Umarł mój pies :(

gniew, miłość, nadzieja, nienawiść, nuda, obrzydzenie, przyjaźń, radość, smutek, strach, szczęście, tęsknota, współczucie, wstręt, wstyd, zazdrość, złość

Moderator: Zespół I

Awatar użytkownika
Morgane
Bywalec Beauty
Bywalec Beauty
Posty: 127
Rejestracja: 17 sty 2005, 23:03

Post autor: Morgane » 03 gru 2008, 18:26

A najgorsze było jak mój Aniołek przychodził do mnie i błagał mnie swoimi oczkami, żebym podarowała mu jeszcze trochę życia i żebym go wyleczyła. W jego oczach byłam cudotwórcą, bo przecież tyle razy ratowałam mu życie. A teraz nie potrafiłam mu pomóc :cry: Tego nigdy sobie nie wybaczę. Może mogłam mu pomóc tylko coś ominęłam, czegoś nie zrobiłam.
Mówi się, że psy zawodzą nas tylko raz w życiu, gdy odchodzą. Ja chcę, żeby moje maleństwo wróciło!!!! Ta niezmierzona pustka mnie przeraża. Jestem teraz sama w domu i słyszę każde odgłosy a jednocześnie ogromną ciszę. Psy są jednym z najpiękniejszych darów jakie człowiek może otrzymać, dlaczego są więc one nam tak szybko odbierane? Dlaczego? Kochałam każdą jego wadę, każdą jego niedoskonałość bo był moim Aniołem! Kocham Cię Mój Aniołku :cry:
Proszę Was, choć nie wątpię, że tak jest, kochajcie swoje Aniołki całym swoim sercem. Ziemia bez nich jest taka pokryta cierniem, ich serca bijące na ziemi zamieniają te ciernie w jedwabne kwiaty.

Awatar użytkownika
Rina
Rozmowna Beauty
Rozmowna Beauty
Posty: 431
Rejestracja: 26 lut 2005, 21:50
Lokalizacja: absolutna

Post autor: Rina » 03 gru 2008, 18:56

Mawiaja, ze milosc jest najwiekszym wariactwem :)

Wiem jaki to bol, gdy traci sie kogos, kto byl jedyna istota ktora Cie akceptowala ze wszystkim. Niewazne jak wygladasz, w jakim jestes humorze - jest zawsze przy Tobie. Nie obgada Cie, nie zrani, jest zawsze gotowy by polozyc swoj pysior na kolanach i wpatrywac sie pelnymi milosci oczyma. Kiedy odchodzi, umiera tez czesc nas. Dopiero po jego stracie, doceniamy to wszystko co mielismy. Zawsze tak jest, ale gdybys mogla cofnac czas - tak naprawde niewiele by sie zmienilo. Bo niewiele mozna by zmienic na lepsze :) A to, ze sie podniesie na kogos glos, wcale nie znaczy, ze nie kochamy tego kogos.

Wiesz Megane, jego powrot bylby czyms egoistycznym z Twojej strony. Mialabys go fizycznie, ale on z racji wieku i chorob bardzo by cierpial.

Gdy znalazlam sie na zyciowym zakrecie, zaczelam studiowac nauki buddyjskie oraz ksiegi hinduizmu. Bardzo zainteresowala mnie reinkarnacja. Cos tam kiedys slyszalam na ten temat, ale wg religii w ktorej sie wychowalam byl to generalnie smich.

A tak naprawde te wszystkie nowe informacje, otworzyly mi brame do nowego swiata. Zaczelam odnajdowac odpowiedzi na pytania, na ktore wczesniej nikt albo nie umial albo nie chcial mi odpowiedziec. Elementy ukladanki, ktore byly w totalnym rozsypie zaczely sie pieknie ukladac. Trafilam tez na kilka rewelacyjnych ksiazek Michaela Newtona. Relacje z hipnozy o zyciu pomiedzy wcieleniami, o wybieraniu obecnego zycia, o lekcjach ktore musimy odbyc na ziemskim podole. O prawie przyczyny i skutku, o milosci, przyjazni, bolu i cierpieniu. Wszystko to jest po cos, wszystko ma sens.
Ksiazki dostepne rowniez w formie ebookow, trzeba tylko troszke poguglowac. Ale jak bedziesz chciala to zrobisz to sama, przynajmniej troszeczke oderwiesz sie od tego wszystkiego.


