Strona 5 z 6

Re: biurowy flirt - jak to "rozwinąć"???

: 15 gru 2009, 21:28
autor: agus_dan
Wiadomo ze Kotbury postapi jak chce nikt dyktatorem tu nie jest.
Wydaje mi sie tylko ze napiecie powstalo z powodu ze temat zaczal sie jako biurowy flirt a przeksztalcil sie w szkolna przepychanke.
Wszystko dotyczylo flirtowania, jak sie przekonac czy moze jest zainteresowany czyms wiecej. Tylko ze ona nie wie sama czego chce, raz ble a raz mniam.Rozdwojenie jazni czy co.

Re: biurowy flirt - jak to "rozwinąć"???

: 15 gru 2009, 21:42
autor: onedream
no więc Kotbury, otrząśnij się. Jak to moja prababcia mówiła: "tego kwiatu to pół światu" :badgrin:

Re: biurowy flirt - jak to "rozwinąć"???

: 15 gru 2009, 21:55
autor: Aguuu
wiecie... jeszcze zależy co dla kogo jest "flirtem" :p
Dla jednych to czułe słówka po ciuchu na uszko, dla drugich szkolne przepychanki ;)
Zresztą pamiętam szkolne przepychanki, jednak zdecydowanie jestem za czułymi słówkami. No ale, że ja tak wolę, nie znaczy że wszyscy mają mieć tak samo :p

A że tego kwiatu jest pół światu, to racja. (Swoją drogą....Cieszę się, że ja tego jednego swojego Kwiatuszka już znalazłam PDT_Love_05 )

No ale wracając do tematu, kobiety chyba czasem aż same się proszą, żeby zostały zranione. Swego czasu miałam wyczucie kiedy się natychmiastowo ewakuować z jakiejś relacji, czy zauroczenia. I choć bywało trudno emocjonalnie, czy chociażby szkoda, to jednak na dobre mi wychodziło.
Niestety nie wszystkie tak mamy...

A co do żalów na różowym, zamiast stosowanie się do rad, to może kotbury potrzebowała takiego pamietniczka, coby poopowiadać co się dzieje ? :p

Re: biurowy flirt - jak to "rozwinąć"???

: 16 gru 2009, 18:38
autor: kotbury
Dziękuję oczywiście za wszelkie rady, wszystko czytam i jestem wdzięczna jak ktos coś napisze ;)
Ale to nie jest tak że włączamy rozsądek, wyłączamy emocje i robimy "co trzeba"...
Kurcze, dziewczyny!!!!!
zwykle sprawa jest jasna - nie żyję na tym świecie od wczoraj :-? - zwykle faceci reagują w sposób prosty - sprowadzając sprawę do poziomu chodnika - ich motto życiowe to "jak dają, to bierz, a jak biją to uciekaj" :badgrin: ewentualnie bierz i potem uciekaj :badgrin: :badgrin: :badgrin:
tym razem trafił się trudniejszy przypadek, taki, że nie wiadomo czego chce
a ja postąpiłam jak głupia, bo na zachętę go zbiłam . Uciekł :badgrin:
Chyba uciekł na dobre.
jejku, czy nikt nie miał takiej sytuacji niejasnej, że błądził jak dziecko we mgle nie mając pojęcia o co chodzi???
W pewnej chwili zaczęłam grać w jego grę. To gra pod tytułem krok do przodu i dwa w tył. Podchody, zwroty akcji, zły bohater okauje się dobrym i odwrotnie - myślisz że to koniec i napisy - ale film jeszce trwa - i tak ze trzy razy...

Re: biurowy flirt - jak to "rozwinąć"???

: 16 gru 2009, 23:50
autor: onedream
Kotbury z jednym mogę się zgodzić, mianowicie, że faceci są nieskomplikowani. No, ale druga prawda jest też taka (stara jak świat albo jak ja na przykład :badgrin: ), że są też myśliwymi. Chowają się, kluczą, chcą by ta zwierzyna zza krzaka wyszła wreszcie, by ją dostać w swoje ręce. Jak trafią od razu - ok, szybko przyszło, szybko poszło, taka jakaś była obłąkana ta łania, niespecjalna .. Jak trafią z dużej odległości a zwierzyna będzie mało widoczna w tym gęstym lesie, jaki wtedy będzie myśliwy dumny z siebie, że takie "ma oko", że tylko jemu się udało.. A koledzy jak mu będą zazdrościć. Ego mu wtedy urośnie na maxa, bo nie ma nic lepszego dla faceta niż podziw drugiego faceta. ONI są zadaniowi, lubią walczyć o swoje, a na talerzu to lubią mieć podane rosół z kury a nie kobietę.
Może trochę uprościłam, ale przecież faceci są nieskomplikowani a to o nich oh(rf1
Sorki za tę łanię, to tylko taka metafora.
Masz rację, nie zawsze sytuacje są jasne, ale wierz mi, że facet, któremu podoba się kobieta, nie odpuści, może się dąsać, może się obrazić, ale wróci, jak mówi slogan w jakiejś reklamie "oni zawsze wracają". bad1
Pytałaś o radę: jak ten flirt rozwinąć? Moja podpowiedź, ukryć się za drzewami, niech Cię znajdzie, przecież już Cię raz tam widział 8-)

Re: biurowy flirt - jak to "rozwinąć"???

