Post
autor: lolaa » 13 kwie 2015, 13:52
Mój owczarek umarł w sierpniu i nie ma dnia żebym za Nim nie tęskniła, ani żebym nie płakała, jak przyszła zima to nawet padający śnieg wywoływał u mnie płacz, bo On go lubił i lubił łapać śnieżki, które mu rzucałam... i mam wyrzuty sumienia, że nie było mnie przy Nim jak go usypiali, bo byłam na cholernych wakacjach... mama mówi, że On wybrał taki moment, bo nie chciał żebym na to patrzyła, bo wiedział jak bardzo Go kocham, ale to tylko takie gadanie, ciągle mam do siebie pretensje i płaczę w domu jak nikt nie widzi, mam żal do siebie, że nie trzymałam Go za łapkę w Jego ostatnich chwilach, chciałabym żeby wiedział, że jestem z Nim. Może głupio zabrzmi, ale kładąc się w dniu CKN na stół operacyjny bardzo chciałam, żeby przyszedł do mnie we śnie i powiedział, że nie jest na mnie zły, że mnie nie było. Smutno i ciężko bez Niego.