Jestes silna i dasz rade.

Awatar użytkownika
Morgane
Bywalec Beauty
Bywalec Beauty
Posty: 127
Rejestracja: 17 sty 2005, 23:03

Post autor: Morgane » 03 gru 2008, 19:31

Tylko, że ja bym chciała, żeby wrócił ale w pełni sił i zdrowy. Nie chciałam żeby cierpiał i dlatego pozwoliłam mu odejść. Wiedziałam, że będę cierpieć tak jak teraz ale mimo wszystko pozwoliłam mu odejść. Właśnie dlatego, że nie jestem egoistką, pod wieloma względami mam przechlapane. Oczywiście nie wybielam siebie bo mam sobie bardzo dużo do zarzucenia ale nie mogłabym znieść tego, że cierpi bo ja chcę go mieć przy sobie.
A teraz wszystko przeżywam. Wiedziałam, ze tak będzie.
Po prostu jestem tylko człowiekiem. I niestety za bardzo wrażliwym. A z tym jest naprawdę bardzo ciężko żyć.
Chciałabym tak jak Ty odnaleźć odpowiedzi, całe życie ich szukam i nie mam ukojenia. Z wieloma rzeczami nie mogę się pogodzić. Jak zejdą ze mnie te emocje posłucham Twojej rady.
Bardzo Ci Rina dziękuję za wszystko, jesteś bardzo mądrą osobą i naprawdę mi pomagasz. Proszę Cię, napisz mi dlaczego wciąż cierpimy, pomimo tego, że przez wcześniejsze cierpienia już pewnych rzeczy się nauczyliśmy, już pewne rzeczy odpokutowaliśmy? Czy znalazłaś na to odpowiedź?
Ja muszę wypłakać się, wykrzyczeć, napisać choćby największe głupoty, zadać infantylne pytania, po prostu muszę, żeby dalej normalnie żyć i żeby moja ukochana psina zaznała spokoju, na jaki zasługuje.

Awatar użytkownika
janko2
Uzytkownik zbanowany
Uzytkownik zbanowany
Posty: 718
Rejestracja: 30 sty 2006, 19:02
Lokalizacja: warmiak

Post autor: janko2 » 03 gru 2008, 23:23

Są rzeczy ważne ..mniej ważne..i błahe....Strata Twojego ukochanego przyjaciela,na pewno nie jest błahą...i zapewne bardzo ją teraz przeżywasz....Nie wszyscy zrozumieja Twój ból,bo nie wszyscy są może tak wrażliwi jak Ty...To minie...potrzeba czasu,..Rozejrzyj się wokoł siebie...Pomyśl co możesz zrobić teraz i tu,dla tych co są blisko Ciebie...
Morgane pisze:Kocham go i zawsze będę go kochać. Choć nie wyobrażam sobie bez niego życia. 15 lat, czas, który z nim spędziłam był najpiękniejszym czasem, jaki mogłam sobie wyobrazić a z którego głupia nie zawsze zdawałam sobie sprawę
Ogarnij swoje emocje i uczucia,abyś w momencie kiedy odchodzą bliskie osoby..mogła powiedzieć to samo...
--------------nosek u dr.Bieleckiego

''Nigdy , nie mĂłw nigdy.''

Awatar użytkownika
Rina
Rozmowna Beauty
Rozmowna Beauty
Posty: 431
Rejestracja: 26 lut 2005, 21:50
Lokalizacja: absolutna

Post autor: Rina » 04 gru 2008, 20:48

Twoja psinka jest juz spokojna. Teraz Ty musisz sie wyciszyc, uspokoic, wziasc zycie takie jakie jest. Zawsze gdzies czeka jakaś mala radosc !

Niektorzy mowia, ze nie musimy cierpiec, i ze owe cierpienie jest wytworem umyslu - ale to filozofuja Ci z pelnymi brzuchami. Ciezko o takie stanowisko, gdy bol rozrywa nam serce.
Czym jest? Nie wiem. Wiem tylko tyle, ze caly swiat sie na nim opiera. I ze kazdy pozytyw ma swoj negatyw. Zycie jest nierozerwalnie polaczone ze smiercia. I jako, ze smierc jest jedyna sprawiedliwa rzecza na ziemi, chyba nie powinnismy sie jej bac - tymbardziej, ze jej nie unikniemy.

