd nosa.
Jakie zachowania towarzyszą tym wyobrażeniom..?
Chorzy czynią bardzo wiele starań, żeby ich defekt nie został zauważony. Przybierają maskującą pozycję ciała, chodzą bokiem, osłaniają się nakryciem głowy, zasłaniają twarz ręką, zapuszczają włosy, czy wyraźnie zmieniają swój sposób ubierania.
Skutki zjawiska...?
Badania porównawcze wskazują, że upośledzenie funkcjonowania życiowego u osób z dysmorfofobią może być większe niż u chorych z depresją, cukrzycą 2 typu, a nawet u tych, którzy niedawno przeszli zawał. Skutkiem zaburzenia często jest niezdolność do pracy - w jednym z badań zanotowano ją u 32 % chorych dorosłych, podobny zresztą odsetek młodzieży nie mógł przebywać w szkole lub skupić się na odrabianiu lekcji. W innych badaniach stwierdzono, że 27% osób z dysmorfofobią nie mogło w ogóle wyjść z domu przez co najmniej jeden tydzień. Zatem choroba ta głównie upośledza nasze społeczne funkcjonowanie, chorzy mogą mieć duże problemy w kontaktach społecznych, wielu z nich nie wiąże się z partnerami, nie zawiera związku małżeńskiego, częsta jest także przynajmniej czasowa utrata zdolności do pracy.
Czy wiek i płeć mają znaczenie w skali problemu?
Dysmorfofobia dotyczy prawdopodobnie ok. 1% populacji i najczęściej jest udziałem osób dorastających, tak jak wspomniałem młodych dorosłych. Z większości badań wynika, że wśród chorych nieznacznie przeważają kobiety, choć są również dane wskazujące, iż dysmorfofobia występuje jednakowo u obojga płci.
Co powinno nas zaniepokoić we własnej samoocenie?
Dysmorfofobia jest na początku bardzo trudna do rozpoznania, bo dzisiaj każdy z nas zwraca uwagę na swój wygląd. Jeśli jednak taka czynność zajmuje nam 75% naszego życia i powoli tracimy kontakt z otoczeniem, zamykamy się w sobie, nie wypełniamy swoich obowiązków, to powinien to być dla nas sygnał alarmowy. Sami sobie raczej nie jesteśmy w stanie pomóc, natomiast zadaniem chirurga albo dermatologa nie jest proste spełnianie życzeń osoby z dysmorfofobią, ale właściwe rozpoznanie tego zaburzenia i skierowanie do lekarza psychiatry i psychologa.
Czy i jak można pomóc osobie cierpiącej na dysmorfofobię?
Można pomóc, ale od razu zaznaczam, że nie jest to łatwe. Jak wcześniej wspominałem chory jest mocno przekonany o tym, że ma rację, stąd zdecydowane kwestionowanie tego co mówi może być odbierane jako całkowite niezrozumienie. Pomimo tego, pierwszorzędną sprawą jest pełne wyczucia rozpoczęcie rozmowy i dążenie do tego, by chory przynajmniej w jakimś stopniu dopuścił możliwość, że jego oceny nie są adekwatne do rzeczywistości. To jest najważniejszy sposób otwarcia drogi choremu do kontaktu z lekarzem psychiatrą i psychologiem.
Istnieje jakiś związek pomiędzy dysmorfofobią a depresją?
Tak, bo okazuje się, że pewne choroby występują u osób dotkniętych dysmorfofobią stosunkowo częściej niż u innych ludzi. Są to przede wszystkim właśnie zaburzenia depresyjne, które stwierdza się u ponad 70 % z nich. Depresja może być oczywiście konsekwencją życia z dysmorfofobią, ale też przyczyny jednej i drugiej mogą być do pewnego stopnia wspólne.
Co na temat tego zjawiska mówią badania naukowe?
Istnieje wiele badań naukowych poświęconych zjawisku dysmorfofobii, mających głównie na celu opracowanie najskuteczniejszych metod leczenia i udzielania pomocy tego rodzaju pacjentom. I tak, w licznych badaniach udowodniona została duża skuteczność leczenia lekami przeciwdepresyjnymi z grupy SSRI lub klomipraminą. Leki te przynoszą ulgę, przynajmniej u części chorych. Mniej liczne badania wskazują także na przydatność leków przeciwpsychotycznych, czyli neuroleptyków. Właśnie owej skuteczności leczenia zjawiska poświęconych jest wiele najwięcej badań naukowych. Głównie dlatego, żę prawidłowe leczenie może nie tylko umożliwić normalne funkcjonowanie chorego, ale i uratować mu życie.
Jakie mamy dostępne w Polsce skuteczne formy terapii?