: 18 gru 2009, 10:18
autor: Aguuu
Jak mu zależało, a przestaniesz reagować. To powinien znów zacząć coś robić.
Chyba, że gra już z kim innym... :roll:

Re: biurowy flirt - jak to "rozwinąć"???

: 18 gru 2009, 21:42
autor: Natalele
kotbury pisze:Dziękuję oczywiście za wszelkie rady, wszystko czytam i jestem wdzięczna jak ktos coś napisze ;)
Ale to nie jest tak że włączamy rozsądek, wyłączamy emocje i robimy "co trzeba"...
Kurcze, dziewczyny!!!!!
zwykle sprawa jest jasna - nie żyję na tym świecie od wczoraj :-? - zwykle faceci reagują w sposób prosty - sprowadzając sprawę do poziomu chodnika - ich motto życiowe to "jak dają, to bierz, a jak biją to uciekaj" :badgrin: ewentualnie bierz i potem uciekaj :badgrin: :badgrin: :badgrin:
tym razem trafił się trudniejszy przypadek, taki, że nie wiadomo czego chce
a ja postąpiłam jak głupia, bo na zachętę go zbiłam . Uciekł :badgrin:
Chyba uciekł na dobre.
jejku, czy nikt nie miał takiej sytuacji niejasnej, że błądził jak dziecko we mgle nie mając pojęcia o co chodzi???
W pewnej chwili zaczęłam grać w jego grę. To gra pod tytułem krok do przodu i dwa w tył. Podchody, zwroty akcji, zły bohater okauje się dobrym i odwrotnie - myślisz że to koniec i napisy - ale film jeszce trwa - i tak ze trzy razy...
Każdy tak miał nie raz i nie dwa w życiu, że szedł we mgle. Sama w tym nie jesteś. Ale Ty jakoś dziwnie do tego podchodzisz. Koleś się Tobą bawi, a Ty jak na skinienie, raz tak, raz tak. Nie szkoda Ci nerwów? I czasu na szukanie prawdziwego mężczyzny?

Re: biurowy flirt - jak to "rozwinąć"???

: 22 gru 2009, 00:15
autor: kotbury
Natalele
Prawdziwego mężczyznę znalazłam...
10 lat temu...
Ideał sie przejadł
szukałam zabawki - udając debila i próbując przerzucić sprawstwo "szukania" na drugą stronę, chociaż może byliśmy współwinni...
Myślę, że to po prostu ktoś, kto szukał sposobu na połączenie pracy z przyjemnością - odchodzisz , nawet do innego dzialu - to wypadasz z gry. Przejrzałam to, no i otrzeźwialam.
Moja ochota na romanse?
Nadal mam ochotę przeżyć coś... fajnego...ale może bez szukania inspiracji w filmach typu "Uprowadzenie Agaty"- a obejrzałam wczoraj w Kino Polska - niezapomniany romantyzm kina lat 90 do których mam sentyment:)))))...

Re: biurowy flirt - jak to "rozwinąć"???

: 22 gru 2009, 01:03
autor: Natalele
Wg mnie przeczysz sama sobie.

Re: biurowy flirt - jak to "rozwinąć"???

: 10 maja 2010, 20:44
autor: tygrysica26
ale wjechałyście na dziewczynę...
a ja cie po części rozumiem kotbury...ja sama taką naturę przekorną mam..nawet ba powiem więcej..taki romans biurowy mam..tylko że jest on jedynie jak to my się pisany na naszym wewnętrznym gadu..piszemy do siebie codziennie, a ze pracujemy w innych działach i na innych piętrach w różnych godzinach..to praktycznie bardzo rzadko się widujemy..jednak każdo z nas ma swoja połówkę, dzieci itp..ale czasem odrywamy się na krótka przerwę obiadową, aby pogadać, poflirtować i na chwilę być jak te nastolatki hahah. Coś nas do siebie ciągnie i nie wiem(no nie w moim przypadku)czy jest to coś fizycznego..bo fakt faktem..ciacho z niego, ale ja nie myślę o sexie z nim..bardziej ten flirt..chociaż czasem coś tam mi po główce przeleci (giggle jak teraz o tym pomyślę pisząc to wam śmiać mi się chce z samej siebie