Ja czesto powtarzam sobie, ze nie dostalam na swoje barki wiecej, anizeli jestem w stanie uniesc. Poddaje sie temu i zaraz zaczyna sie wszystko klarowac i ukladac.
W zaleznosci od tego w jaki sposob obejdziemy sie z naszym cierpieniem, na takie "efekty" mozemy pozniej liczyc.
Jednych ucza pokory, drugich wiekszego zrozumienia i szacunku do bliznich, jeszcze innych dostrzegania rzeczy, ktorych wczesniej nie widzieli, a wczesniejsze problemy przestaja miec jakiekolwiek znaczenie.

To nasze zycie to niesamowita paleta barw i odcieni. Zarowno ladnych i brzydkich - (choc w brzydocie rowniez tkwi piekno). Gdybysmy mogli, to z mila checia odrzucilibysmy wszystkie te, ktore nam nie odpowiadaja. Ale czy wtedy dostrzeglibysmy piekno tych pozostawionych?

uszka do gory. Mam nadzieje, ze juz dzisiaj sie lepiej czujesz PDT_Love_13

Awatar użytkownika
moonikas
Rozmowna Beauty
Rozmowna Beauty
Posty: 621
Rejestracja: 29 kwie 2008, 09:34
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Post autor: moonikas » 04 gru 2008, 22:35

wam umarł pies a mi prababcia moich dzieci , babcia mojego męża :cry:
pierwszy raz w życiu będę miała do czynienia z kremacją :(
dr M. Pastucha - 25.08.2008 r.
Mc Ghan 410 MX 370 g

Awatar użytkownika
Tygrrysica
Rozmowna Beauty
Rozmowna Beauty
Posty: 526
Rejestracja: 01 lut 2008, 23:28
Lokalizacja: Gran Canaria
Kontakt:

Post autor: Tygrrysica » 04 gru 2008, 23:14

Monikass przykro mi z powdou Twojej prababci.. :(

Morgane wiem co czujesz ... ja stracilam 5 listopada moja Sonie :cry: .... miala 8 lat i odeszla tak nagle .... do ostatnich chwil byla pelna radosci i milosci ... nigdy sie nie pogodze z tym ze juz nigdy jej nie zobacze... :cry:
a miesiac przed nia naszego kotka potracil samochod..... chorowal juz bardzo i mial 14 lat podejrzewamy ze tak bardzo oddalil sie od domu a nigdy tego nie robil bo czul ze odejdzie.. kotki tak podobno robia..
nigdy nie pogodze z ich strata ... i wiem ze nigdy drugiej takiej Soni ani Mruczka nie bedzie... na zawsze zostana w moim sercu ..wiem ze czas leczy rany ale teraz to bardzo boli ... to tak jak i Ty piszesz dla mnie i mojej rodziny rowniez to byli czlonkowie rodziny ... nie jakis tam pies czy kot ... bo wiem ze nie wszyscy to rozumieja...
a jeszcze nie tak dawno zalaczalam ich fotke w nasze zwierzaki a teraz juz ich nie ma... smutne to bardzo.... :cry:serce mi peka :cry:
a to wlasnie moje serduszka ..

http://www.beautywpolsce.com/forum/imag ... /Sonia.JPGhttp://www.beautywpolsce.com/forum/imag ... ruczek.JPG
1-powiekszanie EuroSiLiconE -medio profile oKrAgLe - 450 cc- 11.01.08
Bio Alcamid - 1 ml 17.04.08
2-powiekszanie EuroSiLiconE -alto profile
OkRagLe - 500 cc- 23.05.08
GeRaRdo BeLLo - GraN CaNariaA

Awatar użytkownika
tOOsia
Miłośniczka Beauty
Miłośniczka Beauty
Posty: 745
Rejestracja: 23 mar 2008, 22:51
Lokalizacja: UK
Kontakt:

