hm ... też oglądałam ten program, przyznam że wywarło to na mnie straszne wrażenie, szczególnie jak ta położna opowiadało o tych ruszających się dzieciach w słojach
brak słów, w pewnym momencie nie dałam rady i wyłączyłam telewizor...
ale ...
badania prenatalne, zawsze byłam za, i pewnie gdyby wykryto u mojego dziecka jakąś wadę... ciężką... mocno bym się zastanawiała,..............
chociaż wiem jak bardzo lekarze się mylą, często, i to stwierdzenie że większość tych dzieci była zdrowa naprawdę mnie nie zdziwiło,
sama byłam w podobnej sytuacji .....
w 25 tyg robiłam usg, bardzo dobry gabinet, bardzo dobry lekarz, super aparat 3D, bajery, i co ..... lekarz powiedział że podejrzewa wadę serca, dla mnie szok, strach, płacz, kupę nowych badań, kontroli itd, w końcu planowe cc w jednej z lepszych warszawskich klinik "karowa",
pech chciał że poród zaczął się wcześniej, niż było planowane cc i do tego w długi wekeend,
lekarze długo zwlekali, także prawie urodziłam sama .... potem odrazu zabrali mi synka na badania,
po stwierdzili że póki co nic się nie dzieje ale będą obserwować, podłączyli synka do tych wszystkich aparatów, monitorów i takich tam, rano przyszli i stwierdzili że dziecko ma ogromną dziurę i zostanie przewiezone na operację do Cenrum Zdrowia Dziecka,
płacz mój nie miał końca, brak słów, brak dziecka, przewieźli mnie dwa piętra niżej także nie mogłam nawet do niego chodzić, cc , i nawet go nakarmić, i tak płakałam dwa dni, non stop, a synek o dziwo cały czas nie przewieziony i z bardzo dobrymi wykresami, jak u zdrowego dziecka, coś nam zaczeło nie pasować,
całe szczęście że moja mama ma znajomości w kręgu lekarskim, po wielu telefonach udało się umówić dobrą specjalistkę która miała zrobić małemu echo serca, i tak poczekałam jeszcze noc, w sumie trzy dni,
na badaniu okazało się że nie ma żadnej dziury
lekarka nie rozumiała na co patrzył poprzedni lekarz, może na zastawki, może na otwór owalny, nie wie, nie było powodu żeby dziecko było obserwowane, zabrane matce itd,
cóż radość, szok, niedowierzanie, wściekłość,
teraz na karową nawet bym nie spluneła,
synek ma 1,5 oczywiście jest zdrowy,
i jak to się ma teraz do badań prenatalnych, no a jak do badań po porodzie, jacy to lekarze, jacy specjaliści, jeden horror
brak słów, już nie wiem w co wierzyć
dostałam jedno tłumaczenie, miała pani pecha trafić na długi wekeend, a wiadomo jak to wtedy jest,
pecha miałam od początku ale skończyło się dobrze, no cóż w końcu synek urodził się 13!
listopada dodam i kto mi teraz powie że lekarze się nie mylą w badaniach