: 31 sty 2009, 13:49
ok ok wiem, ze z tymi zdjęciami to była moja wina
z kolegą który je widział gadałam na temat fotografii już wcześniej i znalazły się one w albumie z moimi innymi pracami, ot takie dwa rodzynki
album był prywatny a na facebooku miałam dopiero czterech znajomych
i tak konto miałam jakiś tydzień
no cóż zaufałam niepotrzebnie samcowi
mówiłam koledze trzy razy o gitarze dlatego pewnie, że nie potrafię być stanowcza i jestem cholernie łagodna i miła :D
sytuacja chyba już się rozłazi po kościach, może niedługo ludzie zapomną
szefowa jest raczej po mojej stronie bo ci koledzy już nieraz podpadli a ja raczej nie podpadałam nigdy do tej pory
jeśli chodzi o mieszanie w sprawy prywatne - nikogo w nic nie mieszałam, nie opowiadam o sobie praktycznie nic w pracy... pewnie dlatego każda plotka o mnie tak szybko się roznosiła. Pracuję z bardzo ciekawskimi ludźmi... ale być może już się skończy takie gadanie.
Janko... ale w pracy nie chodzę w samych majtkach. Ubieram się skromnie, nie wyzywająco, nie staram się zwrócić uwagi na siebie :/
Odnośnie związków zawodowych to nie zgłaszałam nic bo nie widziałam takiej potrzeby, mój mężczyzna poradził się kolesia od siebie ze zwiazków co w takiej sytuacji powinnam robić.
Od tamtej pory już tylko jestem jędzą, wiedźmą itd :D
Kolega ktory rozpowiadał o mnie wszystko co sie dowiedział (nie wiedział wiele, gadalismy o zdjęciach i muzyce...) juz dostal opier... bo okazał się największym plotkarzem w całej firmie. To on nakręcił tę całą sprawę.
Twierdzicie, ze nic się nie stało... a co z szacunkiem do kobiet ?
(nie tylko ja poczułam się przez nich urażona ale jako jedyna pogadałam na ten temat z szefową)
z kolegą który je widział gadałam na temat fotografii już wcześniej i znalazły się one w albumie z moimi innymi pracami, ot takie dwa rodzynki
album był prywatny a na facebooku miałam dopiero czterech znajomych
i tak konto miałam jakiś tydzień
no cóż zaufałam niepotrzebnie samcowi
mówiłam koledze trzy razy o gitarze dlatego pewnie, że nie potrafię być stanowcza i jestem cholernie łagodna i miła :D
sytuacja chyba już się rozłazi po kościach, może niedługo ludzie zapomną
szefowa jest raczej po mojej stronie bo ci koledzy już nieraz podpadli a ja raczej nie podpadałam nigdy do tej pory
jeśli chodzi o mieszanie w sprawy prywatne - nikogo w nic nie mieszałam, nie opowiadam o sobie praktycznie nic w pracy... pewnie dlatego każda plotka o mnie tak szybko się roznosiła. Pracuję z bardzo ciekawskimi ludźmi... ale być może już się skończy takie gadanie.
Janko... ale w pracy nie chodzę w samych majtkach. Ubieram się skromnie, nie wyzywająco, nie staram się zwrócić uwagi na siebie :/
Odnośnie związków zawodowych to nie zgłaszałam nic bo nie widziałam takiej potrzeby, mój mężczyzna poradził się kolesia od siebie ze zwiazków co w takiej sytuacji powinnam robić.
Od tamtej pory już tylko jestem jędzą, wiedźmą itd :D
Kolega ktory rozpowiadał o mnie wszystko co sie dowiedział (nie wiedział wiele, gadalismy o zdjęciach i muzyce...) juz dostal opier... bo okazał się największym plotkarzem w całej firmie. To on nakręcił tę całą sprawę.
Twierdzicie, ze nic się nie stało... a co z szacunkiem do kobiet ?
(nie tylko ja poczułam się przez nich urażona ale jako jedyna pogadałam na ten temat z szefową)