Post autor: tOOsia » 05 gru 2008, 00:08

Morgane wiem co czujesz i szczerze Ci współczuję. Przeżywałam podobną sytuację rok temu. Mój kochany Piesek miał również 15 lat, był ze mną od dzieciństwa. Najkochańszy przyjaciel na świecie. Chyba śmiało mogę powiedzieć, że jedyny mój prawdziwy, szczery i tak oddany przyjaciel :( Zaczął chorować kiedy wyjechałam z kraju i tak męczył się dwa lata, przechodził operację, wykryto, że ma chore serce... a on ciągle czekał i zawsze tak wysoko skakał, zeby się ze mną przywitać kiedy przyjeżdżałam na urlop. Zawsze radosny, zawsze był. Razem baliśmy się burzy, razem płakaliśmy wtuleni w poduszkę kiedy ktoś złamał mi serce. Podobno rozchorował się z tęsknoty :( Nie doceniałam go kiedy był, czasem olewałam kiedy chciał się poprzytulać, podrapać, nie chciało mi się nim zajmować... ale kiedy odszedł to cały świat zwalił mi się na głowę. Czułam się jakbym straciła część siebie, obwiniałam się za jego chorobę, za to, że mnie przy nim nie było kiedy odchodził. Odszedł kilka dni przed świętami a dowiedziałam się o tym dopiero w styczniu, rodzice bali się mojej reakcji. Długo płakałam i teraz też za nim płaczę. Mam setki jego zdjęć. Bez wahania mogę go nazwać Miłością Życia.

Trzymaj sie cieplutko, niedługo wyjdzie słońce. Kiedyś będziesz go wspominać z uśmiechem na ustach.

I pamiętaj że "wszystkie pieski idą do nieba" :)
24 styczen 2012 - korekta nosa. Dr Stepniewski. JUZ PO!!! JESTEM TAAAAKA SZCZESLIWA !!!

Awatar użytkownika
adrenalina
Rozmowna Beauty
Rozmowna Beauty
Posty: 556
Rejestracja: 27 lut 2008, 16:11
Lokalizacja: łódzkie
Kontakt:

Post autor: adrenalina » 05 gru 2008, 10:05

Morgane, czesto tak jest, ze ludzie, ktorzy nie maja przyjaciela w zwierzaczku nie sa w stanie zrozumiec bolu po jego stracie. Wspolczuje Ci z calego serca i wiem jak strasznie sie czujesz. Ja nawet dzis jak sobie pomysle, ze kiedys zabraknie mi mojego Maniula to mam lzy w oczach. Nie wyobrazam sobie, ze cokolwiek moze mu sie stac...chyba wtedy umre razem z nim. Ktos moze sie z tego smiac, ale tak bardzo go kocham...
Trzymaj sie slonce... pamietaj...

Właśnie ta strona Nieba nazywana jest Tęczowym Mostem.

Kiedy umiera zwierzę, które było w szczególny sposób bliskie komuś tu na ziemi, wówczas odchodzi na Tęczowy Most.
Są tam łąki i wzgórza dla wszystkich naszych Wyjątkowych Przyjaciół więc mogą biegać i bawić się razem. Jest tam mnóstwo jedzenia, wody i słońca - nasi Przyjaciele żyją w cieple i dostatku.

Wszystkim zwierzętom, które były chore i starsze zostaje przywrócone zdrowie i wigor.
Ranne i okaleczone zostają uzdrowione i są znowu silne, tak jak wspominamy je w naszych snach z dni, które minęły.
Zwierzęta są tam szczęśliwe i zadowolone z wyjątkiem jednej, małej rzeczy: każde z nich tęskni za kimś wyjątkowym dla nich, kogo musieli pozostawić.

Wszystkie razem biegają i bawią się wspólnie, ale przychodzi taki dzień, kiedy jedno z nich nagle zatrzymuje się i spogląda w dal. Jego lśniące oczy patrzą uważnie a jego ciało zaczyna drżeć. Nagle oddziela się od innych, zaczyna biec przez zieloną trawę a jego nogi niosą go szybciej i szybciej.

Poznał Cię!
I kiedy Ty i Twój Przyjaciel wreszcie się spotkaliście, przytulacie się do siebie w radości ponownego połączenia - już nigdy nie będziecie rozdzieleni. Deszcz szczęśliwych pocałunków na Twojej twarzy, ręce znowu tulą ukochaną głowę, znów spoglądasz w ufne oczy Twojego Przyjaciela, które tak dawno odeszły z Twojego życia, ale nigdy nie zniknęły z Twojego serca.

