Witam Was dziewczyny:)
Dołącze się do rozmowy..
Również siedzę ze swoim prawie siedmiomiesięcznym bąblem w domu (jestem na wychowawczym) mąż pracuje 2/2 czyli przez dwa dni jest w domu a dwa kolejne przez 12 godzin pracuje. Znajomi też "poznikali" odkąd urodziłam...
Nie mogę liczyć na pomoc kogokolwiek...
Nie chcę się nad sobą użalać że jest mi ciężko, ale momentami naprawdę "wysiadam"!
Wiem
Malwinka czy
baby1979 że momentami czujecie to samo
ale ja sobie to tak tłumaczę że jak zrobi się tylko troszkę cieplej i przyjdzie wiosna to może będzie nam łatwiej :)
Teraz pod koniec zimy to każdego łapie jakaś depresja...
ale jak tylko zaświeci słoneczko zaczniemy myśleć pozytywniej i nabierzemy sił by w końcu ruszyć gdziekolwiek ze swoimi szkrabami :D
Pamiętajcie że nie jesteście same!
pozdrawiam Was cieplutko!!