W leczeniu osób z zaburzeniem dymorficznym stosuje się jednocześnie farmakoterapię i pomoc psychoterapeutyczną, gdyż nie ma podstaw do stwierdzenia, ze leczenie farmakologiczne może całkowicie uwolnić chorego od objawów dysmorfofobii. Nie jest jednak do końca jasne, które rodzaje psychoterapii mogą być najskuteczniejsze, dość często zaleca się jednak terapię behawioralno – poznawczą. U części pacjentów można uzyskać poprawę stosując tzw. terapię psychodynamiczną, behawioralną, czy poznawczą. W pracy z takimi pacjentami wykorzystuje się między innymi ekspozycję na unikane sytuacje, takie jak np. pozostawanie na widoku w miejscach publicznych. Inna często wykorzystywana technika zwana restrukturyzacją poznawczą polega na pierwotnej identyfikacji dysfunkcjonalnych myśli, a następnie poddaniu ich ocenie przy użyciu obiektywnych dowodów.
Czy możemy sami wyczuć moment, w którym zwykła krytyczna samoocena zaczyna przeobrażać się w paniczny lęk i tym samym zjawisko chorobowe?
W przypadku dysmorfofobii, gdy drobny defekt faktycznie istnieje, stopień zaabsorbowania nim przez pacjenta jest znacząco niewspółmierny. Przedmiotem obsesji osób cierpiących jest bowiem wada, która nie jest widoczna dla innych. Czasem jednak drobny kosmetyczny defekt faktycznie istnieje - wówczas o spełnieniu tego kryterium przesądza znaczenie jakie dana osoba do niego przywiązuje - osoby z DMF znacznie wyolbrzymiają wpływ takich zwyczajnych "niedoskonałości urody" na swój wygląd i całe życie. Na przykład ktoś, kto ma małą, niewidoczną na pierwszy rzut oka bliznę, może stwierdzić że przez nią wygląda "rażąco", "obrzydliwe", zwraca na siebie uwagę otoczenia, itp. Skupienie na defekcie powoduje znaczące klinicznie cierpienie lub upośledzenie życia społecznego, zawodowego lub innych ważnych obszarów życia. W dzisiejszych czasach wiele osób, a szczególnie młodych ludzi przejawia spore zainteresowanie wyglądem i usiłuje poprawiać swoją cielesną atrakcyjność. Jednak, gdy to zainteresowanie zaczyna negatywnie wpływać na życie danej osoby, np. powodując wspomniany lęk i przygnębienie - powinno to być sygnałem że "dzieje się coś złego" i że granica, o której mowa zostaje przekroczona.
Jaki wpływ na pojawienie się u pacjenta takiego problemu ma jego otoczenie?
Niestety, dotychczas nie ustalono jakie są przyczyny powstawania dysmorfofobii. Zwolennicy podejścia psychologicznego uważają, że jest to choroba „umysłu”, to znaczy, że zakorzeniona jest w psychice danej osoby i może być reakcją na doznane urazy psychiczne i trudne sytuacje w okresie dzieciństwa, takie jak: brak akceptacji ze strony rodziców lub rówieśników. Istotnie, większość osób chorujących na DMF stwierdza, że w ich życiu miały miejsce podobne trudne sytuacje.
Która grupa lekarzy ma największe szansę na wychwycenie niepokojących objawów i dlaczego?
Chorzy są nieświadomi nieadekwatności swoich ocen i obaw, wypowiadają je z pełnym przekonaniem albo dopuszczają tylko minimalną możliwość refleksji czy dyskusji na temat swojego wyglądu. Większość chorych przez wiele lat nie zgłasza się po jakąkolwiek pomoc, uważając, że ma poważny problem o charakterze kosmetycznym, gdy jednak dochodzą do wniosku, że pomoc jest konieczna, to ok. 75% pacjentów szuka jej u chirurgów plastycznych, dermatologów i stomatologów. Dysmorfofobia jest na początku bardzo trudna do rozpoznania dla każdego z wymienionych specjalistów. Przecież każdy z nas zwraca dzisiaj uwagę na swój wygląd, jeśli jednak taka czynność zajmuje komuś trzy czwarte życia i powoli traci kontakt z otoczeniem, zamyka się w sobie, nie wypełnia swoich obowiązków, to jest to sygnał alarmowy. Podstawowym zadaniem chirurga albo dermatologa nie jest proste spełnianie życzeń osoby z dysmorfofobią, ale właściwe rozpoznanie tego zaburzenia i skierowanie jej do lekarza psychiatry i psychologa. Zadanie jakie stoi przed lekarzem nie jest jednak łatwe, bo nie zgadzając się na wykonanie operacji plastycznej, odmawia cierpiącej osobie sposobu pomocy, do której przywiązuje ona wielką wagę.
(źródło http://www.estemedia.pl/artykuly.php?dz ... &n_art=629)
co o tym sądzicie?