Wtedy przechodzicie przez Tęczowy Most - razem
"To tylko pies, tak mówisz
Tylko pies
A ja Ci powiem
Że pies to czasem więcej jest
niż człowiek..."

Awatar użytkownika
Morgane
Bywalec Beauty
Bywalec Beauty
Posty: 127
Rejestracja: 17 sty 2005, 23:03

Post autor: Morgane » 05 gru 2008, 16:54

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za piękne słowa. Naprawdę ciepło robi się na sercu wiedząc, że są na świecie tak wspaniali ludzie dla których zwierzęta są równie pełnowartościowymi mieszkańcami ziemi. Wczoraj Pani z kiosku u której kupuję gazety płakała razem ze mną. Dziękuję wszystkim za zrozumienie i wsparcie. Mój tata powiedział, ze powinnam iść do psychologa. A mnie właśnie wydaje się nienormalne nie to, że ktoś rozpacza po prawdziwym przyjacielu, który bez wahania oddałby za mnie życie ale to, że ktoś po tak wielkiej stracie może po 1 dniu przejść z tym do porządku dziennego. Mnie się wciąż nie chce jeść bo po co, skoro nie ma obok mnie psiny, która patrzy na mnie z rozbrajającym wzrokiem, bo i tak skubaniec wiedział, że się z nim podzielę.
adrenalina bardzo się cieszę, że masz swojego Maniula i ufam, że będzie jeszcze z Tobą bardzo, bardzo, bardzo długo. Słyszałam o Tęczowym Moście i chciałabym by była to prawda. Jedyną rzeczą, która przyniosłaby mi prawdziwy spokój byłaby wiedza, że mój psinek żyje po drugiej stronie i jest szczęśliwy. Niestety dowiem się dopiero jak sama przekroczę drugą stronę. Boję się, że go po prostu już nie ma a to byłoby strasznie niesprawiedliwe ale widząc tyle zła na świecie naprawdę boje się, że jego mądre oczy mogły zgasnąć na wieki. Staram się wierzyć, że tak nie jest ale wciąż przychodzą chwile zwątpienia.
Tygrrysica bardzo mi przykro :( Rozumiem niezmierzony ogrom Twojej straty. Twoje zwierzęta były cudowne, z ich oczu biła taka mądrość. Ja też nigdy nie pogodzę się z odejściem mojej psiny. Po prostu dla mnie śmierć naszych przyjaciół po tak krótkim czynieniu z naszego życia namiastki nieba wydaje się bezsensowna. Tyle zwierząt przecież żyje paredziesiąt lat a nasi kochani przyjaciele są tak szybko wzywani na drugą stronę. Przebywanie z moją psiną nauczyło mnie bardzo wiele, zwłaszcza w ostatnim roku a jego odejście na razie nauczyło mnie tylko uczucia rozrywania serca :cry: Mój pies też mimo wszystko odszedł nagle, był słaby, to fakt ale nagle z dnia na dzień zaczął umierać. Nie byłam na to gotowa.
Moonikas bardzo współczuję :( Nawet nie umiem wyrazić tego jak bardzo Ci współczuję.
Rina jesteś moją prawdziwą pocieszycielką. Wiem, że wiele problemów stwarzamy sobie sami patrząc nieodpowiednio na świat ale jest też wiele rzeczy tak naprawdę niezależnych od nas, które tkwią w naszym wnętrzu i które nam to postrzeganie rzeczywistości zaburzają
Rina a co z ludźmi, którzy popełnili samobójstwo bo nie byli w stanie znieść ogromu cierpień? Co z ludźmi z depresją, schizofrenią, załamaniem nerwowym? Skoro Bóg lub inna istota powinna być w teorii wszystkowiedząca, to przecież wiedziała, że na barkach tych ludzi spoczywa zbyt duży ciężar i go nie uniosą?
Dużo na raz napisałam i chyba w tym momencie nie dam rady dalej pisać, muszę się na chwilę położyć. Czuję sie już lepiej bo już nie płaczę 24 godziny na dobę. Ale wciąż nie mogę sobie wybaczyć, że nie zrobiłam wszystkiego, że może była nadzieja. Nigdy sobie tego nie wybaczę.
Jeszcze raz bardzo Wam wszystkim dziękuję.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Emocje - pierwotne i wtorne”